27

2.2K 124 6
                                    

Gdy wrocilismy z tej całej imprezy nie mogłam zasnąć.W mojej głowie siedzialy słowa Nialla,to jak pięknie o mnie mówił.Na prawdę miałam ochotę wstać i się do niego przytulic.Jednak tego nie zrobilam,mimo ze bardzo tego pragnelam.Czulam się wtedy tak wyjątkowo,gdy mówił tak o mnie.Nikt mi nigdy takich rzeczy nie powiedział.
***
Dzisiaj jest sobota i postanowilam wyjść z domu. Rano mieliśmy trening na którym nie było Nialla.Zdziwilo to wszystkich,bo on nigdy nie opuszczał treningów.A ja jako kapitan drużyny muszę teraz iść do niego i się zapytać co się stało,ze go nie było.Łaskawy Horan nie odbiera telefonów,wiec muszę siee pofatygowac osobiście.
Stoję teraz pod jego domem i się boje.Jebac to.Zadzwonilam dzwonkiem.Juz po chwili usłyszałem kroki przy drzwiach. Wstrzymałam oddech gdy zza drzwi ukazała się blond czupryna.Spojrzalam w te niebieskie oczy.Przez chwile panowala miedzy nami cisza.Wtedy mogłam przyjrzeć się mu bardziej. Jego włosy były roszczepane na całej głowie.Miał na sobie rozciągnięte dresy i jakąś koszulkę przez która widać było zarysy jego mięśni.Twarz Nialla była zmęczona.
-Hej-odezwal się pierwszy a ja zmarszczylam brwi na jego glos.On był chory.Nie powiem ze było bardzo ciepło na dworze,ale ten głupek powinien siedzieć teraz pod koldra w ciepłym łóżku i popijac goraca herbatę.
-Hej,jesteś chory?-spytałam patrząc mu prosto w oczy.Chłopak odkaszlnal.
-Trochę ale to tylko przeziębienie nic strasznego-wzruszyl ramionami.Wywrocilam oczami wchodząc do środka jego domu.Zdziwilo mnie to ze miał porządek.Myslalam ze będzie miał burdel na kolkach a tu takie zaskoczenie.-Po co przyszlas?-Horan usiadł na kanapie w salonie.Podeszlam do niego i usiadlam obok.
-Dzisiaj był trening a ciebie nie było i wiesz jako kapitan mam obowiązek dowiedzieć się dlaczego ciebie nie bylo-oznajmilam .Niall wydmuchał nos.Jego policzka były czerwonw.Podnioslam się i stanelam miedzy jego nogami.Czulam się nieco skrepowana.Horan spojrzał na mnie z takimi iskierkami w oczach.Podnioslam dłoń i dotknelam jego czoła.Byk rozpalony.Na milion procent miał gorączkę.
-Sus bo ja...-zaczął ale mu przerwałam.
-Niall mass gorączkę,musisz leżeć w łóżku.-oznajmilam i odeszlam od niego.Skierowalam się do kuchni gdzie zaczelam robić herbatę.
-Sus co ty do cholery robisz?-zatrzymałam się i odwrocilam w stronę blondyna.-Nie musisz się mna opiekowac ani..
-Może chce się toba opiekować?-wtracilam się mu w zdanie.Spojrzał na mnie i podszedł bliżej.
-Dlaczego?-spytał stojąc przede mną.Czulam się skrepowana.Spuscilam głowę.
-Bo...bo-poczulam jak dłoń chłopaka podnosi mój podbrudek.Spojrzalam w jego oczy.Wzrok Horana powędrował na moje usta.
-Bo?
-Bo zależy mi na tobie-powiiedzialam na jednym tchu.Przez twarz Nialla przebieg uśmiech.
-Nadal ci na mnie zależy po tym wszystkim co ci zrobiłem?-spytał kladzac swoje dłonie na moich biodrach.Przeszły mnie dreszcze.Pokiwalam lekko głową.-I moglabys do mnie wrócić?-zapytał patrząc mi głęboko w oczy.Przygryzlam wargę.
