Luke
Rodziców w dalszym ciągu nie było w domu. Mama zadzwoniła do mnie z wiadomością, że muszą zostać dłużej we Włoszech, a potem lecą na parę dni do Londynu. Zapytała też, co u mnie więc powiedziałem, że nic takiego oraz, że czekam na ich powrót. Kazała mi pozdrowić Danielle, na co coś w środku mnie zakuło i powiedziała, że mnie kocha.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałem, stojąc w kuchni z telefonem przy uchu. - Pozdrów tatę. - dodałem, przypominając sobie o istnieniu własnego ojca.
- Pozdrowię. - zapewniła mnie, przez co uśmiechnąłem się lekko. - Muszę kończyć, Lukey. Praca, praca i jeszcze raz praca. - dodała, wzdychając ciężko.
- Nie zapracujcie się tam na śmierć i do zobaczenia, mamo. - zacząłem, przez co zaśmiała się cicho.
- Złego diabli nie biorą. - odpowiedziała, przez co pokręciłem głową. - Do zobaczenia synku. - dodała i się rozłączyła. Wsunąłem telefon do kieszeni i zabrałem piwo z lodówki. Gdy chciałem już opadać na kanapę, usłyszałem dzwonek do drzwi, który nakazał mi je otworzyć. Odstawiłem butelkę na stolik i ruszyłem w tamtym kierunku. Ujrzałem Irwina, który trzymał pod pachą teczkę z jakimiś dokumentami.
- Cześć. - przywitałem się, gdy wszedł do środka.
- Hej. - mruknął cicho. - Muszę ci coś pokazać. - dodał, rozsiadając się w fotelu. Mogłem już chyba nazwać ten mebel jego ulubionym.
- O co chodzi? - zapytałem, siadając na przeciwko niego.
- O tego całego bruneta, pamiętasz? - uniósł brew, otwierając teczkę. - Wiedziałem, że go już gdzieś widziałem i się nie pomyliłem. - zaczął tłumaczyć. - Dzisiaj siedziałem z ojcem w kartotekach u niego na posterunku i znalazłem. - dodał, rzucając mi pod nos dane osobowe bruneta. - Harry Edward Styles. Urodzony 1 lutego 1994 w Detroit. Ma brytyjskie korzenie, wychowywał się w Holmes Chapel. Wielokrotnie notowany.
Przyjrzałem mu się. Miał dłuższe, kręcone włosy oraz szmaragdowozielone oczy, za którymi dziewczyny pewnie szalały.
- Co on ma ze mną, albo Danielle wspólnego? - uniosłem brew, nie kojarząc faktów.
- Miał sprawę o nielegalne posiadanie broni i narkotyków, pił i palił, jego dziewczyna została przez niego zgwałcona i pobita, gdy był pod wpływem, popełniła przez niego samobójstwo, dorzućmy do tego kilka poprawczaków, z których uciekł. Coś jeszcze? - wymienił Irwin, przez co moja szczęka opadła do ziemi.
- Cholera, ale co on robi tutaj? - uniosłem brew, nie rozumiejąc, co sprawiło, że jest tutaj.
- Złapali go na pół roku przed skończeniem osiemnastego roku życia, posiedział w poprawczaku, a potem odsiedział cztery lata, ale wyszedł za dobre sprawowanie. Pewnie nie ma gdzie się podziać, a rodzina Danielle i ona samą jest dla niego daleką krewną.
- Skąd ty to wszystko wiesz?
- Mam ojca policjanta, równie dobrze mógłbym to zrobić nielegalnie i to z palcem w dupie, ale wolałem pójść na łatwiznę i pogrzebać tu gdzie trzeba. - wzruszył ramionami. - Wiesz, co to oznacza, idioto? - dodał
- Muszę ją przed nim ochronić. Cholera wie, co chodzi mu po głowie. - zacząłem, zaciskając dłonie w pięści.
- Dokładnie. - popatrzył się na mnie poważnie.
- Dzięki Ash, równie dobrze nie musiałeś tego robić...
- Ale chciałem, wiec przestań. - puścił mi oczko. - Zostawię ci to, poczytaj sobie, ale za parę dni musi wrócić do archiwum. - dodał i już go nie było.
CZYTASZ
come back to me • hemmings
FanfictionOna nie pamięta niczego. On chce zacząć ich znajomość tak jak powinna się zacząć. Tylko czy mu się uda? ~*~ [zakończone ✔] [Stay With Me Sequel] [book two] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015)