~4~

7.6K 381 17
                                    

Kiedy zadzwonił mój budzik, z kuchni dobiegały jakieś hałasy, a miejsce na łóżku obok mnie było puste. Pokręciłam głową, śmiejąc się pod nosem. Harry'emu najwyraźniej znowu wróciła faza na nocne podżeranie. Wyłączyłam budzik, przeciągnęłam się i wstałam, kierując swoje kroki od razu do kuchni. Kiedy tylko przeszłam przez próg, aż potarłam oczy, niedowierzając temu, co widzę. Harry stał przy kuchence i przyrządzał naleśniki, nucąc pod nosem jakąś piosenkę. On nienawidzi robić naleśników! Zawsze zrzucał to na mnie!

- Erm... Harry, co się dzieje? - zapytałam. Chłopak dopiero teraz zorientował się, że pojawiłam się w pomieszczeniu i odwrócił się w moją stronę. Uśmiechnął się szeroko i od razu powrócił do przerwanej czynności.

- Robię śniadanie. Poczekaj chwilę, już kończę - odpowiedział i dalej nucił nieznaną mi melodię.

- Czy ty się dobrze czujesz? - Podeszłam pod niego i przyłożyłam dłoń do jego czoła. - Gorączki niby nie masz. Kac cię jeszcze trzyma?

Harry zaśmiał się i pochylił się, składając na moich ustach krótki pocałunek.

- Siadaj, nie wymyślaj - zarządził, więc już nic nie mówiłam, tylko zajęłam jedno z miejsc przy wysokim blacie, który zastawiony był do śniadania. Sięgnęłam po kawę i zaczęłam powoli pić, starając się nie poparzyć. Niedługo później Harry do mnie dołączył i razem zjedliśmy śniadanie. To było naprawdę miłe i trudno było mi przestać się uśmiechać. Kiedy już skończyliśmy kazał mi iść szykować się do pracy, a sam zabrał się za sprzątanie. Zrobiłam jak kazał.

Przez to, że nie traciłam czasu na przygotowanie śniadania, przed wyjściem do pracy został mi jeszcze wolny kwadrans. Gotowa do wyjścia poszłam do kuchni, gdzie Harry dopijał swoją kawę. Odstawiłam torebkę na krzesło i podeszłam do chłopaka, obejmując go w pasie. Od razu wykorzystał sytuację, by skraść mi kilka krótkich całusów.

- Jesteś już gotowa? - zapytał, zaplatając ręce wokół mnie.

- Mhm. Zrobieniem śniadania zaoszczędziłeś mi trochę czasu. Mam jeszcze kwadrans, zanim będę musiała wyjść na autobus.

- Żaden autobus - powiedział stanowczo. - Zawiozę cię.

- Harry, nie trzeba...

- Nie pytałem o pozwolenie, Myszko - wtrącił.

- Uważaj, bo jeszcze się przyzwyczaję. Uwiężę cię tutaj i będziesz musiał robić mi takie śniadania i wozić do pracy codziennie! - zagroziłam.

- Gdyby nie praca, chętnie bym tu z tobą został - odpowiedział. - No, oczywiście, jeśli zapewniałabyś mi odpowiednią rozrywkę - dodał, poruszając znacząco brwiami.

- O rozrywkę, to już ty się nie martw - powiedziałam, przybliżając swoją twarz do jego, żeby ostatecznie złączyć nasze usta w długim pocałunku. Harry wydał z siebie pomruk niezadowolenia, kiedy wycofałam się, przerywając tę chwilę niewątpliwej przyjemności. - A skoro już o tym mowa, na jak długo zostajesz?

- Mogę wyjechać w poniedziałek z samego rana. Jeśli zechcesz mnie do tej pory u siebie przetrzymać.

- Myślę, że dam radę jeszcze się z tobą przemęczyć... - Dalsze słowa stłumił mój jęk, kiedy Harry zacisnął swoje łapska wokół mnie zdecydowanie za mocno. W akcie zemsty wbiłam mu paznokcie w plecy. Syknął i poluzował uścisk, czyli zrobił dokładnie to, czego oczekiwałam. - Idź się ubierz - poleciłam, odsuwając się od niego. - Zgorszysz mi sąsiadkę, jak wyjdziesz z domu w samych bokserkach.

- Przyznaj się, po prostu jesteś zazdrosna. - Uśmiechnął się zadziornie.

- Jeśli lecisz na szczerbate osiemdziesiątki. - Wzruszyłam ramionami, odchodząc od niego. Złapał mnie jednak od tyłu i przyciągnął do swojego torsu.

- Lecę na ciebie - odpowiedział, powodując mój cichy śmiech. Pocałował mnie w policzek, a potem wyszedł do mojego pokoju.

Wolny czas, który pozostał mi do wyjścia z domu, chciałam spędzić na rozmowie z Holly. Zniecierpliwiona dziewczyna domagała się relacji z tego, co się wczoraj działo. Szczerze mówiąc, nawet zapomniałam, że miałam zadzwonić do niej i do Zayna by dać znać, co się dzieje. A ona najwyraźniej chciała dać mi szansę na zrehabilitowanie się, ale już nie mogła dłużej znieść tej niepewności. Zwłaszcza, że Niall opowiedział jej o wszystkim. O mojej rozmowie i umowie z Giną oraz o rozmowie mojej siostry z Harrym, która była głównym powodem jego przyjazdu tutaj. Niestety, zanim mogłam odpowiedzieć na jej pytanie, nasza rozmowa została przerwana. Padła mi bateria w telefonie. Już czułam, że ruda mnie zabije. Nie mogłam nawet pójść po ładowarkę, bo musieliśmy już wyruszać. Trudno, podładuję telefon w pracy.

Harry odwiózł mnie pod sam hotel i zapowiedział, że przyjedzie, kiedy skończę. Nie miałam nic przeciwko. Zostawiłam mu klucze do mieszkania, pożegnałam się i pobiegłam do pracy z bardzo pozytywnym nastawieniem.


Coś tu u nich za słodko. Aż korci, żeby napsuć :D

The Relationship [h.s.]   [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz