~32~

6.9K 365 16
                                    

Obudziłam się na samym brzegu łóżka, przykryta kołdrą, z ręką Harry'ego przerzuconą przez mój brzuch. On sam leżał na drugim brzegu łóżka, kompletnie rozkryty. Przysunęłam się bliżej, a kiedy tylko wyczuł moją obecność, przytulił się do mnie, wtulając twarz w moją szyję. Kiedy go objęłam, aż wzdrygnęłam się na chłód jego skóry i od razu naciągnęłam na niego kołdrę.

- Dzień dobry - zachrypiał, całując mój obojczyk i wtulił się we mnie mocniej.

- Dzień dobry. Zabrałam ci w nocy kołdrę, wybacz. - Wplotłam palce w jego włosy, przeczesując je i w międzyczasie składając na jego czole delikatny pocałunek.

- Będziesz się musiała teraz cholernie postarać, żebym ci wybaczył - mruknął. Dźwięk jego porannego głosu działał na mnie pobudzająco. Odepchnęłam go od siebie tak, by leżał na plecach, a potem zawisłam nad nim i wpiłam się w jego usta.

- To nie jest zbyt dobry pomysł, skoro nie możemy zrobić nic więcej - powiedział, odrywając się ode mnie na chwilę, ale od razu potem ponownie przylgnął do mnie swoimi wargami, przyciągając moje biodra do swoich. Ta bliskość między nami wywołała cichy jęk, który uciekł z moich ust.

- Masz rację, kiepski pomysł... - zgodziłam się z nim, całując go po raz ostatni. - Na teraz - dodałam, mrugając do niego i zsunęłam się z jego ciała.

- Wykończysz mnie - westchnął i przetoczył się na brzuch, spoglądając na mnie, kiedy ja usiadłam i zaczęłam się rozciągać. Wzięłam telefon w rękę, by sprawdzić godzinę. Było już późno, bo po dziesiątej. Cholera. O dziewiętnastej byłyśmy umówione z dziewczynami na wieczór panieński Phoebe. Nie zostało mi wiele czasu. Tym bardziej, że musiałam jeszcze zrobić zakupy do domu i z grubsza go ogarnąć.

- Kochanie... - zaczęłam, przeciągając ostatnią samogłoskę.

- Chcesz ode mnie czegoś, prawda?

- Pojedziesz ze mną na zakupy? - poprosiłam, odwracając się do niego. Kiedy zobaczyłam jego twarz wciśniętą w poduszkę i na wpół otwarte oczy, parsknęłam śmiechem.

- Jeśli oczekujesz ode mnie przysługi, nie powinnaś się ze mnie śmiać - stwierdził delikatnie stłumionym głosem. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam mu zdjęcie. Wyszło idealnie. Żeby jednak trochę go udobruchać, choć tak naprawdę nie był zły, pochyliłam się do niego i cmoknęłam go w nos. - No dobra, kupiłaś mnie.

- Fantastycznie. - Klasnęłam w dłonie. - To zbieraj pośladki, bo mam dziś jeszcze trochę do zrobienia. - Ściągnęłam z niego kołdrę, przez co warknął w niezadowoleniu. - No już, ruszaj się. - Klepnęłam go w tyłek i podeszłam do szafy, zastanawiając się, co by tu włożyć. W końcu wybrałam zwykłą, trochę luźniejszą szarą koszulkę i bordową spódnicę. Zarzuciłam to na drzwi do szafy i podeszłam pod komodę z bielizną. Ściągnęłam z siebie koszulkę i założyłam stanik. I już, kiedy go zapinałam, poczułam ciepłe usta na karku, a oba końce ze sprzączką i haftkami zostały wyjęte z moich dłoni. Atmosfera między nami była już i tak mocno rozgrzana, a Harry jeszcze wszystko pogarszał. Kiedy zapiął mój biustonosz objął mnie w talii i ponownie pocałował mój kark, a potem wyznaczył ustami ścieżkę aż do mojego ramienia, gdzie w końcu ułożył podbródek.

- Ubierz się, bo mnie kusisz - powiedział, ale zamiast mnie puścić, objął mnie jeszcze mocniej. - Jakie plany na dziś?

- Muszę zrobić zakupy i ogarnąć trochę dom. Dobrze by było, jakby skoczyła dziś do hotelu, w celu przejrzenia i ugadania umowy. A wieczorem się zabawimy.

- Hmm, podoba mi się plan na wieczór - zamruczał mi do ucha.

- Och, kochanie... Miałam na myśli siebie i dziewczyny. Panieński, pamiętasz? - Jego jęk niezadowolenia świadczył o tym, że sobie przypomniał. Poluźniłam nieco jego uścisk, bym mogła obrócić się twarzą do niego. - Jutro wy będziecie bawić się z chłopakami.

- Idziemy na zwykłe piwo do The Riddle - odpowiedział. - Za to wy będziecie robić Bóg wie co...

- Nie Bóg, tylko druhna Phoebe - sprostowałam ze śmiechem, za co zgromił mnie spojrzeniem. - Druhna, którą jest jej siostra - dodałam już mniej zadowolona. Nie znałam tej dziewczyny, więc nie wiedziałam, czy mogę jej ufać z Harrym. Chociaż już fakt, że chodziła po mieszkaniu w samym ręczniku dał mi do myślenia, że lepiej być ostrożną.

- Ruby nie jest zła. Zobaczysz, jak ją poznasz.

- Więc już zdążyłeś ją poznać? - zapytałam, unosząc brew do góry. W końcu ponoć przyjechała w nocy, a wczoraj w dzień też raczej nie mieli kiedy rozmawiać... Chłopak zaśmiał się, kręcąc głową.

- Jesteś naprawdę urocza, jak jesteś zazdrosna - stwierdził, całując mnie w czoło. - Gadaliśmy trochę wczoraj w nocy, jak przyjechała. Posiedzieliśmy z godzinkę. Dlatego później spałem tak długo - wyjaśnił. Niech mu będzie. - Ubieraj się. - Klepnął mnie w tyłek i wypuścił ze swojego uścisku. - Zjemy śniadanie i może ją poznasz.

- Niby gdzie? - zapytałam, sięgając po spódnicę i bluzkę, by móc je nałożyć.

- U mnie. Przecież muszę się przebrać, zanim pojedziemy na te zakupy i do hotelu - odpowiedział.

- Nie musisz, do hotelu pojadę...

- Zawiozę cię - przerwał mi stanowczo. - Muszę wybadać pracowników tego hotelu.

- Taa... Chyba pracownice - prychnęłam i już ubrana złapałam za klamkę, by następnie opuścić pokój.

- Jedna mi wystarczy. - Zarzucił mi rękę na barki, całując w policzek. W odpowiedzi jedynie dźgnęłam go w żebra, więc on złapał mnie w pasie i przerzucił mnie przez swoje ramie, odstawiając na ziemię dopiero w kuchni.


Jak mam gorszy dzień, to sobie przypominam, że na Wattpadzie zawsze znajdę jakąś poprawę humoru. A jak nie znajdę to dodaję rozdział i mam nadzieję, że chociaż Wam ją zapewniłam ♥


The Relationship [h.s.]   [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz