28. Ja nie jestem w ciąży.

28.6K 1.3K 334
                                    

Jedliśmy z Harry'm śniadanie, kiedy do kuchni wpadł przerażony tata.

-Wszystko w porządku? - zapytałam.

-Nic nie jest w porządku. - załkał i schował twarz w dłonie.

-Ale co się stało? - dopytywałam, a Harry uśmiechał się smutno w moją stronę.

-Twoja matka się stała, Scarlett. Mówiłem ci, że nie chcę mieć jeszcze wnuków. Margaret od godziny mówi mi, co fajnego wyszukała w internecie. Nawet gazety przeczytać nie mogłem. Nie wiem Scarlett skąd ta zmiana w tobie, ale rozmawialiśmy o tym niedawno.

-Tato, popatrz na mnie. - zaśmiałam się - Ja nie jestem w ciąży. - powiedziałam akcentucjąc każde słowo.

-To dlaczego twoja matka oszalała?

-Ona po prostu, oh no nie wiem, wiesz jaka ona jest. Jak sobie wmówi to po nas.

-Tak. - westchnął i spojrzał na Harry'ego. - Chłopcze błagam cię, poczekaj ze swoimi plemnikami przynajmniej do jej dwudziestych urodzin. - Harry się zaśmiał.

-Dobrze proszę pana. - ten spojrzał na niego znacząco. - Znaczy Jerry. - mój ojciec się uśmiechnął i wyszedł.

-Czy ty masz tak codziennie? - zapytał z uśmiechem

-Niestety. Moja rodzina jest dziwna. Z resztą mówiłam ci to.

-Nie myślałem, że mówisz prawdę, do praktycznie dzisiejszego poranka. - zaśmiałam się i uderzyłam go lekko w ramię.

-Za ilę będą twoi przyjaciele?

-Dzień doberek! - ktoś krzyknął.

-Już tu są. - szepnęłam.

***

-Idę po coś do picia idzie ktoś ze mną? - zapytałam z nadzieją.

-A wiesz, ja pójdę. - powiedziała Alice i razem poszłyśmy po napoje.

Byłyśmy już na dole i stawiałyśmy na tacy to, na co mamy ochotę.

-Kurde wiesz, zawsze myślałam, że będziesz sławna, bo chciałaś być aktorką i te sprawy, ale nie myślałam, że to zacznie się tak wcześnie.

-Co masz na myśli? - zapytałam, nie bardzo rozumiejąc o co jej chodzi.

-No kobieto! Znasz Harry'ego Stylesa we własnej osobie.

-Alice spokojnie. Wiesz ja go nie traktuję jak jakiejś gwiazdy tylko jak zwykłego kolesia.

-Zauważyłam, ale ty zauważyłaś Harry'ego?

-Co?

-On na ciebie patrzy jakbyś była jakimś cudem w muzeum.

-Przesadzasz, przyjaźnimy się.

-Przyjaźnicie? To z jakim Harry'm byłaś na randce?

-No z tym, ale..

-Nie ma żadnego, ale. Ty lecisz na niego, on na ciebie.

-Skończ.

Seksiak: Gdzie zniknęłyście? o.o

-Widzisz nawet masz go zapisanego seksiak. - westchnęłam.

-Sam się tak zapisał.

-Scarlett chciałam ci jeszcze podziękować za to, że nie zaprosiłaś tutaj tej Nicole.

-Nie ma sprawy. Wiem, że byś się okropnie męczyła.

-Ta, niestety. - westchnęła.

Udałyśmy się do pokoju jednak zatrzymałam się przed drzwiami i nie pozwoliłam Alice iść dalej.

Message ✉|h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz