14.

1.7K 133 5
                                    

Zaciskałem nerwowo dłonie w pięści, opierając się o drzwiczki bosku, w którym był Calum. Zajmował się swoim koniem, chcąc zabić czas oczekiwania na Pioruna. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a ja odwracałem głowę w kierunku głównej bramy na każdy szum, jaki dochodził do rancha z drogi. Brakowało mi staruszka, choć miał dopiero cztery lata, to lubiłem go tak nazywać. 

- Myślisz, że to się uda? - zapytałem, wsuwając dłonie do kieszeni spodni.

- Pytasz o to chyba setny raz. - brunet przewrócił oczami, przez co zaśmiałem się cicho.

- Denerwuje się. - przyznałem, przeczesując palcami włosy. Przygryzłem wargę, rozglądając się dookoła. Niewiele się tutaj zmieniło od mojego powrotu. Mogłem nawet zaryzykować stwierdzeniem, że nic nie uległo tu zmianom, ale wątpię, że byłoby to trafne stwierdzenie.

- Nie dziwie ci się. - przyznał, zabierając z pudełka należącego do Parysa kopystkę. - Sam też bym się denerwował. - dodał. 

- Momentami nadal mam ochotę cię zabić, Hood. 

- Wiem, wiem. - westchnął ciężko. - Byłem idiotą. W sumie, to nadal nim jestem, więc, co za różnica. - dodał, wzruszając ramionami, przez co pokręciłem zrezygnowany głową. 

***

- A jak się poznaliśmy? - zapytała Danielle, gdy rozmawialiśmy już kolejną godzinę. Siedzieliśmy w siodlarni, gdyż panował tu względny spokój i nikt nam nie przeszkadzał. Na początku była w szoku, że była w związku przed w swoim wypadkiem, potem mnie przytuliła, aby w końcu zacząć wypytywać mnie o szczegóły. Ten będący zakładem oczywiście sobie odpuściłem, nie chciałem psuć tego, co powoli budowaliśmy. 

- Podpadłem ci. - zaśmiałem się cicho, pamiętając tamten dzień, jakby to było wczoraj. - Ułożyłem z chłopakami mały tor przeszkód na padoku, ale Piorun odmawiał skoków. Poniosło mnie i zacząłem okładać go palcatem, a ty zdenerwowana kazałaś mi z niego zejść i dać go uspokoić. - dodałem, zakładając jej pasmo włosów za ucho. 

- Pamiętam! - zaśmiała się cicho, ciesząc się jak dziecko, że sobie to przypomniała. - Odszedłeś wtedy ode mnie, jak naburmuszony gbur, mrucząc przekleństwa pod nosem. - dodała, przez co zaczerwieniłem się lekko. 

- To nie było specjalnie. - mruknąłem, starając się ukryć zakłopotanie. Nie sądziłem, że tak wyraźnie to sobie przypomni. 

- Wiem, że nie było. - posłała mi uśmiech, bawiąc się moimi palcami, które byli splecione z jej dłonią. - A nasza pierwsza randka?

- Pojechaliśmy nad stary pomost, a potem rozpaliłem ognisko i jedliśmy pianki. - odpowiedziałem niemal natychmiast. To też pamiętałem, jakby stało się wczoraj, a nie tyle tak dawno temu. 

- Te deski tak okropnie skrzypiały. - przyznała, krzywiąc się dodatkowo. Zmarszczyła lekko nos, co było całkiem uroczo. - Ale chyba coś pamiętam. - dodała mniej pewnie, po czym zamyśliła się, patrząc się na swoje buty. 

- Ciesze się. - uśmiechnąłem się, wiedząc, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. O to mi chodziło. Musiałem przyznać chłopakom i Red racje, że jednak się uda i im podziękować. Gdyby nie oni to pewnie nadal siedziałbym w martwym punkcie i zachodził w głowę, co zrobić, abyśmy w ogóle zaczęli rozmawiać. 

- Luke? 

- Tak, rudzielcu? - zapytałem, przez co zaśmiała się cicho.

- Ja... ja się za tobą stęskniłam. 

~*~

grupowe awh, czy coś XDD

come back to me • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz