Danielle
- Skoncentruj się, to ważne. - poprosił tata, stojąc na najniższym szczeblu ogrodzenia, które mnie od niego odgradzało. Stałam na środku okólnika, trzymając w dłoniach zwiniętą lonżę, a wokół mnie Bajka kłusowała spokojnie, od czasu do czasu tylko, zarzucając łbem. Przełknęłam ślinę, ściskając kurczowo lonżę, po czym rozluźniłam mięśnie. Było mi naprawdę ciężko tutaj stać, tym bardziej, że nie znałam do końca Bajki, albo inaczej. Nie pamiętałam, jakim koniem była, jaki był jej charakter i jak się zachowywała w moim stosunku.
- N-nie mogę, boję się, tato. - przyznałam, spoglądając na ojca, podczas gdy poprawiał kapelusz spoczywający na jego głowie.
- Bajka, to najspokojniejszy koń, jaki tu przebywa, nie licząc Kacperka, poza tym uwielbiała cię jeszcze przed wypadkiem. Spokojnie, skarbie. Nie masz się czego obawiać, poza tym jestem tutaj. Pomogę ci, gdyby coś się działo. - powiedział, uspokajając mnie nieco. Odetchnęłam, ale nie poczułam ulgi. - Spróbuj jeszcze raz.
- Okay. - zgodziłam się, ale dosyć niechętnie. Jak na pierwszy raz, to było za dużo. Chciałam, aby ten lęk w końcu zniknął, ale żeby tak się stało, musiałam nad nim pracować, przynajmniej spróbować go opanować. Ciarki przeszły mi po plecach, gdy spojrzałam na klacz, która zarzuciła kolejny raz łbem. Strach przejął kontrolę nad moim ciałem, jednocześnie je paraliżując przez co nie byłam w stanie się ruszyć. - Nie chce jej zrobić krzywdy, sobie przy okazji też. - przyznałam, wbijając paznokcie w skórę pomiędzy skręceniami lonży.
- Myślę, że na dzisiaj wystarczy. - przyznał tata, przy okazji wzdychając cicho. Nie posunęłam się ani o krok w przód, za to wydawało mi się, że cofałam się jeszcze bardziej. To było okropne.
***
Wprowadziłam Bajkę do boksu, po czym zabrałam szczotkę leżącą przy drzwiczkach, której ktoś nie odniósł do siodlarni i postanowiłam zacząć jeszcze raz. Zamknęłam boks, biorąc głębszy oddech.
- Nie zrobisz mi krzywdy, prawda? - zapytałam ją, wiedząc, że to trochę głupie. Ostrożnie przeciągnęłam szczotką po jej piaskowej sierści i uśmiechnęłam się nikle. W prawdzie nie potrzebowała wyczesania, ale postanowiłam kontynuować, z każdym ruchem nabierając kapkę odwagi. Jej grzywa opadała falą na szyję, była bardzo miękka w dotyku, gdy przeczesywałam ją palcami. Gdy było po wszystkim, wyszłam z powrotem na zewnątrz, pogłaskałam klacz po pysku i ruszyłam powoli w stronę siodlarni.
- Cześć rudzielcu. - po drodze złapał mnie Luke, na co uśmiechnęłam się lekko, przystając, aby móc go pocałować w policzek. - Nie widziałem cię od rana. - dodał, obejmując mnie ramieniem. Przez drugie przerzucił sobie uzdę, która pewnie należała do Pioruna.
- To tak długo? - zaśmiałam się, patrząc na niego, kiedy całował mój kącik ust.
- Może nie, ale wystarczająco, abym się stęsknił. - przyznał, uśmiechając się uroczo, co odwzajemniłam. - Co robiłaś, gdy mnie nie było?
- Próbowałam się przełamać z Bajką, a potem ją wyczesałam, a Ty?
- Byłem u trenera, obydwaj chcemy wznowić treningi dopóki nie wrócę do Akademii, co o tym sądzisz?
- Musisz szlifować swoje umiejętności, skoczu. - dźgnęłam go dla zabawy w bok. - Zaczynasz jutro, czy kiedy indziej?
- Jutro o piętnastej, chcesz się zabrać?
- Jadę z Red do galerii, chce sobie znaleźć sukienkę, bo rodzice Michaela chcą ją poznać i zaprosili ją na kolację w piątek. - odpowiedziałam, bawiąc się jego palcami. - Ale następnym razem z tobą pojadę, obiecuje.
CZYTASZ
come back to me • hemmings
FanficOna nie pamięta niczego. On chce zacząć ich znajomość tak jak powinna się zacząć. Tylko czy mu się uda? ~*~ [zakończone ✔] [Stay With Me Sequel] [book two] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015)