-Nie.-oznajmilam i chciałam się odsunąć ale wtedy Horan przyciągnął mnie bliższej siebie.Nasze twarze dzieliły milimetry.
-Kocham cie mala-powiedzial Niall i nie czekając na moja odpowiedz pocałował mnie.Brakowało mi jego ust.Całował mnie delikatnie,jakby bal się ze mogę się rozsypac.
-Stary mam cos na ta twoja chorobę!-oderwalismy się od siebie w błyskawicznym tempie.W progu pokoju stal Louis.Czulam jak moje policzka zaczynają płonąć.Na jego twarzy widniał lobuziarski uśmiech.-No,no a jak przyprowadzilem ostatnio laseczki to nie chciales żadnej ruszyć a teraz proszę!-zlustrowal mnie wzrokiem.
-Ja.. Ja juz pojde-odezwalam się cichutko.Uslyszalam jak Niall glosno wypuszcza powietrze.
-Zostań prosze-spojrzal na mnie z nadzieja w oczach.Pokrecilam głową i ruszylam do drzwi.
-Lez dużo w łóżku i pij cherbate z cytryna,to ci pomoże-odezwalam sie jak byłam pod wyjściem.Louis zmarszczyl brwi.Horan podszedł do mnie ale ja się odsunęłam.
-Moglibyśmy zacząć wszystko od nowa?-zapytał kiedy juz miałam wychodzić.Przygryzlam wargę i pokrecilam przeczaco głową.
-Przykro mi ale nie jestem na to wszystko gotowa.-oznajmilam i wyszlam z jego domu.Przed moimi oczami nadal miałam nasz pocałunek.Jak mi tego brakowało.Brakuje mi tego blondyna.
***
Niall:
Dala mi się pocałować.To uczucie gdy mogłem pocałować kobietę która zawładnęła moim sercem jest nie do opisania.Miałem cicha nadzieję, ze wszystko wróci do normy. Alemoka nadzieja znikła kiedy Susa powiedziała ze nie wroci do mnie.
Wybralem sobie jedna dziewczynę która naprawdę pokochalem i z która byłem z wlasnej woli a nie z zakładu czy czegoś takiego i nie umialem jej poszanowac.Susanna jest najcudowniejsza dziewczyna na świecie.Jaki ja byłem glupi ,dając namówić sie Blance na ten romans.Zniszczylem wszystko.
-To przypadkiem nie ta sama laska co była u mnie na domowce?-spytał Louis siadając na kanapie i wyciaagaajac z torby czteropak piwa.Usiadlem obok niego i przetarlem dłonią twarz.
-Tak to ta sama.-powiedziałem i siegnalem po piwo.
-Niezła z niej dupa,ma kogoś czy jest sama?-zapytał a ja zakrztusilem się piwemm.Spojrzalem na niego morderczym wzrokiem.
-Spróbuj ja tknac a nie recze za siebie-warknalem zdenerwowany.Tommo zmarszczyl brwi.
-Podoba ci się?
-Kocham ta dziewczyne-oznajmilem wzruszające ramionami.Louis uśmiechnął się.
-To juz wiem o kim mowiles jak graliśmy w butelkę,w sumie to się nie dziwie ze ci się podoba.-mruknal Louis.
-Tylko problem w tym ze ona mnie juz nie chce,bo wszystko popsulem-odparlem popijając piwo.
-Nie poddawaj się,probuj,zawsze można spróbować. Jeśli ja kochasz pokaz jej to.-powiedział Tommo a ja zdziwilem się na jego słowa.Nie wiedziałem ze on może cos takiego powiedzieć.
-Nie mam zamiaru z niej zrezygnować,za bardzo mi na niej zależy.Będę próbował zrobić wszystko aby Susa mi zaufala i dala mi szanse.

Hej :)
Taki jakiś beznadziejny rozdział,nie podoba mi się
Ale chciałam cos dodać mimo ze pisalam go na telefonie.
Przepraszam za wszystkie błędy.
Bylabym wdzięczna gdyby każdy kto przeczytał ten rozdział zostawił po sobie komentarz.Chciałabym zobaczyć ile Was jest :)
Kocham Was💗

Wyjątkowa I n.h IWhere stories live. Discover now