- NIE! NIE! I jeszcze raz NIE! - wrzasnęła Rzesza. - Nie i już! Nie wrobisz mnie w ciążę! Skoroś taki chętny to sam urodź!
- Wiesz...chciałbym, ale gdzie ja bym to dziecko nosił? - spytał ZSRR, pokazując na siebie.
- W tym wielkim bębnie! - burknęła Niemka, wciskając palec w sadło. - miejsca by starczyło i dla bliźniąt!
Twarz Rosjanina się rozpromieniła.
- O NIE!
- Urodź mi bliźniaki!
- a takiego wała! - Rzesza pokazała mu palec. - nie ja decyduję co wyjdzie! Trzy jedno dziecko czy więcej! Poza tym ja nie chcę być w ciąży, tak trudno to zrozumieć?!
Francja dalej chrupała popcorn.
- Przecież...jak ty sobie wyobrażasz mnie - w ciąży?! - spytała Niemka, wskazując na siebie.
- Normalnie. - wzruszył ramionami Rosjanin. - będziesz tylko trochę... większa. - pokazał na jej brzuch. - i tyle.
- TY IDIOTO! - warknęła Rzesza, kopiąc go ekhem...w najwrażliwszą część męskiej dumy.
- ja się pytałam metaforycznie!
- Znokautowałaś go. - odparła spokojnie Francja, pokazując na leżące ciało. - i tak cię już nie słyszy.
- Dobra...to mamy taki plan. Ty załatwiasz łopaty, a ja znajduję najlepsze miejsce. - odparła Niemka do Bagietki.
Ta się uśmiechnęła. - Okej! Poradzę ci tylko żebyś zasiała jakąś roślinę pod ochroną, by jej wykopanie było przestępstwem. I najlepiej przeniosła tam jakieś robale, których jest nie wiem...tysiąc na cały świat. I masz załatwione chronione miejsce! - pokazała kciuk w górę. - A Ekoterroryści są lepsi niż policja!
ZSRR jęknął.
- A jednak martwy nie jest. Odplanowujemy akcję. - odparła Rzesza, nie bez zawodu.
- No weeeeź! Ja się już napaliłam! - Francja zamachała rękami.
- Niestety. - pokręciła głową Rzesza. - on żyje. Zaczekamy z tym. Może go mocniej kiedyś walnę.
- Dajesz siostra! - zawołała zadowolona Bagietka. - Czas wykorzystać naszą przewagę w tym, że nie mamy jajec na wierzchu! Atakuj zawsze tam. To idealna strategia. - odparła dumnie, kładąc rękę na biodrze.
- Ale mnie wkurzył...- Niemka zrobiła się jeszcze bardziej czerwona niż była. - ja? W ciąży?! No jasne! Lepiej na kogoś innego zrzucić obowiązek noszenia kogoś w brzuchu przez całe dziewięć miesięcy, a samemu na gotowe przyjść! Oj, nie spodziewałam się tego po nim.
- A ja totalnie spodziewałam. - wzruszyła ramionami Francja.
- Co? Jak? - spytała zdziwiona Rzesza. - od kiedy? O, zacna mistrzyni podziel się ze mną swoją mądrością!
- Po prostu to facet. A faceci tacy są. Urodź dla mnie, bo chcę mieć rodzinę.
- ...- Niemka spojrzała na Francję w szoku niczym skamieniała osóbka z anime. - Cofam to co powiedziałam...
- Nooo weeeeeź!
- Ja też jestem facetem!
- Nie jesteś! Już nie!
- Jestem!
Francja dopadła do niej i jednym ruchem ścisnęła jej piersi. - A to co? Faceci nie mają cycków!
- AARRGG! - wrzasnęła Niemka aż podskakując. - Szalona, to boli! Zostaw moje klejnoty! - zasłoniła dłońmi swój biust.
- Klejnoty?
- No!
- Penisa nie masz.
- C...co? Co ty tak nagle..?
- Jako facet miałaś penisa. A nie ma go teraz. - Francja wskazała palcem na krótkie spodenki Niemki. - Nie ma penisa.
- I-i ty tak o tym spokojnie mówisz?!
- A jak mam mówić. - wzruszyła ramionami. - Cycki, brak penisa. Cis kobieta. - odparła Bagietka. - jeszcze potrzebujesz dowodu?
- N-nie! Przy tobie nie można nic zrobić, bo zaraz wskakujesz ze zboczonymi rzeczami! - krzyknęła Rzesza. - Idź sobie! Sio! - machęła nogą, gdy zobaczyła, że ta idzie w jej kierunku znowu.
- Hej~ a może byśmy się tak...wykąpały? - spytała miękkim głosem Francja.
- Jesteś mistrzem w przeskakiwaniu z tematu na temat. - mruknęła Niemka, opuszczając gardę (i przy okazji nogę również). - Badałaś się na ADHD czasem?
- Nie. Bo co to mi da? - spytała radośnie Bagietka.
- Yhm. Właśnie widzę...przynajmniej inne państwa będą wiedzieć z kim się spotykają!
- Idziesz się kąpać?
- Mówimy o czymś innym!
- A ja wracam do pytania. - Idziemy się kąpać, czy ja mam iść pierwsza? A wiedz, że ja lubię posiedzieć długo pod prysznicem.
- Arg...- Niemka załamała ręce. - Niech ci będzie. Ale tylko dlatego, że nie chcę iść spać po północy. Idąc za Francją, popatrzyła jeszcze na leżącego ZSRR. - Ej?
- Hm?
- A co z nim? Tak go zostawimy?- Rzesza wskazała na ciało.
- Przecież nie wsadzimy go razem z nami do wanny. - odparła Francja.
- N-nie o to mi chodziło?! - wrzasnęła Niemka, podskakując. - Tylko...czy nie lepiej go położyć na łóżko? Bo wilka dostanie...
- Eeee...poradzi sobie. Podczas wojny spał na o wiele gorszych podłożach. Chodźmy się kąpać. Sam wstanie.
- Okeeeeej? Ale podłoga jest brudna...
- On sam jest brudny.
- Masz rację.
- No to chodźmy.

CZYTASZ
Nie ufaj pijanemu kumplowi!
FanfictionZSRR chce mieć dziecko. Problem polega na tym, że nie ma dziewczyny. Przypadkowo spotkany w zaułku cygan rozwiąże jego problem.