Zaklęłam głośno, kiedy talerzyk, który miałam schować do szafki wysunął mi się z dłoni i rozbił się na podłodze. Odliczyłam do dziesięciu, próbując trochę się uspokoić i kucnęłam, zbierając większe kawałki.
- Zostaw. - Harry znalazł się obok mnie, podnosząc mnie z kucek. - Zaraz zmiotę resztę, a ty usiądź. - Zabrał z moich dłoni potłuczone szkło i wyrzucił do kosza. Popchnął mnie w stronę stołu, więc usiadłam na jednym z krzeseł, kiedy on zajął się zamiataniem resztek po talerzu. - Nie rozumiem, czym się tak przejmujesz. To tylko obiad.
- Tylko obiad? - pisnęłam. - Tylko obiad, na którym będą nasze obie rodziny! To takie... stresujące!
- Crys, daj spokój. To chyba dość normalne...
- Normalne?
- Tak. Kiedy dwoje ludzi jest ze sobą, ich rodziny się zapoznają - wytłumaczył rozbawiony.
- Znając mamę, zaraz zacznie mi ślub planować - jęknęłam. Tak bardzo ekscytuje się tym, że jestem w prawdziwym, poważnym związku, że najchętniej od razu wydałaby mnie za mąż za Harry'ego. A od naszej rozmowy na Ibizie i tego jego głupiego żartu, ten temat coraz bardziej mnie drażnił i jednocześnie przerażał.
- Niech planuje - powiedział luźno. - I tak nie zrobi nic bez nas. - Usiadł obok mnie i złapał moje dłonie w swoje. - To tylko wspólny obiad. Nie panikuj.
- Nigdy nie byłam w takiej sytuacji - przyznałam, choć przecież doskonale to wiedział. - I nie chce mi się wierzyć, że kiedy ty po raz pierwszy miałeś poznać swoich rodziców z rodzicami swojej dziewczyny, byłeś tak bardzo wyluzowany jak teraz.
- No nie byłem - przyznał ze śmiechem. - Ale teraz już wiem, ze kompletnie niepotrzebnie. I ty też niepotrzebnie aż tak to przezywasz. Ty bardziej, że nasze mamy się już znają.
- Och, racja - prychnęłam. - Moja mama aż za często rozmawiała z twoją o moim nagannym zachowaniu.
- Więc dla wszystkich miłą odmianą będzie to, że teraz spotkanie będzie z zupełnie innego powodu. - Cmoknął mnie w usta i wstał, udając się do sypialni. Chwilę później pojawił się w drzwiach, mając na sobie jedynie czarne spodnie, których pasek właśnie zapinał. - A ty nie miałaś jechać po Ginę? - zapytał.
- Cholera! - Podniosłam się szybko, zerkając na zegarek. Powinnam była wyjechać dziesięć minut temu. - Kurwa no! - syknęłam, pędząc do pokoju po torebkę. Harry podał mi też klucze do swojego auta. - Widzisz, już powoli wszystko zaczyna się sypać! - jęknęłam i nerwowo przygryzłam wargę.
- Uspokój się, Kotek. - Przyciągnął mnie do siebie, pocierając dłońmi moje plecy, a na czole zostawił czułego całusa. Wtuliłam się w jego ciepły, nagi tors, zaciągając się jego zapachem. Trochę się uspokoiłam, więc mogłam odsunąć się od chłopaka.
- Muszę iść - powiedziałam z głośnym westchnięciem.
- Jedź ostrożnie! - nakazał, na co od razu przytaknęłam i pocałowałam go szybko w usta, chwilę później w pośpiechu łapiąc kurtkę i wybiegając z mieszkania.
Na szczęście dodatkowe zajęcia Giny trochę się przedłużyły i ostatecznie to ja czekałam na nią. Dziewczyna wybiegła w końcu ze szkoły i zasapana wpadła do auta, którym przyglądało się kilkoro uczniów, którzy również opuścili już budynek szkoły. Jak widać jeszcze nie wszyscy przywykli do tego, że siostra jednej z uczennic spotyka się z ich nauczycielem.
- Jezu, to dalej dziwne siedzieć w samochodzie nauczyciela - rzuciła Georgina na wejście. Najwyraźniej ona sama nie do końca się do tego przyzwyczaiła. - A Harry jak przyjedzie?
CZYTASZ
The Relationship [h.s.] [zakończone]
FanfictionStill remember the first time that I saw your face It was not love at first sight The only reason I tell you that now Is cause everything feels so right With you lyin' next to me And tellin' me your fantasies Yeah everywhere we go it's...