2.

2.3K 158 4
                                    

Luke

Wszedłem do hali przylotów, były wakacje, więc mogłem spędzić trochę czasu w domu, co mi bardzo odpowiadało. Usiadłem na niebieskim krzesełku, czekając, aż pojawi się mój bagaż. Chłopcy mieli po mnie przyjechać, ale na razie ich nie widziałem. Stęskniłem się za nimi, za rodzicami, za wszystkimi, ale najbardziej za Danielle. Potrzebowałem ją przytulić, pocałować, cokolwiek. Poczuć jej bliskość. 

- Hemmings! - usłyszałem nad swoją głową, więc spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Michaela. 

- Cześć, idioto. - przywitałem się z nim, przytulając go, a potem z Calumem i Ashtonem. Brakowało mi ich we Wiedniu. - Clifford, ty jeszcze nie wyłysiałeś. - zauważyłem, przez co się zaśmiał, ale w ostateczności się ze mną zgodził. Calum zrobił parę dodatkowych tatuaży, a Ashton podciął włosy. Z wyglądu zmienili się, w prawdzie nie za bardzo, ale jednak. Natomiast z charakteru pozostali tacy sami.

- Musimy ci o czymś powiedzieć. - powiedział Calum. Był najpoważniejszy z nich wszystkich. - Chodzi o Danielle. - dodał, gdy zabierałem bagaż z taśmy.

- Co się stało? - przełknąłem ślinę, przerabiając w myślach najczarniejsze scenariusze. Najboleśniejszy z nich i z pewnością najgorszy był ten, że mnie zdradziła i znalazła sobie kogoś innego, ale w ostateczności odepchnąłem od siebie tę myśl. Nie należała do takich ludzi.

- Miała wypadek. - Ashton dołączył się do rozmowy, ale Michael ciągle milczał. Wiedzieli. Całą trójką. Widziałem to. 

- Jaki wypadek? O czym ty mówisz? - zmarszczyłem brwi, po czym oślepiło mnie słońce, bo wyszedłem na dwór. 

- W dzień twojego wyjazdu. - Michael spojrzał na mnie. - W pełnym galopie wpadła na gałąź i spadła z Rubina, tracąc przytomność i łapiąc sobie żebra. Rubin natomiast wybiegł na drogę, wpadając pod koła ciężarówki. Na szczęście obydwoje przeżyli, choć z koniem jest gorzej. - ciągnął.

- Co z nią? - zapytałem, opierając się dłońmi o maskę samochodu. Dostałem nadmiar złych informacji, a to nie było dobre. Myślałem, że pojadę na rancho prosto z lotniska, aby zrobić jej niespodziankę, bo nic nie mówiłem o swoim powrocie, ani nie pisałem już listów, ale najwidoczniej tego nie zrobię. 

- Zapadła w śpiączkę, wybudziła się dwa tygodnie temu, ale nie pamięta nikogo, ani niczego. Nic. Kompletne zero. - dopowiedział Calum, przez co wplotłem palce we włosy, pociągając za ich końcówki. - Red mówiła, że wyglądała na okropnie wystraszoną, gdy przyszli ją odwiedzić.

To nie mogła być prawda. 

- A Rubin? - zapytałem, patrząc się na niego, ale zaczął Ashton. 

- Nie pozwala się nikomu do siebie zbliżyć. Scott z całą swoją kliniką ledwo dał radę opatrzeć mu rany i podać odpowiednie leki. Wrócił do domu, ale to nie jest ten sam koń, co kiedyś. Przypuszczają, że ma coś w rodzaju traumy. 

- Skąd wy to wszystko wiecie? - oparłem się o maskę, tym razem twarzą do nich i skrzyżowałem dłonie na klatce piersiowej.

- Nie było cię, więc tego też nie wiesz. - Michael podrapał się po karku, wymieniając ukradkowe spojrzenia z chłopakami. - Red to moja dziewczyna od trzech miesięcy. - dodał cicho. 

- Co? - uniosłem brew. - Chcesz mi powiedzieć, że wy jesteście razem? - dodałem

- Od trzech miesięcy. - powtórzył, przez co zamrugałem parokrotnie, aby oswoić się z myślą, że połowa z nas jest już zajęta. Połowa, bo miałem nadzieje, że Danielle sobie o mnie przypomni, ale bez szczegółu, jakim był zakład. - Co w tym dziwnego?

- Nic, po prostu mnie zaskoczyłeś. - wzruszyłem ramionami. - Pamięta chociaż tatę? - dodałem, patrząc się na pozostałych dwóch.

- I Jamesa oraz Red. - dopowiedział Calum. - Gdy przedstawili jej parę wspomnień, które z nimi miała, to pamięć o nich do niej wróciła. 

- Wiesz, co to oznacza? - zapytał Ashton.

- Nawet nie kończ. 

come back to me • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz