Rozdział 22

1K 69 2
                                    

Teraz to się wpakowałam, zraniłam kolejną osobą, może lepiej będzie jak stąd wyjadę razem z Drew...Nie chcę zostawiać Manon, ale chyba to jedyne rozwiązanie.

Już dzisiaj zadzwonię do Drew, ale wyjechać mogę dopiero za miesiąc, chociaż będę miała więcej  czasu żeby pożegnać się z Manon.

Jak na razie muszę chodzić do szkoły i to będzie naprawdę trudne, gdyż co chwilę będę mijała Nathan'a na korytarzu,a co gorsza również Jace'go.

O równej 7:45 stanęłam przed budynkiem szkoły i po raz kolejny moje serce zamarło na ten widok. Szanowny pan Nathan Monasterio całuję się z Rebeccą - tak, tą Rebeccą z wyścigów.

Z całej siły powstrzymywałam łzy cisnące mi się do oczu, na szczęście w porę przyszła Manon, która jak tylko zobaczyła mnie w tym stanie, kazała niezwłocznie udać się do łazienki, więc tam się skierowałam. Gdy spojrzałam w lustro przeraziłam się, mój delikatny makijaż teraz spływał po moich policzkach, więc jak najszybciej zmyłam z siebie jego resztki i dodając lekki uśmiech, wyszłam z łazienki.

***

Zbliżał się koniec ostatniej lekcji, czyli godziny wychowawczej, a ja siedziałam jak na szpilkach, i pragnęłam prędko stąd uciec, lecz zainteresowało mi parę zdań, które wypowiedział pan Merskall

- 30 czerwca, odbędzie się bal na zakończenie szkoły i liczę, że weźmiecie czynny udział w jego przygotowaniu, żeby wam to ułatwić sam dobrałem was w pary razem z trzecią klasą. - idealnie, w sam raz po balu zniknę, ale teraz mam coś innego na głowie, mianowicie... - Ella Whitman i Nathan Monasterio, oboje zajmiecie się przygotowaniem plakatów, które przed rozwieszeniem pokażecie mi, i będzie to połowa oceny na koniec roku.

Czy moje życie może być jeszcze bardziej okrutniejsze, jak widać chyba może, bo gdy chciałam spokojnie opuścić klasę, umożliwiła mi to jedna osoba, tak Nathan.

- Ella... - szepnął,a jego oddech owiał mój kark, dobrze, że stałam tyłem do niego, gdyż po jego czynie moje policzki przybrały czerwony kolor.

- Nathan... - w miarę możliwości staram kontrolować swój głos i chyba mi to wychodzi.

- Może zapomnimy o tym wszystkim  i po prostu zrobimy te plakaty, a następnie każdy pójdzie w swoją stronę ? - jego propozycja, jak najbardziej mi odpowiadała.

- Idealnie, to kiedy zaczynamy ? - odpowiedziałam i skierowałam swój wzrok na kartkę na której była napisana data oddania plakatów i był  to : 25 czerwca.

- Najlepiej od razu, przyjdę dziś do ciebie o 17, dobra ? - z każdym słowem podchodził coraz bliżej, aż na  końcu staliśmy twarzą w twarz.

- Tak, muszę iść, do później. - powiedziałam, ale gdy miałam pociągnąć z klamkę jego ręka mi to uniemożliwiła. 

- Jak szybko zapominasz ? - spytał, kompletnie zbijając mnie z tropu.

- Zależy czy słowa czy czynny ?

- Obydwa.

- Słowa krótko, czynny długo. - spojrzałam na niego zdezorientowana, a on tylko zmniejszył dzielącą nas odległość i szepnął...

- Ten czyn i te słowa, zapamiętaj na zawsze - niczym zdążyłam coś odpowiedzieć , wpił się w moje usta, równocześnie splatając nasze palce razem. - Kocham cię. - wyszeptał, nie odrywając się ode mnie.

.................................................................................................................................

Hej :*

Ciekawe czy Ella po tym wszystkim da szansę Nathan'owi, oraz co ważniejsze...Czy oboje sobie wybaczą ?...

Do następnego :)))


Stop with you ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz