Od samego rana jest cały czas głośno,a ja tu do kurwy nędzy próbuje się wyspać!Przykrywam się pod samą głowę kołdra i dociskam głowę do poduszki,próbując jakoś zakłócić krzyki.Już prawie odpływałam w upragniony sen,ale nagle drzwi do pokoju otworzyły się z głośnym hukiem uderzając o ścianę.
-Sus!Wstawaj moja kochana siostrzyczko!-do pokoju wszedł,a nie sorry wtargnął mój starszy brat Scott.Olałam go i bardziej owinęłam się kołdrą.-Nie ma spania!Tracisz taki piękny dzień!
-Scott odwal się,mam to w dupie-warknęłam na niego,ale on nie był tym faktem przejęty.Słyszałam kroki,miałam nadziej że sobie poszedł i zostawił mnie w świętym spokoju ale moja nadzieja prysła niczym bańka mydlana jak mój kochany braciszek pozbawił mnie mojej kołdry.-Idioto!Oddawaj to!Słyszysz?-darłam się na niego,a on zabrał kołdrę i wybiegł z nią z mojego pokoju śmiejąc się w niebogłosy.
Byłam niewyspana i od rana nic mi się nie chciało.Wkurzona na Scotta i ten jego genialny pomysł,aby mnie tak wcześnie budzić wyszłam z wyrka i udałam się do łazienki.Zrobiłam poranna toaletę i wróciłam do pokoju aby się ubrać.Na szybko złapałam jakieś spodenki,które okazały się być moimi ulubionymi.Do tego szeroka bluzka i gotowe.Zeszłam na dół niczym cień i usiadłam na kuchennym krześle.
-Witaj córeczko-do kuchni weszła mama w znakomitym humorze,a za nią zadowolony z życia ojciec.
-Cześć-burknęłam cicho i rozmasowałam swoje skronie.Wczorajsza impreza nie była dobrym rozwiązaniem na nudę.Teraz moje głowa pęka.
Zapamiętać na następny raz:nie pić tyle na imprezach.
Mama zaczęła robić kolorowe kanapki,które były moimi ulubionymi.Podkradałam jej co chwila jedzenie.Gdy na swoim talerzu miałam już dwie smakowite kanapeczki zabrałam się do ich konsumowania.
-Co tam siora?-poczułam jak Scott mierzwi mi włosy na głowie i miałam ochotę go wtedy udusić.Usiadł obok mnie i jakby nigdy nic wziął z MOJEGO talerza MOJĄ kanapkę.Popatrzyłam na niego z chęcią mordu w oczach.
-Co?-spytał opluwając przy tym wszystko dookoła.Zniesmaczona wytarłam z policzka jego ślinę.
-To była moja kanapka patafianie-powiedziałam zachowując spokój.Mój brat wyszczerzył się niczym mysz do sera i wzruszył ramionami.
-Skarbie my idziemy do pracy,a wy moglibyście rozejrzeć się po okolicy i poszukać sobie znajomych czy coś-odezwała się moja matka.Tak właściwie to w poprzednią sobotę się tutaj wprowadziliśmy.Dzisiaj mija tydzień odkąd tutaj mieszkamy,a ja nie znam kompletnie okolicy.Dobra,byłam wczoraj na imprezie i poznałam kilku ludzi.Może nie byli to ludzie w moim wieku no ale zawsze coś się liczy no nie?!Jest koniec sierpnia co oznacza że został nam cały tydzień do początku roku.Oh jak się cieszę!Czujecie ten sarkazm?Nowa szkoła,nowi ludzie,nowe znajomości,nowi nauczyciele i nowe problemy.Suuper!
-Młoda idziemy na miasto pozwiedzać?-siedziałam właśnie na kanapie i oglądałam film,ale oczywiście mój braciszek musi mi przeszkadzać.
-Nie widzisz że mam zajęcie?-mruknęłam i rozłożyłam się na całej kanapie,tak aby nie było miejsca dla Scotta.Widziałam jak marszczy brwi,a ja szczerzyłam się zwycięsko.Jednak chwile potem ten idiota usiadł na moich nogach,prawie je miażdżąc.-Złaź ze mnie!Ważysz tonę!Moje nogi!Pomocy!Kurwa Scott debilu!-darłam się na niego a on miał z tego ubaw.Zszedł ze mnie a ja usiadłam rozmasowując moje nóżki.
-Chodź pójdziemy zobaczyć czy mają może tu jakieś boisko czy coś-powiedział i pociągnął mnie za sobą.Jestem typem dziewczyny która uwielbia piłkę nożną,a to wszystko wina mojego ukochanego brata.To przez niego większość czasu spędzam na boisku,bo jak on to powiedział 'Musze podbudować swoje ego grając z kimś kto zawsze przegrywa.'Tak oto spędzałam z nim czas grając w nogę.Powoli uczyłam się kopać i bronić.Z biegiem czasu stawałam się coraz lepsza i nadeszła w końcu ta wiekopomna chwila,że wygrałam ze Scottem!Biedaczek wiecie jak to przeżywał?Przegrał z dziewczyną!Ha!Dobrze mu tak.Od tamtej pory uważa mnie za godnego siebie przeciwnika.Ogólnie to uwielbiam sport.Uwielbiam biegać i pływać.Wolę to od malowania się czy zakupów.
Szlajaliśmy się po dróżkach Leeds.Właściwie to było tu nawet spoko.Kolorowo i dość przyjemnie.Po około dwudziestu minutach drogi napotkaliśmy boisko.Uradowani szybko weszliśmy na murawę i od razu zaczęliśmy grać,wcześniej wzięta piłką do nogi.
Czas z moim bratem to istna przyjemność.Nie dość że przez niego boli mnie brzuch ze śmiechu to jeszcze zawsze umie poprawić mi humor.Rozgrzani przez zabawę na świeżym powietrzu postanowiliśmy zajść do jakiegoś sklepu po wodę czy cokolwiek nadającego się do picia.
-Cześć-mój brat wszedł do sklepu i od razu zaczął startować do sprzedawczyni.Była to młoda i ładna dziewczyna.Miała krótkie brąz włosy i takiego samego koloru oczy.Na plakietce miała napisane'Eleanour'.-Chciałbym dwie wody,batona,twój numer i gumy do żucia.-powiedział szybko Scott.Uśmiechnęłam się do niego fałszywie,co on odwzajemnił tym samym.
-Dobrze-oznajmiła dziewczyna,a ja zdziwiłam się że tak łatwo dała się omotać mojemu durnemu bratu.Pokręciłam głową z myślą jacy idioci żyją na tym świecie.El skasowała wszystkie nasze zakupy i podała Scottowi karteczkę,która miała być jej numerem.
-Odezwę się na pewno!-krzyknął jeszcze Scott jak wychodziliśmy ze sklepu.Dziewczyna uśmiechnęła się ,ale to nie był przyjemny uśmiech raczej chytry.
-Pokaż numer-odezwałam się do brata.Ten tylko rzucił mi kartkę i zajadał się swoim batonem.Zaczęłam się histerycznie śmiać jak zauważyłam co było napisane na karteczce.-'Odwal się,debilu :)'-przeczytałam i oddałam mu kartkę.Ten tylko wyrzucił ją w jakieś krzaki i wzruszył ramionami.
-Jak nie ta to będzie inna,tyle kobiet na tym świecie-oznajmił i podał mi picie.Wypiłam wszystko jednym duszkiem i wrzuciłam pusta butelkę do kosza,bo w porównaniu do innych,mam na myśli Scotta który wyrzuca wszystko gdzie popadnie,to ja dbam o czystość na planecie.Gorzej z moim pokojem ale to się do czystości nie wlicza.
W domu byliśmy przed dwudziestą bo wstąpiliśmy jeszcze na pizze.Tam poznaliśmy Zayna,który okazało się że jest w moim wieku.Tak na sprostowanie to ja mam siedemnaście lat,a Scott dziewiętnaście.Mimo że jestem młodsza od tego debila to ja zachowuję się doroślej.No bo kurde jak głupim trzeba być aby zostawić włączone jajka na patelni i pójść wziąć prysznic,który będzie trwał dłużej niż piętnaście minut!?Tak Scott nie należał do mądrych ludzi,ale za to był przystojny.Nie że podoba mi się mój brat czy coś,tylko mówię że do najbrzydszych nie należy.Gania za nim sporo dziewczyn,co on perfidnie wykorzystuje.
Wracając do Zayna to miły chłopak.Dość przystojny,ciemne oczy i czarna czupryna.Fajnie się z nim rozmawiało i co najlepsze okazało się,że będziemy razem chodzić do liceum.Zayn będzie się starał dostać do drużyny piłkarskiej.Wspominał mi że rok temu próbował ale nie udało mu się.Podobno trener drużyny jest strasznie wymagający i nieustępliwy.Bez przesady każdy trener musi taki być.Ale wiecie Zayn straszył mnie że on to istne zło.Jak zobaczę to uwierzę.
Zmęczona całym dniem opadłam na łóżko po prysznicu.Moje włosy były mokre co spowodowało że poduszka zrobiła się wilgotna.Cholera no!Złapałam gumkę do włosów z półki i spięłam nią moje mokre włosy.Nie ważne,że rano będę istnym czupiradłem,ważne jest to aby wygodnie się wyspać.
Hej :)
Takie nowe opowiadanie :)
Przepraszam za wszystkie błędy
Liczę na komentarze
Jutro nowy rozdział 'Przypadek'
Kocham Was <3
YOU ARE READING
Wyjątkowa I n.h I
FanfictionSusanne Evans-z pozoru grzeczna dziewczyna.No właśnie z pozoru.Do grzecznej to jej dużo brakuje.Jest przeciętną siedemnastolatką,która czerpie z życia jak najwięcej.Prawie nie wyróżnia się z tłumu,no właśnie prawie.Dobra!Każdy zwraca na nią uwagę.A...