~27~

5.5K 369 28
                                    

Myślałam, że uszanował moją prośbę, ale on tylko zajechał na znajdującą się kilkanaście metrów przede mną zatoczkę, gdzie zostawił samochód. Wysiadł z niego i ruszył w moją stronę. Ponownie stanął naprzeciw mnie, zastawiając mi drogę. Chciałam go wyminąć, ale mi na to nie pozwolił. Odpuściłam więc i stanęłam w miejscu, krzyżując przed sobą ramiona. Nie patrzyłam na niego, tylko gdzieś w bok.

- Cała przemokłaś - stwierdził z troską w głosie. Widziałam delikatny ruch z jego strony, kiedy przez chwilę chciał mnie objąć, ale sam się powstrzymał. - Proszę, wsiądź do auta. Nie musimy rozmawiać, nie będę o nic pytał. Po prostu pozwól mi się odwieźć do domu - mówił błagalnym tonem. Chciałam mu odmówić. Chciałam powiedzieć, żeby spierdalał, żeby odszedł i już nie wracał, ale kiedy na niego spojrzałam, nie potrafiłam. Wpatrywał się we mnie tym smutnym, zmartwionym spojrzeniem, powoli przemakając.

- Dobra - powiedziałam w końcu. Uśmiechnął się lekko i zszedł mi z drogi. Wyminęłam go i ruszyłam w stronę jego auta, wsiadając do środka od razu. Dopiero wtedy, kiedy znalazłam się w ciepłym wnętrzu auta poczułam, jak bardzo zmarzłam. Harry od razu podkręcił ogrzewanie.

- Z tyłu leży moja kurtka...

- Jedź już - poleciłam, zapinając pas i krzyżując ramiona przed sobą. Wbiłam wzrok w widok za szybą. Chłopak początkowo trzymał się swojej obietnicy i o nic nie pytał. Ale tylko początkowo. Czas milczenia skończył się jednak, kiedy zjechał na przystanek. Od razu sięgnęłam do klamki, ale chłopak mnie ubiegł, blokując drzwi. - Będziesz mnie teraz więził w swoim aucie? - prychnęłam wściekle.

- Dopóki nie powiesz mi, co takiego zrobiłem.

- Powinnam się domyślić, że twoje słowo jest gówno warte - mruknęłam pod nosem. - Wypuść mnie.

- Powiedz mi, o co ci chodzi.

- Wypuść mnie!

- Najpierw mi powiedz...

- Może lepiej ty mi powiedz! - krzyknęłam, tracąc już kontrolę nad sobą. - Co robiłeś w nocy? Albo raczej kogo zaliczałeś, co? Jesteś pieprzonym kłamcą i tchórzem, który nawet nie potrafi się przyznać do zdrady! Wmówiłeś mi te bajeczki o wielkim uczuciu, o miłości i po co to?

- Crystal, nic nie rozumiem. - Kręcił głową, z bezradnością wypisaną na twarzy. - Co ci odbiło...

- Co mi odbiło? - prychnęłam. - Sama nie wiem! Odbiło mi wtedy, kiedy uwierzyłam, że jesteś inny. Gówno prawda. Jesteś taki sam, jak każdy. Odbiło mi wtedy, kiedy pomyślałam, że coś do ciebie czuję. Odbiło mi, kiedy pomyślałam, że coś może z tego wyjść. Odbiło mnie, kiedy uznałam, że warto tracić na ciebie czas. Ale wiesz co? Mam to gdzieś! Przetrwałam dużo chujowych sytuacji, przetrwam i tą. Utrata ludzi, którzy mają mnie gdzieś, którzy nie zasługują i nie chcą być w moim życiu już przestała mnie ruszać - wyrzuciłam z siebie wszystko to, co leżało mi na sercu niemal na jednym wydechu. - A teraz, jak już wszystko sobie wyjaśniliśmy, wypuść mnie z samochodu i wracaj do tej swojej dziuni!

Charakterystyczny dźwięk uzmysłowił mi, że drzwi zostały odblokowane. Wyszłam na zewnątrz i jak najszybciej ruszyłam przed siebie pozwalając, żeby moje łzy zmieszały się z deszczem. Nie mogłam uwierzyć, że tak to się kończy. Naprawdę wierzyłam, że mogę być szczęśliwa. Cholera, byłam szczęśliwa i pewnie nadal byłabym, gdybym tylko nie przyjechała dzień wcześniej, by zrobić Harry'emu niespodziankę. Cóż, zrobiłam. Ale sobie i to wcale nie miłą. Było mi ciężko, cholernie ciężko od niego odejść, co tylko upewniało mnie w tym, że naprawdę czułam do niego coś mocnego. Ale teraz to i tak już nie miało znaczenia.

Nagle poczułam szarpnięcie za ramię. Zostałam obrócona o sto osiemdziesiąt stopni i z impetem wpadłam w ciało chłopaka. Chwilę później Harry mocno trzymał mnie w swoich ramionach, kiedy jego usta znajdowały się na moich.


Udało mi się w końcu napisać kolejny. Czas i sąsiedzi nie są ostatnio sprzymierzeńcami pisania :D. Ale mniejsza o to. Najważniejsze, że jest. A jak się ładnie postaracie, to niedługo (może jeszcze dziś, lub jutro rano) będzie kolejny.

The Relationship [h.s.]   [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz