~16~

6.4K 358 16
                                    

Ostatecznie stwierdziłam, że nawet najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo.

- Nie wyszło w rozmowie... - powiedziałam normalnym tonem, chociaż obawiałam się jego reakcji. Nie odpowiedział nic, ale widziałam, że go to zezłościło. Spiął się, jego oddech trochę przyspieszył i nieznacznie zacisnął szczękę. Do tego przeczesał dłonią włosy, pociągając za nie. Klasyczny, podburzony Harry. Sięgnęłam po jego dłoń, ale on mnie uprzedził i po prostu wstał, udając się do kuchni. Miałam ochotę warknąć ze złości i irytacji. Zacisnęłam pięści, starając się nie wykipieć. Wstałam i poszłam za nim.

- Harry, nie bądź zły...

- Nie jestem - przerwał mi. Jego ton przeczył słowom.

- Ta, a ja jestem dziewicą - prychnęłam.

- W takim razie robię coś źle - odpowiedział, wyjmując z lodówki mleko do kawy.

- Styles! - Złapałam go za ramię i odwróciłam w swoją stronę. - Przecież nie zataiłam tego przed nim celowo! Po prostu...

- Nie wyszło w rozmowie - dokończył za mnie. - Wiem.

- To czemu się o to złościsz?

- Nie złoszczę - powtórzył już bardziej zirytowany. Spojrzałam na niego, unosząc brwi w powątpiewaniu. - Chciałaś mu powiedzieć?

- Niby czemu miałabym nie chcieć? - zapytałam, rozbawiona jego głupim pytaniem. - Ale chyba nie oczekujesz, że pierwsze, co powiem mojemu byłemu będzie to, że mam nowego chłopaka.

- Ale on ciągle myśli, że nadal jesteś wolna!

- No i co z tego? Gdyby tylko wykonał jakiś ruch, możesz być pewny, że bym go uświadomiła.

- Czyli mam się cieszyć, że mu nie powiedziałaś, bo to znaczy, że się do ciebie nie przystawiał? - prychnął.

- Nie przekręcaj moich słów! - uniosłam się.

- Nie przekręcam! Mówię jak jest...

- Harry, nie chcę się o to kłócić. - Przerwałam mu, powracając do spokojnego tonu. Złapałam dłońmi jego dłonie, które ułożone były w pięści. - Jestem z tobą i jestem z tego powodu szczęśliwa. Nie zamierzam tego ukrywać, ale nie zamierzam też rozpowiadać tego każdemu przy każdej możliwej okazji. Nie jestem taka dziewczyną, powinieneś już to chyba wiedzieć.

Wyglądało na to, że zaczynam go przekonywać. Rozluźnił pięści i chciał coś powiedzieć, ale wtedy rozdzwonił się mój telefon. Harry sięgnął po niego i zerknął na ekran. Po jego minie wywnioskowałam, że nie spodobało mu się, kto do mnie dzwoni, a ja od razu domyśliłam się, kto do to może być. Bez słowa podał mi telefon i odsunął się, powracając do przygotowywania kawy. Tymczasem ja odebrałam połączenie od Bena.

- Słucham? - rzuciłam niezbyt przyjemnie, obserwując odwróconego do mnie plecami Harry'ego.

- Cześć, Crys, nie przeszkadzam?

- W zasadzie, to tak jakby jestem w trakcie...

- Właściwie, to też nie mam za wiele czasu - przerwał mi. - Chciałem tylko zapytać, czy mogę wpaść dziś wieczorem? Zostawiłem u ciebie kilka rzeczy.

- Pewnie, ale nie dziś - odpowiedziałam. - Jestem w Londynie i wrócę dopiero w poniedziałek.

- Rozumiem. Wybacz, że przeszkadzam, nie wiedziałem.

- Nie szkodzi - powiedziałam, trochę łagodniejąc. - Jeśli to wszystko, to...

- Pewnie, nie chcę cię odrywać od rodziny - powiedział szybko. Okazja była idealna.

- Właściwie, to od chłopaka - sprostowałam, przyglądając się reakcji Harry'ego. Lekko przekręcił głowę w moją stronę, ale nie spojrzał na mnie. Ben nic nie odpowiedział. - Jestem z Harrym - dodałam.

- Z nauczycielem-Harrym? - dopytał.

- Tak - potwierdziłam, a po drugiej stronie na dłuższą chwilę zapadła cisza.

- To chyba było nieuniknione - westchnął cicho. - W takim razie nie przeszkadzam. Odezwę się po weekendzie - dodał i chwilę później rozłączył się.

- Sprawa załatwiona - powiedziałam, odkładając telefon na blat szafki. Zabrałam się za rozpakowywanie siatek z zakupami, które Harry przyniósł już jakiś czas temu. Bez słowa dołączył do mnie, przysuwając przed siebie jedną z toreb. Żadne z nas nic nie mówiło. Nie do końca wiedziałam, co miałabym powiedzieć. Tym bardziej, że nie uważałam, bym zrobiła coś, przez co mógłby się na mnie złościć. Postanowiłam więc przeczekać.


Krótko, ale jest.

Nie chcę zawieszać tego opowiadania. Nie chcę, bo chęć do pisania raz mnie nachodzi, raz odchodzi. Najczęściej przychodzi wtedy, gdy nie mam na to możliwości, ale przynajmniej powoli wraca.

Poza tym, postanowiłam przetrząsnąć swoje życie i ogarnąć pewne sprawy, które do tej pory leżały mi na sercu i na myśli. Mam nadzieję, że jak już się z tym uporam, to również ułatwi mi pisanie.

I obiecuję, że jak już wszystko ogarnę, znowu pobawimy się w maraton rozdziałowy ;). Oczywiście, jeśli będziecie chciały i współpracowały :).

Dziękuję, że jesteście ♥ ♥ ♥. Po raz kolejny i będę dziękować do upadłego xx


The Relationship [h.s.]   [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz