Rozdział 5

2K 69 4
                                    

Skończyłam pracować nad piosenką o 24:00. Rano zaspałam do szkoły. Oddałam referat i projekt. Mam nadzieję że nie będzie zły. Po szkole pojechałam zatłoczonym autobusem do Galerii, do pracy. Poszłam się przebrać w strój do pracy. Popawiłam jeszcze tylko makijaż. Wyszłam na salę by przyjąć zamówienia. Po podaniu kilka zamówień. Podeszłam do kolejnego stolika. Gdy spojrzałam kto przy nim siedział zamarłam. Był to ten Janek z BALU i jakiś jego kolega który dosłonie pożerał mnie wzrokiem.
-Czy mogę przyjąć zamówienie?-
-Cześć Sylwia. Pracujesz tu? Niewiedziałem. Pamiętasz że jesteśmy umówieni?-
-Pamiętam. Zadzwoń jak coś później.-
-Okey.-
-Co mam podać?-
-Poprosimy pozycję numer 2 i po szklance Sprite.-
-Pozycja 2 razy?-
-Tak.-
-Dobrze niedługo przyniosę.-
Wyszłam z sali do kuchni podając zamówienie. Poszłam obsługiwać innych gości. Czułam ciągle na sobie ich wzrok. Raz dyskretnie popatrzyłam w ich stronę. Janek uśmiechął się do mnie promiennym uśmiechem gdy podałam im zamówienie.
-Smacznego.-
Poszłam do szatni. Przebrałam się wziełam torbę. Nabiłam kartę że wychodzę. Wyszłam z restauracji co nie umkneło Jankowi. Wróciłam do domu. Luke dalej był załamany. Próbowałam go pocieszyć. Lukey pierwszy raz podziękował mi za wsparcie i pocieszenie. Zrobiłam nam kolację. Po zjedzeniu kolacji byłam wyczerpana ale wziełam małą działkę.
★★★★★★★★★★★★★★★★
Witam. Jak tam u was? U mnie słabo ale już nie jestem chora.
Pozdrowionka♡♥
♪Butterfly♪

Pamiętnik NarkomankiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz