Rozdział 20

1K 65 3
                                    

Nie wiem czy to co mówił Nathan, było prawdą, ale na wszelki wypadek odwołałam randkę z Jace'm, trochę dziwne jest to, że nic nie odpisał. Za to dostałam masę SMS od Manon, która pytała się czy byłam w szpitalu, na co odpowiedziałam TAK i wyłączyłam telefon.

Ciągle myślałam nad tym, czy aby na pewno dobrze zrobiłam mówiąc Nathan'owi, że go nienawidzę , to oczywiście nie jest prawdą, bo chociaż bardzo tego chcę nie potrafię go nienawidzić.

Przez moje rozmyślenia, nie usłyszałam dzwonka do drzwi, który od dobrych paru minut dawał znać, że osoba po drugiej stronię jest raczej w złym humorze, a to osobą na 100% jest Jace.

Po cichu dostaję się pod okno z którego mam świetny widok na osobę stojącą przed drzwiami, i tak jak myślałam jest to Jace.

Raz kozie śmierć...

Pociągam za klamkę, i odsuwam się parę kroków w tył.

- Ello. - mówi, a jego głos nie jest już taki miły.

- Cz-czego chcesz ? - mój głos drży, bo skory był zdolny zrobić coś Nathan'owi, to mi również może.

- Dlaczego odwołałaś naszą randkę ? - pyta,a ja przez moment zauważam na jego twarzy ból, ale zaraz zastępuję go złość.

Ignoruję jego pytanie.

- Próbowałeś zabić Nathan'a - stwierdzam na co ona zaczyna głośno się śmiać.

- Doprawdy ? Tak ci powiedział - gdy nie udzielam odpowiedzi, od razu poważnieje i podchodzi bliżej mnie. - Wierzysz mu ?

No i co ja mam teraz powiedzieć... Z jednej strony Nathan mógł kłamać, bo był zazdrosny, a z drugiej mógł mówić prawdę i Jace naprawdę chciał zrobić mu krzywdę.

- Nie wiem, komu wierzyć. - odpowiadam już bardziej opanowanym głosem.

On zamiast się odsunąć przybliża się jeszcze bardziej.

- Wiem, że mnie chcesz, Ello - szepczę.- Wiem, jak na ciebie działam. - dotyka swoją ręką mojego policzka delikatnie sunie coraz niżej, ale nagle zatrzymuję się na ustach i wtedy delikatnie mnie w nie całuję, ta chwila była jak grom z jasnego nieba. Przyciągam go do siebie bliżej i oddaję pocałunek tylko z większą namietnością - właśnie teraz popełniam życiowy błąd, ale nie przejmuję się tym tylko pozwalam Jace'mu zdjąć moją koszulę.

- Mm...Ello. - Jace mruczy prosto w moje usta, ale zaraz po tym słychać trzask drzwi i do salonu wchodzi... Manon.

- Co do cholery ?! - krzyczy, a ja szybko zakładam swoją bluzkę i podchodzę do niej, ale ona cofa się ode mnie. - Jesteś zwykłą dziwką, Whitman - po tych słowach opuszcza mój dom, a ja chcąc zostać sama wypraszam również Jace'go.

Co ja narobiłam ?

......................................................................................................................................

Jeszcze więcej dramy, ale już niedługo... :)))

Do następnego... 

Stop with you ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz