22.

1.4K 122 3
                                    

Luke

- I jak było? - zapytał mnie Calum, gdy następnego dnia wracaliśmy z terenu. Dawno nie byłem gdzieś poza ranchem i ta przejażdżka zdecydowanie mi się przydała. Przypomniałem sobie parę miejsc, o których zapomniałem, znalazłem jedno nowe i wróciłem do tych, za którymi tęskniłem. 

- Całkiem dobrze, tylko jej siostra pożerała mnie wzrokiem. - zaśmiałem się cicho. - Nie lubię jej, z resztą, jak wszyscy. - dodałem, na co brunet rozbawiony pokręcił głową.

- A Danielle? Przypomniała sobie może coś nowego? - ciągnął, poprawiając się w siodle. Trochę brakowało mi Ashtona i Michaela, ale Irwin został pomóc Jamesowi przy koniach, a Michael pojechał z Red w zupełnie innym kierunku niż my i już się nie widzieliśmy. 

- Nie. No może oprócz mojego wyjazdu do Akademii, powiedziałem jej wszystko, ale nic poza tym. - wyjaśniłem, na co Hood przytaknął, że rozumie. Zebrałem wodzę, na chwilę się zamykając, nie wiedziałem, co jeszcze chciał wiedzieć, a nie pytał, więc nie bardzo czym miałem podtrzymać rozmowę.

- Jest taka jedna dziewczyna, wiesz? - powiedział w pewnym momencie, przez co wbiłem w niego pełne zdziwienia spojrzenie. Calum i zakochanie się, bycie w związku oraz te inne rzeczy? Moment. Co?

- Ty tak poważnie? - zapytałem, a on nieśmiało przytaknął głową. - Która to? Znam ją?

- Pracuje od niedawna w butiku Adidasa w centrum. - przyznał. - Byłem tam ostatnio kupić buty i ona mi pomogła znaleźć mi dobre fluxy. - dodał, rumieniąc się lekko.

- Hood się zakochał, Hood się zakochał, Hood się zakochał. - zaśmiałem się, przez co posłał mi nienawistne spojrzenie. Posłałem mu buziaka w powietrzu. - Rozmawiałeś już z nią? - dodałem, teraz to ja mogłem bezkarnie zadawać pytania. 

- Tak, idziemy do kina we wtorek, ale trochę się denerwuje. - przyznał, pocierając swój kark.

- Nie ma czym, ale powodzenia. - puściłem mu perskie oko, na co się zaśmiał i mi podziękował. 

***

- Cześć. - przywitałem się z Danielle całusem w policzek, po czym przytuliłem ją do siebie, ciesząc się z jej obecności obok. - Jak się czujesz?

- Cześć. - uśmiechnęła się lekko, wspinając się na palce, aby móc odwzajemnić przytulenie i musnąć moje usta swoimi. - Nawet dobrze, długo będziesz o to pytał?

- Tak długo, jak będzie trzeba. - mrugnąłem do niej, przez co zaśmiała się cicho, chowając dłonie w rękawach rozsuwanej bluzy, którą miała na sobie. Ten wieczór był wyjątkowo zimny. - Co robiłaś cały dzień?

- Zajmowałam się Kacperkiem, przygotowałam paszę na karmienie, ignorowałam Victorię i takie tam. - wymieniła, śmiejąc się cicho przy ostatnim. - A Ty?

- A ja pojechałem rano z Calumem w teren, dowiedziałem się, że idzie na randkę we wtorek, potem pomogłem Ashtonowi wyczesać nasze konie i to w sumie tyle. - wzruszyłem ramionami, sadzając ją sobie na kolanach, gdy znaleźliśmy się już na huśtawce. 

- Bardzo chciałabym już pomagać, ale nie potrafię się przełamać. To nadal we mnie siedzi. - przyznała, wtulając się we mnie.

- Zobaczysz w końcu wszystko do ciebie wróci, a ten głupi lęk minie. - obiecałem jej, choć wcale nie byłem pewien, czy chce, aby absolutnie wszystko do niej wróciło. 

come back to me • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz