Epilog

1.6K 122 36
                                    


Peter:

Szukałem mojego ojca,bo nie mogłem się do niego dodzwonić.Martwię się,ponieważ nie ma on już dwudziestu lat,a prawie dziewięćdziesiąt.

-Kochanie i jak widziałeś go gdzieś?-spytałem mojego syna Asha.Ten tylko wzruszył ramionami i pokręcił głową i wrócił do swojej komórki.Wywróciłem oczami i poszedłem do kuchni.

-Dziadek Niall jest zapewne z babcia Susanną.-oznajmił mi mój syn idąc za mną.Zmarszczyłem brwi.

Zauważyłem,że tato jest bardzo często w towarzystwie Susan.Nie miałem czasu go o to powypytywać,gdyż byłem za bardzo zajęty pracą

Jestem kierownikiem wielkiej firmy i prawie cały dzień spędzam w firmie.Moja żona Alice jest asystentką w dobrze płatnej firmie,więc rzadko bywa w domu.Skupiamy się tylko na naszym życiu zawodowym.

Ash ma już piętnaście lat i umie o siebie zadbać.Ma wszystko czego pragnie,niczego mu nie odmawiamy.

-Tak myślisz?-spytałem młodego.Przygryzłem wargę i założyłem kurtkę.

-Idziesz do dziadka?-spytał chłopak,pokiwałem głową.Wtedy do domu weszła Alice o mało nie zabijając się o własne nogi.

-I jak?-spytała całując mnie w usta.Widziałem jak Ash wywraca oczami.Zaśmiałem się.

-Nie mam z nim kontaktu.-westchnąłem.Moja żona odłożyła swoją torebkę na półkę.

-Ja też nie mogę się dodzwonić do mamy.-mruknęła.-Chodźmy do Nialla.-dodała,wyciągając z torebki telefon.

***

-Tato?-spytałem kiedy weszliśmy do mieszkania mojego ojca.Było cicho.

-Sprawdzę na górze-oznajmił Ash i powędrował po schodach na piętro.

-Mamo?-usłyszałem głos Alice,po chwili stanęła u mojego boku.Miała zmartwioną twarz.Przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w głowę.

-Chodźmy na górę do Asha.-odparłem i ruszyliśmy do naszego dziecka.

Kiedy weszliśmy do sypialny mojego ojca,moje serce pękło.

Na łóżku leżał mój tato przytulony do Susan.

-O Matko!-krzyknęła Alice.Z jej ust wydostał się szloch.Podbiegła do łóżka i dotknęła swojej matki.Od razu podszedłem do niej i wziąłem ją w swoje ramiona.

-Kochanie,spokojnie-szepnąłem.Nie żyli.Oboje nie żyli.

Ash stał obok nas i trzymał w ręku jakiś list.

-Powinniście to przeczytać.-oznajmił i otarł łzę.Uśmiechnął się do nas i przygryzł wargę.

Otworzyłem list i zacząłem czytać na głos.

'Kochane dzieci,

Chciałem tylko powiedzieć Wam o mojej miłości do Susanny.Szalenie ją kocham.I wiem,że nie jestem już młody,mam te dziewięćdziesiąt lat,ale przy niej czuję się jak nastolatek.

Byliście tak zajęci pracą,że nie zauważyliście,że Wasi rodzice czują coś do siebie.Jedyny,który to spostrzegł to był Ash.Już jako mały dzieciak nas rozbroił.

Tylko przy nim czuliśmy się swobodnie.Tylko przy nim mogliśmy być naprawdę sobą.

Poczułem jak po moim policzku spływa łza.Alice wtuliła się w mój bok,natomiast Ash siedział przy ścianie i patrzył się w jeden punkt.

Kocham twoją mamę Alice.Kocham ją całym swoim sercem.Susanna jest najwspanialszą kobietą i mógłbym zrobić dla niej wszystko.

Dlatego Peter troszcz się o Alice,gdyż jest ona kopią mojej Susanny.

Widziałem jak Alice się lekko uśmiecha.

Susanna,także mnie kocha.Od kilkudziesięciu lat.Jak to mówią:od zawsze na zawsze.

Susanna,nakłoniła mnie do napisania tego listu,aby coś po nas zostało.Chciała także,abyście dowiedzieli się całej prawdy o wszystkim.O tym,że się kochamy,ale przez swoje błędy w przeszłości nie mogliśmy być razem.

Nie popełniajcie tego samego błędu co my,bo za dużo się cierpi.

Chcieliśmy podziękować Ashtonowi za to,że trzymał nas w tajemnicy.Nasz wnuk jest bardzo dobrym chłopakiem.Macie cudowne dziecko.

W moim garażu,w dużej szafie,znajdziecie blaszane pudełko.Są tam wszystkie nasze pamiątki.

Susanna chciała,abyś to ty Ash odziedziczył jej pierścionek,pierścionek który podarowałem jej na oświadczyny.Mam nadzieję,że spodoba się twojej przyszłej żonie.

W tym pudełku jest jeszcze wiele innych rzeczy,które chcemy Wam podarować.

Pamiętajcie,że zawsze Was kochamy i zawsze będziemy przy Was,może nie ciałem,lecz duszą.Będziemy w Waszych sercach.'

-Oni zarażali miłością-odparł po chwili ciszy Ash.Jacy my musieliśmy być ślepi,aby tego nie zobaczyć.

Alice płakała,wtulając się we mnie.

-To dlatego,tak wiele czasu spędzali razem-powiedziała moja żona wycierając łzy spływające po policzkach.

-Mamo,oni byli w sobie zakochani jak nastolatkowie.-mruknął cicho Ash.Westchnąłem i schowałem list do kieszeni.

***

Ash:

-Kocham Was i mam nadzieję,że wy mnie też-szepnąłem stojąc nad grobami moich dziadków.Minęło już parę lat od ich śmierci,a ja nadal przychodzę prawie codziennie na cmentarz.

Lubię tutaj przebywać i wyżalać się.Czuję się wtedy jakby oni mnie wysłuchiwali.

-Zaręczyłem się z Anną.-oznajmiłem patrząc na zdjęcie na nagrobku mojego dziadka Nialla.Uśmiechnąłem się.-Nawet sobie nie wyobrażasz jak spodobał się jej pierścionek-odparłem poprawiając swoją czapkę.-Dziękuję wam za to,że przez te wszystkie lata,kiedy byliście przy mnie,daliście mi tyle miłości.Waszą historię będę opowiadał moim dzieciom,a potem wnukom.-zaśmiałem się.-Kocham was-oznajmiłam i poczułem jak lekki,ciepły wiatr mnie otacza.Wtedy czułem jakby to właśnie oni byli tuż obok mnie.

                                                                              KONIEC

hej

więc nadszedł koniec opowiadania

cóż,myślę że takie zakończenie nie jest takie złe

przepraszam za wszystkie błędy

'Wyjątkowa' do tej pory ma:

48024-wyświetleń,za co bardzo dziękuję

3186-gwiazdek,również dziękuje

370-komentarzy,które mnie motywowały do dalszego pisania i bardzo za nie dziękuję.

wiem,że spora część Was chciała,aby to opowiadanie skończyło się inaczej,lecz ja to sobie wymyśliłam właśnie tak

dziękuję,że byliście ze mną przez wszystkie rozdziały :)

może niedługo zacznę pisać jakąś inną książkę :)

kocham Was i do zobaczenia <3

Wyjątkowa I n.h IWhere stories live. Discover now