Następnego dnia musieliśmy iść na zakupy,wiecie w sprawie książek i tych innych badziewi.Jakoś nie uśmiechało mi się łażenie po sklepie i szukanie odpowiednich zeszytów i dobieranie ołówków i długopisów.Jednak musiałam wytrzymać.
-Sus!-zawołał mnie Scott.Rozglądnęłam się po sklepie i zauważyłam go stojącego przy zeszytach.-Popatrz!Czy to nie jest słodkie!?-krzyknął wciskając mi przed nos jakiś zeszyt z...szczeniaczkami?Wtf?Serio bracie?
-Nie,to nie jest słodkie-mruknęłam i rzuciłam zeszytem prosto na półkę.-Lecz się chłopie-dodałam i sięgnęłam po kilka zeszytów z grubą okładką.Nie sprawdzałam nawet okładki.Miałam nadzieje,że nie wzięłam żadnych tych 'słodkich'zeszytów.Jak skończyłam wybierać zeszyty,przyszła pora na piórnik i przybory szkolne.
-Aww..popatrz tylko-mój brat jest jakiś nienormalny.Błagam,który zdrowy dziewiętnastolatek jara się piórnikiem z małymi kotkami.N I E N O R M A L N Y.
-Jak już mówiłam:Lecz się-powiedziałam i złapałam czarny piórnik z jakimś napisem.Reszta zakupów minęła dosyć sprawnie.Nie licząc niezdecydowania Scotta co do tych głupich zeszytów.Co za idiota no!Zapłaciliśmy za wszystko i wróciliśmy do domu.Ruszyłam na górę nawet nie witając się z mamą.Byłam zmęczona całym tym kawałkiem dnia.A wszystko przez mojego kochanego braciszka.Wielkie dzięki!Runęłam na łóżko,aby pobyć chwilę w samotności i spokoju.Lecz nie długo panował ten spokój,bo do pokoju wpadł ktoś głośno krzycząc.Zabiję gnojka!Wstałam szybko i złapałam poduszkę po czym z całej siły walnęłam ją w głowę Scotta?Nie to nie był Scott.
-Zayn?-moim oczom ukazała się czarna czupryna.
-Jak zawsze się tak witasz to dziękuję,ale więcej nie przyjdę cię odwiedzić-burknął śmiejąc się.
-Sorry,myślałam ze to ten debil Scott-oznajmiłam i przytuliłam mulata do siebie.
-Słyszałem!-krzyknął ze swojego pokoju brat.-I sama jesteś debilką-dodał trzaskając swoimi drzwiami od pokoju.Spojrzałam na Zayna,który był już rozłożony na moim łóżku i wcinał jakieś żarcie.Chwila!To moje żarcie.
-Malik jeżeli odłożysz to na swoje miejsce nikomu nic się nie stanie-mówiłam wyraźnie i powoli zbliżałam się do chłopaka.On jednak nie zachował się jakby się tym przejął tylko wcisnął do swojej buzi batona i posłał mi uśmiech.
-Sorry,musiałem coś zjeść-odparł i wyrzucił papierek z batona na podłogę.Co za śmieciarz!Zmierzyłam go spojrzeniem na co on się wyprostował.-Co?
-Papierek-wskazałam głową na ziemie.Zayn jęknął i wsadził opakowanie po jedzeniu do kosza.W tym czasie położyłam się wygodnie na łóżku i wzięłam laptopa na kolana.
-Co robimy?-spytał chłopak dosiadając się do mnie.
-Oglądamy jakiś film?-zapytałam,Zayn przez chwile nic nie mówił lecz potem pisnął ze szczęścia.
-Jaki ja jestem genialny!-krzyknął i zabrał mi laptopa z kolan.Oparłam głowę na jego ramieniu i patrzyłam na jego poczynania.Zdziwiłam się jak kliknął w Skype i zalogował się na swoje konto.Okej,jasne że ci pozwalam,rób co chcesz.Po chwili na ekranie pojawił się mały kwadrat.Przez chwile było ciemno i głucho ale potem..Mój Boże!
-Susa,poznaj oto mojego siostrzeńca Milana-pisnął radośnie chłopak,a na ekranie pojawił się mały chłopczyk.Aww to było najcudowniejsze dziecko jakie widziałam na świecie.Był tak cholernie podobny do Zayna.Milan pomachał nam swoją małą rączką i zaczął rozmawiać z Malikiem.Chwilami wtrącałam się do rozmowy aby sprostować niektóre informacje które Zayn naginał.
-To Susa jest twoją dziewczyną wujku?-spytał malec.Zaśmiałam się na to pytanie,ale odpowiedź Zayna mnie zatkała.
-Tak,kochanie to jest moja dziewczyna-parschnął śmiechem i przytulił się do mojego brzucha.Udałam obrzydzenie i odepchnęłam go od siebie.
-Słuchaj Milan twój wujek to debil-uśmiechnęłam się szeroko.-Nie jestem jego dziewczyną.-dodałam i pacnęłam Zayna w tył głowy jak chciał coś powiedzieć.Reszta rozmowy upłynęła na nieśmiesznych żartach Malika,które to miały nas rozbawić.
-Co jest małe i białe na telewizorze?-spytał Malik powstrzymując śmiech.Jaki on jest głupi,aż mi się z niego śmiać zachciało.-Nie wiecie?-spytał patrząc to na mnie to na Milana który nic nie ogarniał.-Mucha w koszuli nocnej!-zaczął się śmiać,a my z Milanem popatrzyliśmy na siebie i także wybuchnęliśmy śmiechem.
-Zayn twoje żarty są suche-oznajmiłam jak chciał już opowiadać następny.Zrobił minę zbitego psa i założył ręce na piersi.
-Milan czy ty też tak uważasz?-zapytał się malucha.On kiwnął niepewnie głową.-Cóż...wy po prostu nie znacie się na żartach!-fuknął Malik.Przez następne dziesięć minut słuchaliśmy jak Zayn opowiada o swojej 'przygodzie' która przeżył na tych wakacjach.-I wtedy ona wyskoczyła!Bez jaj!Serio mówię!
-TakZayn my ci wierzymy-prychnęłam i zakryłam usta dłonią aby się nie roześmiać.Zafascynowany chłopak nadal nawijał o tym jak pływał w morzu i wyskoczyła mu ośmiornica.Około godziny osiemnastej pożegnaliśmy się z Milanem i zdecydowaliśmy pójść się przejść.
-Na twoim miejscu wziął bym bluzę.-oznajmił Malik jak wychodziliśmy z domu.
-Oj tam,będzie mi ciepło-odparłam i zamknęłam drzwi.Łaziliśmy po całym mieście,a Zayn mi pokazywał okolice.
-Tutaj są najlepsze pizze!-wskazał palcem a budynek.-Serio ci mówię!
-Dobrze,Zaynspokojnie-zaśmiałam się.Mulat opowiadał mi o swoim życiu.O tym że mieszka w Bradford a tutaj przyjechał się uczyć.Wspominał też że razem z nim przyjechał tutaj jego przyjaciel,który mieszka w Mullingar.Podobno jest w naszym wieku i będzie chodził ze mną i Zaynem do klasy.Zayn ma tak jak ja starsze rodzeństwo i także ma starszego brata.
-I w tym roku zobaczysz że uda mi się wejść do pierwszego składu-oznajmił Malik.Byłam ciekawa czy dziewczyny też by mogły grać.
-A dziewczyny tez mogą grać?-spytałam wsadzając dłonie do kieszeni spodni,bo zrobiło się zimno.Zaynpopatrzył na mnie jakbym była idiotką.
-Nie?!-pisnął i ściągnął swoją bluzę.-Proszę-podał mi ją a ja z chęcią ją założyłam.Była to czarna bluza z dużym 'Z' na przodzie, a z tyłu napisem 'Zayn',a pod spodem '69'.Pachniała Malika perfumami,które swoją drogą były boskie!
-Dziekuję-odparłam.-Jak to dziewczyny nie mogą grać?-spytałam siadając na ławeczce.Zayn usiadł obok mnie i wyciągnął swój telefon aby dać nam trochę światła bo było już grubo po dwudziestej.
-Posłuchaj w naszej szkole nie zdarzało się nigdy,aby jakaś dziewczyna umiała grać w nogę.Żadna nie potrafi nawet piłki podać,a co dopiero kopnąć-zaśmiał się.-Możliwe że trener w tym roku pozwoli wystartować kilku kobietą,ale to mało prawdopodobne.-dodał i wystawił telefon w moją stronę.-Zróbmy sobie selfie
-Okej!-dodałam udając entuzjazm.Zaynl przysunął się bliżej mnie i założył swoją rękę na moje ramie.-Jakie ładne-serio wyszliśmy ładnie,co w moim wydaniu zdarza się tylko czasem.Pogawędziliśmy jeszcze trochę po czym Zayn odprowadził mnie do domu.
-Skarbie a co to za chłopak?-spytała moja mama,jak robiłam sobie herbatę.
-Um...Zaynkolega.-odpowiedziałam i wtedy zobaczyłam że mam na sobie jego bluzę.Kurczę zapomniałam mu ją oddać.
-Kolega?Tylko kolega?-zapytała z tym swoim uśmieszkiem i wskazała głową na bluzę.Wywróciłam oczami i wzięłam kubek.
-Tylko kolega,zrozum,znamy sie dwa dni.-oznajmiłam i ruszyłam do swojego pokoju.Tam wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam do swojego łóżeczka z ciepło jeszcze herbatą.Włączyłam telewizje i zaczęłam oglądać jakiś badziewny film.Nagle mój telefon zawibrował.
Od Zayn:
Dobranoc,mała xox
Do Zayn:
Bluzę oddam jutro :) dobranoc,duży xox
Od Zayn:
Nie musisz :) Branoc xox
Już nie odpisałam tylko wyłączyłam telewizor i odstawiłam już pusty kubek na stolik.Następnie położyłam się spać
Hej
Taki rozdzial dodaje w chwili wolnego czasu :)
Piszcie czy Wam sie podoba,zalezy m na Waszej opinii.
Przepraszam za błędy.
Kocham Was <3
YOU ARE READING
Wyjątkowa I n.h I
FanfictionSusanne Evans-z pozoru grzeczna dziewczyna.No właśnie z pozoru.Do grzecznej to jej dużo brakuje.Jest przeciętną siedemnastolatką,która czerpie z życia jak najwięcej.Prawie nie wyróżnia się z tłumu,no właśnie prawie.Dobra!Każdy zwraca na nią uwagę.A...