26

2.3K 122 14
                                    


Razem ze Scottem pojechaliśmy następnego dnia rano do domu.Ani on ani ja nie mięliśmy ochoty na dalsze spędzane czasu nad jeziorem.Mój świat się załamał.

Straciłam chłopaka i najlepsza przyjaciółkę.

Czuje się teraz taka nic nie warta.W końcu kiedy znalazłam sobie idealnego chłopaka w którym zakochałam się do granic możliwości on postanowił zabawić się z moją przyjaciółką.Nie mógł mi zrobić nic gorszego.

Leżę właśnie w swoim łóżku,przykryta kocem z gorącą herbatą.Jest już dawno po północy jednak ja nie mogę spać.Przez cały dzień byłam niczym duch.Rodzice pytali się mnie czy wszystko w porządku ale ja im potakiwałam że wszystko ok.Scott tez nie jest w najlepszym humorze.Blanka wydawała się być wspaniałą dziewczyną.Razem ze Scottem wyglądali na piękną parę.A jednak to nie było to.Mój brat radzi sobie lepiej ode mnie.Pewnie teraz gra na konsoli albo śpi.Ja nie mogę zasnąć.Ciągle mam przed oczami Nialla i Blankę.Gdy tylko o tym pomyślę do moich oczu napływają łzy.

Jak myślę że mam jutro iść do szkoły to mnie szlak trafia.Przecież jak ja zobaczę Nialla to się popłaczę.

Wtedy kiedy on przyszedł do mnie do namiotu myślałam ze się rozryczę na miejscu.Wyznał mi miłość.Może to tylko puste słowa ale miałam ochotę wykrzyczeć co do niego czuje.Wyglądał na smutnego i przygnębionego.Mógł wcześniej pomyśleć nad swoim działaniem.

Zamknęłam oczy i odłożyłam kubek.Wtuliłam się w swoją poduszkę i spróbowałam zasnąć.

***

-Wstawaj mała-drzwi od mojego pokoju się otworzyły a nich ujrzałam Scotta.Na jego twarzy nie było jak zwykle uśmiechu i nie tryskał energią.Wyglądał na poważnego.

-Już wstaję.-mruknęłam i powoli zeszłam z łóżka.Moje oczy były lekko czerwone i napuchnięte od płaczu.Wzięłam szybki prysznic.Kiedy wróciłam do pokoju na moim łóżku siedział Zayn.

-Co ty tu robisz?-spytałam i poprawiłam swój ręcznik na głowie.Byłam w koszulce Nialla która kiedyś u mnie zostawił.Lubiłam ją,była taka duża i idealna.

-Zabieram cie do szkoły.-powiedział uśmiechając się.Podeszłam do szafy i wyciągnęłam jakieś stare rurki.

-Ale..

-Żadnego ale-Malik stanął obok mnie i wyrzucił moje rurki za siebie.-Moja droga,musisz pokazać temu złamasowi co stracił.-mulat puścił do mnie oczko i zaczął grzebać w mojej szafie.Na ten widok na moją twarz wpłynął uśmiech.Usiadłam na łóżku i już po chwili Malik odwrócił się w moją stronę z zabójczym uśmiechem.-Znalazłem.-ujrzałam swoja dawno zapomnianą sukienkę.Była to kwiecista sukienka sięgająca mi do połowy uda.Kiedyś uwielbiałam w niej chodzić.

-Uwielbiam ja-Zayn uśmiechnął się.

-A do tego te buciki-wskazał na moje czarne czółenka.

***

Jechałam z Zaynem autem.Scott jednak zrezygnował z pójścia do szkoły.Wcisnął rodzicom kit że się źle czuje.Ubrałam się w moją sukienkę.Zrobiłam lekki makijaż i zostawiłam rozpuszczone swoje włosy.Przed wyjściem z auta wzięłam głęboki oddech.

-Będzie dobrze-drzwi się otworzyły,Malik podał mi swoja dłoń,pomagając mi wyjść.

-Musi być dobrze-posłałam mu nieśmiały uśmiech.Już mięliśmy ruszyć w kierunku szkoły kiedy mulata zawołał dyrektor szkoły.Pokazałam Zaynowi że będę w środku i ruszyłam w kierunku drzwi.Czułam na sobie wszystkich wzrok.Czyżby wieści się tak szybko rozchodziły?

Wyjątkowa I n.h IWhere stories live. Discover now