~71~

6K 370 26
                                    

- Tu jest tak pięknie - westchnęłam, opierając głowę o tors chłopaka, dłońmi obejmując jego owinięte wokół mojej szyi ramiona. Spacerując po plaży przystanęliśmy na chwilę, by pooglądać zachód słońca. Staliśmy przy brzegu morza, a fale co chwila zatapiały nasze stopy. Przytulał mnie, stojąc tuż za mną, przyciskając mnie do swojego opalonego ciała.

- Ty jesteś piękna - odpowiedział, całując mnie w policzek.

- A ty kiczowaty - parsknęłam. Prychnął, urażony moim komentarzem. Odchyliłam głowę, spoglądając na niego od dołu. Wpatrywał się w widok przed nami. - Hej, spójrz na mnie - poprosiłam, a on od razu to zrobił. - Twoja kiczowatość to jeden z wielu powodów, przez które kocham cię jeszcze bardziej - powiedziałam i pocałowałam jego rozciągnięte w uśmiechu usta, na co zamruczał z aprobatą.

- Jakie są inne powody? - zapytał, trącając swoim nosem mój.

- Nie bądź taki zachłanny - odpowiedziałam wymijająco, przenosząc spojrzenie przed siebie. Na ten cudowny widok słońca zachodzącego nad wodą.

Za co go kocham? Cholera, za wszystko. Za to, jak chrapie, kiedy jest pijany. Za to, że znosi moje humory, gdy mam okres i woli wtedy zostać ze mną w domu w weekend, niż wyjść gdzieś z chłopakami. Za to, że podkrada mi jedzenie, chociaż chwilę wcześniej twierdził, że wcale nie jest głodny. Za to, że wrzeszczy na mnie przez moje błędy, kiedy kieruję autem. Za to, jak często płaczę przez niego ze śmiechu i że potrafi mnie do tego doprowadzić, kiedy mam ochotę powybijać wszystkich wokół. Za to, że kiedy przyłapię go na patrzeniu na inną dziewczynę, on od razu zaczyna wytykać wszystkie jej wady. Za to, jak wkurza się, kiedy pożycza mi swoje auto, a ja spóźniam się i go o tym nie uprzedzam. Za to, że bez okazji wraca do domu z kwiatkiem dla mnie. Za to, że zawsze ma dla mnie czas. Za to, że nie boi się okazywać przy mnie swoich słabości. Za to, że chce wiedzieć o mnie wszystko i że niczego o sobie nie ukrywa. Za to, jakim fantastycznym jest człowiekiem i za to, że zrobiłby wszystko dla rodziny i przyjaciół. Za jego pasję i za to, jak świetny kontakt ma z dzieciakami. Za jego uśmiech, za jego oczy, za każdą najmniejszą zmarszczkę. Za jego dłonie, które wydają się stworzone dla moich. Za to, że kocha mnie mimo tego, że wcale nie jest to łatwe. Za to, że się nie poddał i za to, że walczył, dopóki nie dopiął swego. Za to, że pokazał mi, co to znaczy kochać i być kochanym. Za to, że dzięki niemu jestem szczęśliwa.

- O czym myślisz? - Wyrwał mnie z zamyślenia, całując mnie w skroń.

- Próbowałam wyliczyć wszystko za co cię kocham - odpowiedziałam, obracając się w jego ramionach. - To jest awykonalne.

- Serio? - Starał się powstrzymać uśmiech, ale nie szło mu z tym za dobrze.

- Mhm. Lista się ciągnie i ciągnie... Więc musisz się zadowolić tym, że po prostu tak jest.

- To mi wystarczy. - Pochylił się i pocałował mnie. Nie mogłam uwierzyć, że przez pocałunek potrafił dostarczyć mi tyle przyjemności. Sprawić, że kompletnie traciłam głowę. Objęłam dłońmi jego szyję, przyciągając go mocniej do siebie. Uśmiechnął się, zjeżdżając dłońmi po mojej talii, aż znalazły się na pośladkach, które ścisnął. Pisnęłam w jego usta, a on pogłębił pocałunek, dalej trzymając dłonie na mojej pupie. - Ja ciebie też kocham. To tak dla przypomnienia. - Uśmiechnął się, muskając moje usta jeszcze raz.

- Wracajmy do hotelu - poprosiłam. Kiwnął głową, pocałowaliśmy się jeszcze raz i trzymając się za ręce, ruszyliśmy brzegiem morza do hotelu.

- Pamiętasz naszą rozmowę po wieczorze kawalerskim Zayna? - zagadnął, przerywając panującą między nami ciszę.

- Tak. Zdziwiona jestem, że ty pamiętasz - zaśmiałam się. Był wtedy taki pijany.

- Nieźle się schlałem - westchnął, poprawiając okulary na nosie. - Zaczęliśmy jeden temat, do którego mieliśmy wrócić innym razem, ale jakoś nie było okazji... - zaczął niepewnie.

- Jaki temat?

- Zapytałem cię wtedy, czy się ze mną ożenisz.

- Ach, racja - przypomniałam sobie i zaśmiałam się pod nosem na wspomnienie tej rozmowy. Był wtedy taki uroczy. Chwilę później totalnie spoważniałam. - Czekaj, czemu chcesz teraz o tym rozmawiać? - Spojrzałam na niego uważnie.

- Po prostu. - Wzruszył ramionami. - Myślałaś kiedyś nad tym? Nad naszą przyszłością?

- Nie jestem dobra w planowaniu, Harry. Zakładałam, że cały czas będę laską z kumplami do seksu, niezdolną do pokochania i bycia kochaną, a to jakoś nie wyszło. - Na szczęście. - Nie chcę wybiegać za daleko. Lubię to, jak jest teraz. Kocham cię i dobrze mi z tobą, ale to zdecydowanie za wcześnie, żeby mówić o jakichś dalszych planach.

- Ludzie pobierają się po miesiącu znajomości - zauważył. - My znamy się dwa lata.

- Tak, ale jesteśmy razem dopiero pięć miesięcy.

- I chcę, żeby tak było przez kolejne pięć. A potem rok, pięć, dziesięć. To jest coś, czego jestem w życiu najpewniejszy, Crys. - Stanął przede mną, biorąc moje ręce w swoje. Westchnęłam ciężko, spoglądając na niego.

- Cieszę się, naprawdę. I to nie jest tak, że nie wierzę, że za rok, czy pięć wciąż będziemy razem. Po prostu... - Wzięłam głęboki oddech, próbując jakoś poskładać myśli tak, by wyrazić się jasno i jednocześnie palnąć czegoś głupiego, co mogłoby go urazić, ale jak na złość nie potrafiłam zebrać się do kupy.

- Więc, skoro widzisz swoją przyszłość ze mną... - Pocałował moje dłonie, a potem uklęknął przede mną.


Bo nie umiem się pożegnać z tym opowiadaniem, więc będę tak przeciągać i przeciągać. Wybaczcie. To silniejsze ode mnie.

P.S. Tak, urywam w takim momencie. Przecież wiecie, jak bardzo kocham to robić. ♥

P.S.2 Wesołych świąt! xx

The Relationship [h.s.]   [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz