- To co będziemy oglądać? - zapytałam, próbując wygodnie umościć się w fotelu obok mojego chłopaka.
- Wasze zaręczyny - odpowiedziała Phoebs podekscytowana. A mi z wrażenia aż omsknęła się ręka i prawie spadłam z fotela na twarz, ale na szczęście Harry mnie złapał.
- Nasze co?
- Zaręczyny - powtórzyła spokojnie i puściła płytę. - Nie jest najlepszej jakości, ale da się obejrzeć - powiedziała, kiedy w głośnikach rozległy się krzyki, chociaż na ekranie dalej panowała ciemność. Dopiero po chwili zorientowałam się, że krzyki układały się w dwa słowa. IMAGINE DRAGONS.
- Nie mów, że ściągnęłaś koncert Imagine Dragons. - Spojrzałam na nią, a jej zadowolona twarz była wystarczającą odpowiedzią.
- Mhm. - Wyszczerzyła się. - I to nie byle jaki. Oglądaj - poleciła i sama wróciła wzrokiem na ekran. A ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. W sumie, to tak naprawdę nie wiedziałam dlaczego. Przecież wszyscy wiedzieli, że odegraliśmy z Harrym scenkę z zaręczynami na koncercie. Ale jakoś nie czułam się swobodnie z tym, że teraz wszyscy razem to obejrzymy. Wiedziałam jednak, że nie ma sposobu, by się z tego wyplątać. Dlatego obniżyłam się bardziej, wciskając się mocniej w fotel obok Harry'ego, który obejmował mnie ramieniem. I nie wydawał się być ani trochę poruszony tym, co za chwilę mieliśmy obejrzeć. Jego palce jeździły po moim ramieniu łaskocząc je przyjemnie, ale zdawał się robić to zupełnie nieświadomie, wpatrzony w telewizor z uśmiechem. Sama również przeniosłam spojrzenie na ekran, powracając pamięcią do tamtego dnia jakieś półtorej roku temu. Nie było żadnego porównania z tym, co działo się na żywo, ale miło było przypomnieć sobie te emocje. Tą radość i ekscytację. Nawet teraz, oglądając ten koncert w telewizji czułam na rękach ciarki, kiedy wszyscy fani wyśpiewywali razem z zespołem kolejne piosenki.
- Jest Crystal! - Podekscytowana Holly wskazała na ekran, na którym teraz wyraźnie było mnie widać. Wystawałam ponad cały tłum, kiedy Harry wziął mnie na swoje ramiona.
- Wiecie, jak się wtedy bała? - zaśmiał się chłopak, wspominając moment, kiedy wpadł na ten genialny pomysł. - Była cała spięta i przez jakiś czas prawie w ogóle się nie ruszała.
- To był głupi pomysł! - odezwałam się, wbijając mu palec w żebra. Jęknął, łapiąc moją rękę. Pociągnął ją do góry, do swoich ust i pocałował ją, kiedy Niall i Louis syknęli, by nas uciszyć.
- Zespół musiał jakoś nas odnaleźć w tłumie - powiedział cicho. - To był właśnie znak, na jaki umówiłem się z ochroniarzem, który miał przekazać to zespołowi. Wprawdzie miałem to zrobić trochę później, ale to nie zaważyło na planie, a ty mogłaś bez przeszkód oglądać koncert. Nie ma za co, kochanie - dodał, przenosząc wzrok na ekran.
- Dziękuję. - Pochyliłam się, całując jego policzek, w którym od razu pojawiło się urocze wgłębienie.
- Zapomniałam już, jak długie miałaś kiedyś włosy - westchnęła Phoebe z nutką nostalgii, przyglądając się nagraniu.
- Nie szkoda ci ich było? - zapytała Maisie. Odwróciłam wzrok od profilu mojego chłopaka, by spojrzeć na samą siebie z przeszłości. Faktycznie. Miałam strasznie długie włosy.
- Nie - odpowiedziałam z lekkim wahaniem. - Nie wiem. W sumie to wyszło jakoś tak spontanicznie.
- No i ci się spełniło - ścięłaś włosy i się zakochałaś. - Holly uśmiechnęła się do mnie.
- A co ma jedno do drugiego? - zdziwiła się Maisie.
- Crystal jeszcze kiedyś miała fioła na punkcie swoich włosów - odpowiedziała jej ruda. - Jak ktoś tylko zasugerował skrócenie ich... Ratuj się kto może.
- No nie przesadzaj - wtrąciłam.
- A może nie? - prychnęła. - W liceum wpadłaś w histerię jak Eddy Harlson podciął ci jeden kosmyk - przypomniała.
- Nienawidziłam tego świra i zrobił to specjalnie! - broniłam się. Gość naprawdę był dziwny. - To była groźba i mów sobie co chcesz, ale ja to wiem.
- Tak, czyhał na życie twoich włosów, kochanie. - Zaśmiał się Harry, głaszcząc mnie po głowie jak dziecko.
- Nie znałeś go, to się nie wypowiadaj! - obruszyłam się. Powinien być po mojej stronie!
- Ale wyjaśni mi ktoś, co mają włosy do zakochania? - odezwała się Maisie, przypominając nam o głównym powodzie tej dyskusji. Holly ponownie zaczęła jej tłumaczyć.
- Bardziej niż przed ścięciem włosów zapierała się tylko przed związkami. Twierdziła, że prędzej się obetnie, niż zakocha. No i cóż, w końcu zrobiła jedno i drugie.
- Pamiętam jak dziś jej wykłady na temat bezsensowności miłości i jak bardzo w nią nie wierzy - zadrwił Niall. Zadrwił oczywiście ze mnie. - Właśnie widać. - Kiwnął głową w naszą stronę.
- Co najśmieszniejsze, to z Harrym zawsze najbardziej się o to spierała - dodał Liam. - No i skubaniec wykłócił swoje. - Chłopak spojrzał na nas z uśmiechem.
- To nie tak, że to planowałam - odezwałam się, chcąc choć trochę się obronić. - Po prostu się zdarzyło. Wbrew mojej woli. Naprawdę starałam się z tym walczyć!
- Ale ze mną nie wygrasz. - Harry przyciągnął mnie bliżej siebie i pocałował. Szybko odsunęłam się od niego i chciałam odpowiedzieć, ale Phoebe zapiszczała, uciszając nas.
- To już, to już, to już! - zawołała, kiedy na ekranie wokalista Imagine Dragons wskazał prosto na mnie pytając, czy dobrze się bawię. Zapanowała totalna cisza, kiedy wszyscy skupiliśmy się na oglądaniu. Chwilę rozmawiałam na migi z Danem, który w końcu poprosił nas o podejście bliżej sceny. A potem wciągnął mnie na nią.
- Po dziś dzień jestem w szoku, że w tym momencie nie zemdlałaś - skomentowała Holly.
- Uwierz mi, ja też - odpowiedziałam szczerze. Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy wokalista podał swój mikrofon Harry'emu, a kiedy chłopak zwrócił się do mnie "Cześć, Myszko" starałam się ukryć gigantyczny uśmiech na mojej twarzy. Głośne "Awwwww", które wydały z siebie wszystkie trzy dziewczyny bardzo to utrudniało. Wsłuchiwałam się w słowa Harry'ego mając świadomość, że kiedy to mówił, był we mnie zakochany. Być może część z tego była kłamstwem, wymyślonym na rzecz cudownej mowy zaręczynowej, ale po cichu miałam nadzieję, że chociaż odrobina tego, co mówił, płynęła szczerze z jego serca. I chyba tak było, o czym świadczył jego przyspieszony puls i lekko zaczerwienione policzki, których dopatrzyłam się mimo półmroku panującego w pomieszczeniu.
- Jedyne na świecie zaręczyny, kiedy facet był pewien odpowiedzi - podsumował Louis, kiedy zeszliśmy już ze sceny i zespół ponownie zaczął grać swoje kawałki.
- Niby czemu? - odezwałam się, zanim zdążył zrobić to ktoś inny. - Zawsze mogłam odmówić. Wtedy dopiero zrobiłoby się ciekawie.
- A Harry rumieniłby się prawie tak, jak teraz - zaśmiał się Niall.
- Wypchaj się, Horan! - Harry rzucił w Irlandczyka własnym telefonem, który ten na szczęście złapał. - Nie rumienię się. Ciepło jest - burknął, chcąc się usprawiedliwić. Ale z ręką na sercu, było to najgłupsze usprawiedliwienie, jakie w życiu słyszałam.
Zamiast się uczyć i pisać magisterkę, naskrobałam rozdział i zaczęłam kolejny. A potem będzie płacz i zarywanie nocek przed ostatecznymi terminami... Ale czego się dla Was nie robi ♥
CZYTASZ
The Relationship [h.s.] [zakończone]
FanficStill remember the first time that I saw your face It was not love at first sight The only reason I tell you that now Is cause everything feels so right With you lyin' next to me And tellin' me your fantasies Yeah everywhere we go it's...