Ashton
Od dobrej godziny dobijałem się do drzwi mieszkania tego idioty. Nie rozumiałem, po co je kupował, skoro dom praktycznie stał pusty przez większość czasu, ale o tym innym razem.
- Luke! Do cholery jasnej otwórz! - warknąłem kolejny raz, nie zważając na to, że właśnie minęła mnie jakaś starsza kobieta z pudlem na smyczy. Rzuciłem psu groźne spojrzenie, gdy zaczął na mnie warczeć i uderzyłem głośniej pięścią w drzwi. Całą siłę, jaką w sobie miałem, przekładałem na uderzenia. - Hemmings! Nie będę dwa razy powtarzał! - walnąłem w drewnianą powłokę następny raz, ale nic. W dalszym ciągu nic. - To się robi nudne idioto! - zakończyłem, co podziałało, bo nareszcie mi otworzył. W brudnych dresach, zarośnięty i brudny. Jak pijaczyna szwendający się po obrzeżach miasta. Brakowało mu tylko worka po ziemniakach i butelki w ręce.
- Czego chcesz? - zapytał smętnym głosem. Przewróciłem oczami, o nie Hemmings, tak się nie będziemy bawić.
- Dowiedzieć się czy żyjesz, tak na przykład? - zapytałem nieco sarkastycznie. Serio przestał być sobą odkąd znowu się pokłócili. Nie będę zaprzeczał, że nie zachował się jak skończony skurwiel, bo wszyscy wiemy, co zrobił i jak postąpił w stosunku Danielle.
- Żyje. - wzruszył ramionami i wpuścił mnie do środka - A tak na serio to, dlaczego przyszedłeś? - dodał, chowając dłonie w kieszeniach dresów.
- Pora postawić cię do pionu, blondyneczko. - uderzyłem go dosyć mocno w plecy. Nieznacznie jęknął z bólu. Zrobiła się z niego ciepła klucha, co mi się nie podobało. Nie mówiłem, że miał od razu zamieniać się w prawdziwego dupka, ale rozmazując się nad porażką zamiast spróbować to naprawić, udowodnił, jaki jest z niego kawał mężczyzny. Mikroskopijny, jak robak, którego można z łatwością rozdeptać.
- Zostaw mnie. - mruknął, opadając na kanapę. Wszędzie, gdzie by tylko spojrzeć walały się opakowania po pizzy i chińszczyźnie. To tak się żywił. Brawo Luke, brawo.
- Nie? - powiedziałem po raz kolejny, kopiąc puszkę po piwie. - Na serio chcesz się poddać kolejny raz bez walki? - dodałem, strzelając sobie z kostek.
- Jakie to ma teraz znaczenie? Tym razem na pewno mi nie wybaczy - Stwierdził, sięgając po pilota - Nie wiem, po co się produkujesz Irwin - dodał
- Bo jesteś moim kumplem, chyba logiczne, tak? - usiadłem obok niego na sofie i wyłączyłem TV. Musiałem z nim o tym normalne pogadać, nie mogłem już patrzeć na to jak się męczy.
- Nawet jeśli spróbowałbym wszystkiego ona i tak do mnie nie wróci i mi tego nie wybaczy. - Wzruszył ramionami, a ja zacisnąłem nerwowo pięści. Był głupi, głupi czy głupi? Nagroda tysiąca dolarów dla tego kto zgadnie, to banalne, więc czekam na wasze propozycje.
- Jeśli naprawdę się kochaliście, to możecie się rozstawać jeszcze miliony razy i tyle samo do siebie będziecie wracać. - zacząłem - Więc zbieraj dupę w troki, ogol się, ogarnij i idź z nią pogadać. Nie ma cię tu! - zepchnąłem go z kanapy i popchnąłem w kierunku łazienki.
Czy ja naprawdę musiałem robić za nich wszystko? Naprawdę wszystko? To też było nudne, co ja bezpłatna swatka dla ubogich?
![](https://img.wattpad.com/cover/35844501-288-k422696.jpg)
CZYTASZ
come back to me • hemmings
FanfictionOna nie pamięta niczego. On chce zacząć ich znajomość tak jak powinna się zacząć. Tylko czy mu się uda? ~*~ [zakończone ✔] [Stay With Me Sequel] [book two] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015)