~65~

5.5K 369 67
                                    

Dokończenie poprzedniego rozdziału. Dodanego omyłkowo. Aplikacja wattpad mnie pokonała.


- Crystal! - Ktoś szarpnął mnie mocno za ramię. Otworzyłam szeroko oczy i zaskoczona spostrzegłam wokół jedynie ciemność. Leżałam na czymś miękkim, policzki miałam mokre od łez i cała byłam spocona. - Chryste, w końcu.

Usiadłam, czując jak szybko bije mi serce, a po chwili pokój rozświetlił się dzięki lampce, którą Harry zapalił.

Harry.

Był tu, obok mnie. W łóżku, zaspany i zmartwiony. Ale cały i zdrowy. Wpadłam w jego ramiona, przytulając się mocno do niego i płacząc jeszcze bardziej.

- Myszko, już dobrze - mówił spokojnie, głaszcząc mnie po głowie. - Już spokojnie. Nic ci nie grozi, to był tylko sen. Jesteś bezpieczna. - Całował mnie po głowie, przytulał i mówił do mnie tym spokojnym, uspokajającym tonem. A ja wtulałam się w jego klatkę piersiową, nasłuchując bicia jego serca. Nic mu się nie stało. To był tylko głupi sen, a jemu nic nie jest.

W końcu, po kilku minutach przestałam histerycznie płakać, uspokoiłam oddech i odsunęłam się od niego powoli.

- Już lepiej? - zapytał, na co jedynie pokiwałam głową. Czułam się tak zmęczona i tak słaba, że nie miałam nawet siły mówić. - Co się stało? Strasznie się wierciłaś, a potem zaczęłaś mówić przez sen i płakałaś.

- Nie chciałam cię obudzić, przepraszam - powiedziałam cicho.

- Nie wygłupiaj się. - Wziął moją twarz w dłonie i skierował ku sobie. - Powiesz mi, co ci się śniło? - poprosił, wpatrując się we mnie z troską. Pokręciłam głową, spuszczając wzrok. Zamknęłam oczy, a kilka nowych łez spłynęło mi po policzkach.

- To było... Boże, to było straszne. - Zacisnęłam pięści na pościeli. - I tak bardzo realistyczne!

- Jeśli mi powiesz, to odejdzie. Tata zawsze mi to obiecywał i nigdy nie zawiódł.

- Nie, nie chcę. - Głos zaczął mi się łamać, więc zagryzłam wargę, by znowu się nie rozpłakać.

- Dobrze już, nie naciskam. - Przyciągnął mnie do siebie ponownie, sadzając mnie między swoimi nogami i przytulił mocno. Oplotłam go nogami i rękami, by być jak najbliżej niego. - Nic ci nie grozi, pamiętaj. Jestem tutaj, skarbie i nie pozwolę cie skrzywdzić. Nikomu - zapewnił. I mimo, że starałam się powstrzymać, znowu zaczęłam płakać.

- Ale to ty... - załkałam.

- Ja ci coś zrobiłem? - zapytał, niemal z przerażeniem, odsuwając mnie od siebie na tyle, by móc widzieć moją twarz.

- Nie. To tobie... Ciebie... On cię zabił, Harry - powiedziałam w końcu. A on uśmiechnął się łagodnie, ścierając z moich policzków strużki łez.

- Nikt mnie nie zabił, Crystal. Przecież jestem tutaj. - Rozłożył ramiona pokazując, że przecież nic mu nie jest.

- Ale to było takie prawdziwe. Wciąż to widzę. Ciebie, jak tam leżysz... martwy.

- To był tylko sen, Crissy - zapewnił po raz kolejny, próbując mnie uspokoić.

- Ale to się może stać naprawdę! - wybuchłam paniką. - Ten dzieciak biega po mieście wolny! Już raz wparował do sklepu z bronią! Równie dobrze może sterroryzować pół szkoły i... - Urwałam. Nie mogłam powiedzieć tego po raz kolejny. Harry westchnął, biorąc moje dłonie w swoje.

- A więc to był Simon?

Kiwnęłam głową i opowiedziałam mu to, co mi się śniło.

- Myślałam, że cię straciłam.

- Jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram - zapewnił, po czym pocałował moje dłonie. Ale moje myśli dalej krążyły wokół chłopaka, którego wczoraj widzieliśmy.

- Czemu go nie zamknęli? - Spojrzałam na niego, jakby miał znać odpowiedź.

- Nie wiem, kochanie. Nie bój się...

- Jak mam się nie bać?! - przerwałam mu. - Już raz cię postrzelił!

- I więcej tego nie zrobi. Obiecuję. Nie pozwolę, żeby ktoś mnie od ciebie zabrał. Jasne? - Spojrzał na mnie uważnie. - Teraz weź głęboki oddech i uspokój się - polecił. Zrobiłam to, na co posłał mi zadowolony uśmiech. - Dobrze. A teraz połóżmy się. Wyglądasz na wyczerpaną.

- Nie ma mowy, żebym teraz zasnęła. Nie chcę.

- To był zły sen. Tylko sen. Nic z tego nie było i nie będzie prawdziwe. - Pociągnął mnie na łóżko, obejmując ciasno swoimi ramionami.

- A jeśli znowu mi się przyśni? - zapytałam ze strachem. Nie wiem, jak zniosłabym coś takiego jeszcze raz.

- Będę cały czas tutaj, żeby odgonić wszystkie złe sny - powiedział, z czułością składając pocałunek na moich ustach. - A jutro kupimy łapacz snów. Żebyś już nigdy nie miała koszmarów.

- Łapacz snów? - zaśmiałam się. - Naprawdę? Nie jestem dzieckiem...

- Mów, co chcesz. Decyzja i tak zapadła. - Wzruszył ramionami, przyciskając mnie do siebie jeszcze mocniej.

- Nie potrzebuję go. - Ułożyłam się wygodniej, dłoń kładąc na jego klatce piersiowej. Na wysokości jego serca, by móc czuć jego bicie. - Wystarczy, że obiecasz, że zawsze będziesz obok.

- Obiecuję.


Za wszelkie zawały i inne choroby serca wywołane poprzednim rozdziałem serdecznie przepraszam. Podejrzewałam, że będziecie chciały mnie zamordować, gdybym wstawiła tylko sen jako rozdział, więc dla własnego bezpieczeństwa miało być dalej wyjaśnienie. Ale Wattpad mi się zbuntował i nie dość, że wstawił rozdział (dobra, to pewnie ja wstawiłam, nieumyślnie stukając w ekran w nieodpowiednim miejscu), to jeszcze zeżarł połowę. Wybaczcie xx

Ale dzięki temu macie dwa rozdziały jednego dnia! Yaaaay! Także... Nie ma za co ♥

The Relationship [h.s.]   [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz