29. Na pewno cię polubią

27.7K 1.2K 109
                                    

Co sądzicie o maratonie rozdziałów? Zrobiłabym go dzisiaj i starałabym się dodać ich jak najwięcej! I jak? Piszcie:*

Nie spaliśmy z Harry'm już od jedenastej. Urodziny były na dziewiętnastą. Ogólnie to postanowiliśmy, że wyjedziemy o piętnastej, ponieważ Harry chciał mnie jeszcze przedstawić swojej mamie, ojczymowi i siostrze.

Oglądaliśmy marne komedie, które niestety nie były ani trochę śmieszne. Bardziej niż filmem przejmowałam się jak przyjmie mnie rodzina Harry'ego.

-Harry? - zapytałam, leżącego pode mną chłopaka.

-Mhm? - popatrzyłam na niego i miał zamknięte oczy.

-Jesteś zmęczony? Idź spać, nie chcę, żebyś później spowodował wypadek.

-Okej, ale najpierw powiedz o co ci wcześniej chodziło, hm? - otworzył jedno oko i wyglądało to naprawdę bardzo komicznie.

-No bo, wiesz. Co jeśli oni mnie nie polubią? - Harry podniósł się na łokciach, tak aby na mnie patrzeć.

-Scarlett, nie przejmuj się tak. Na pewno cię polubią.

-Myślisz?

-Tak, skarbie. Mama będzie się cieszyła jak to ona mówi moim szczęściem, Rob tak samo, a Gemma będzie w niebo wzięta, bo będzie miała koleżankę do pogaduszek i nie będzie mnie w końcu po sklepach ciągała. Amen.

-Harry, lepiej idź spać. - zaśmiałam się - Ja lecę się spakować.

-Okej, wiesz ta kanapa jest naprawdę wygodna.

-Jak jej się nie rozkłada, moi rodzice już w przyszłym tygodniu ją wymienią, spokojnie. Nie będziesz musiał już ze mną spać.

Harry nagle się wyprostował i spojrzał na mnie.

-Co ty wygadujesz? Uwielbiam z tobą spać! - zamknął mnie w swoich ramionach. A mnie no nie mówię, bardzo cieszą te wszystkie gesty.

-Harry idź spać, naprawdę mówię.

-Okej. - podniósł mnie w stylu panny młodej i zaprowadził do góry. Po czym położył lekko na łóżko i się do mnie przytulił. - Poleż chwilę ze mną. - szepnął. A ja jak każda normalna dziewczyna - uległam.

Kiedy byłam już pewna, że Harry usnął, powoli wysunęłam się z jego uścisku. Wzięłam małą torbę podróżną i zaczęłam się pakować. Nie spakowałam też tego nie wiadomo ile. W końcu jutro wracam do domu. Między innymi dlatego, że Harry ma jakieś spotkanie i już w sobote wieczór ma samolot.

Oczywiście pożegnam się z nim na lotnisku, tylko ciekawi mnie to, kto mnie później odwiezie. A z resztą jeszcze zobaczymy jak to będzie. Poszłam do toalety się wyszykować. Lekko się pomalowałam i wyprostowałam włosy. Zajęło mi to aż godzinę. Była już czternasta, a Harry chciał wziąć jeszcze prysznic przed wyjazdem. Chyba powinnam go obudzić.

-Harry wstawaj. - zaczęłam nim potrząsać. - Harry jest już czernasta, a ty chciałeś wziąć jeszcze prysznic przed wyjazdem.

Chłopak jednak nie zrobił sobie nic z wypowiedzianych przeze mnie słów. Podeszłam i wtuliłam się w niego, a on złączył nasze dłonie.

-Harry mówię serio, jak nie wstaniesz to jadę sama. - ten coś wymamrotał i zaczął ziewać.

-Tak mnie możesz budzić codziennie, do końca mojego życia.

-To..?

-Tak Scarlett, planuję już naszą przyszłość.

-O mój Boże! Harry Styles planuje przyszłość ze mną! - wstałam i zaczęłam skakać po łóżku. On popatrzył na mnie spod przymrużonych oczu.

-Każda laska cieszyła by się, że chcę dzielić z nią swoją przyszłość. Ale mogłem spodziewać się, że wariatka numer jeden, której jestem crushem, ucieszy się najbardziej.

-Nie gadaj tylko wstawaj! Idę na dół widzę cię tam za góra pół godziny. Mieliśmy jechać jeszcze coś zjeść.

Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do salonu, w którym kanapę okupywał Aaron z jakąś laską.

-Cześć. - przywitałam się.

-Hej, Scarlett poznaj moją nową dziewczynę Lily.

-Oh Lily? - spojrzałam zadziornie na brata - Jesteś z mojego rocznika, prawda?

-Tak, chodzimy razem na dwa przedmioty, znaczy chodziłyśmy.

-Na angielski i historię.

-Właśnie. - zaśmiała się nerwowo.

-Bardzo miło mi cię poznać. - powiedziałam do niej. - A ty tego nie spieprz. - Lily zaśmiała się ze słów skierowanych w stronę mojego brata.

Na Harry'ego długo czekać nie musiałam, bo po dziesięciu minutach był już na dole.

-Dobra, jedziemy?

-Jedziemy. - powiedział.

-Pa rodzinko. Do momentu aż wrócę macie mnie z głowy.

Wszyscy jak na zawołanie krzynęli coś w stylu 'yes'.

Wgramoliłam się do samochodu Stylesa i razem ruszyliśmy szybko coś przekąsić. Około szesnastej trzydzieści byliśmy już pod drzwiami od domu jego mamy. Dlaczego tak długo? Bo kłóciłam się z nim o to, żeby kierować. Oczywiście wygrałam.

-Dobra, bądź sobą, a będzie okej.

-Niech będzie. - chłopak zadzwonił dzwonkiem, a ja cała zestresowana czekałam aż ktoś otworzy.

Po chwili zza drzwi wyłoniła się dziewczyna, która jest starszą kopią Harry'ego.

-Cześć. - od razu nas przytuliła. - Ty musisz być Scarlett, prawda? Harry opowiadał nam ostatnio o tobie no i dzwonił jeszcze.

-Gemma. - upomniał ją chłopak, ta jednak wcale się nie przejęła. - Chodź poznasz rodziców. - weszliśmy do salonu i Anne - mama Harry'ego - od razu mnie przytuliła.

-Miło mi cię poznać Scarlett. - powiedziała.

-Mi również. - uśmiechnęłam się w duchu, bo nie wiem czego się tak bałam. Rob - ojczym Harry'ego, pozostał przy uścisku dłoni.

-Chodź ze mną. - Gemma złapała mnie za dłoń i zaciągnęła na górę.

-Idziesz z Harry'm na imprezę Sophi prawda?

-Tak, idziemy.

-To może zrobię ci jakąś fryzurę?

-Jak chcesz to jasne. Mogłabyś mi ściąć włosy do ramion?

-Pewnie jakieś pięć cemtymetrów? - skinęłam głową. - Okej zaczynam.

-Tylko nie zamęcz jej tam! - krzyknął Harry z dołu, a ja się zaśmiałam.

Message ✉|h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz