Jest godzina 23,a ja tłukę się po autobusach, żeby dotrzeć do tego szpitala. W końcu zauważam duży czerwony napis " SZPITAL", wbiegam do niego jak najszybciej i podchodzę do recepcji.
- Dobry wieczór, ja do Nathan'a Monasterio. - nie potrafię przestać myśleć o najgorszym.
- A kim jesteś ? - pyta miła staruszka.
- Eee...Ja jestem jego dziewczyną. - odpowiadam.
- Dobrze, sala 230 na drugim piętrze. - mówi, a ja dziękuję i biegnę do windy.
Gdy znajduję się na odpowiednim pietrze, dokładnie rozglądam się za Manon, ale nigdzie nie mogę jej znależć, więc po kolei sprawdzam numery sal... 227...228...229... i 230.
Zaglądam do środka i to co tam widzę, o mało nie zwala ,mnie z nóg. Nathan leży na łóżku blady jak ściana i do tego przypięty do jakiejś maszyny. Na fotelu obok zauważam śpiącą Manon. Po cichu,a by jej nie zbudzić wchodzę do środka.
Przysuwam sobie jedno z krzeseł i siadam obok łóżka Nathan'a, pod wpływem impulsu łapię jego zimną dłoń i przykładam do swojego serce.
- Nathan... - nie powstrzymuję łez lecących po moich policzkach, bo naprawdę się o niego martwię. - Nate...proszę cię. - szepczę.
I właśnie wtedy czuję jak coś lekko kciukiem głaszczę moją dłoń, podnoszę wzrok i zauważam ten niesamowite tęczówki wpatrzone we mnie z bólem jak i z troską.
- Nathan. - teraz moje łzy lecą tylko ze szczęścia.
- Ella - szepczę,a ja nie mogąc się powstrzymać, nachylam się i składam delikatnego całusa na jego policzku. - Co tu robisz ?
- Manon do mnie napisała i prosiła abym przyszła . - tłumaczę i lekko uśmiecham się do niego, czego nie odwzajemnia.
- Jasne, gdyby nie ona, ciebie by tu nie było. - prycha
- Nathan i tak bym przyszła, ale nie chcę o tym rozmawiać... - przerywam i spogląda na niego. - Co się stało ?
Chłopak nadal na mnie nie patrzy , więc specjalnie staję tam, gdzie ma utkwiony swój wzrok. On jedynie wzdycha i zerka na mnie z współczuciem...
- Dzisiaj były wyścigi i ja na nie pojechałem...Miałem się ścigać z kimś dobrym i faktycznie był dobry,a wiesz kto to był ? - pyta,a ja kiwam przeczącą głową.
- Jace.
Co ?! Jace spowodował wypadek Nathan'a... Nie to nie możliwe
- Wiem, że mi nie wierzysz, ale wysłuchaj do końca...Kiedy byłem na prowadzeniu, on zajechał mi drogę i przez niego wjechałem na jakiś kamień leżący na drodze...Chciał mnie zabić, ale dlaczego, Ello ?
- Dlaczego pytasz mnie ? - dziwi mnie jego pytanie, gdyż naprawdę nie znam powodu, dlaczego to zrobił.
- Bo jesteście ze sobą blisko ?
- Nie wiem i jesteśmy tylko przyjaciółmi i będziemy tylko nimi, bo nic do niego nie czuję. - czy ja to powiedziałam, na prawdę ?
- Nic nie czujesz ? - spogląda na mnie z rozbawieniem, ja marszczę brwi nie rozumiejąc.- Gdybyś nic nie czuła to nie szłabyś z nim jutro na randkę.
- Nathan, to dla mnie tylko przyjacielskie wyjście, rozumiesz ?! - w tym momencie nie panuję nad sobą. Ja tu prawie wyznaję mu swoje uczucia, a on ma z tego frajdę... Nienawidzę go, chyba teraz dopiero to zrozumiałam.
- Wiesz, co ? Nienawidzę cię z całego serce cię nienawidzę, Nathan. - wypowiadam te słowa na przekór sobie.
Gdy on ma się odezwać, zauważam,że Manon zaczyna się budzić, więc chcąc pozostać niezauważona, oddalam się do wyjścia, ale gdy już mam opuścić pokój, słyszę te dwa słowa, które powinny zmienić wszystko,a dla mnie są obojętne.
- Kocham cię.
.............................................................................................................................................
W którymś momencie się popłakałam, ale nie martwcie się będzie lepiej.
Do następnego... :)))
![](https://img.wattpad.com/cover/46114827-288-k159863.jpg)
CZYTASZ
Stop with you ✅
ChickLitCoraz szybciej i szybciej by w końcu zatrzymać się przed tobą. Ona - Ella Whitman, 18 letnia dziewczyna, która nie szukała przygód, ale czysty przypadek to zmienił. Ella zawsze była zdecydowana nie ociągała się z odpowiedzią, wiedziała czego chcę, a...