Rozdział 24

1K 66 1
                                    

Chyba jednak moje życie nie jest takie najgorsze, po pierwsze namówiłam nauczyciela na zmianie partnera, a po drugie Jessie mnie przeprosił i idziemy razem na bal, a Nathan... Nie widziałam go w szkole, od momentu kiedy zostawiłam go w klasie, więc nie wiem co z nim, nawet Manon nie wie, ponieważ podobno jej brat wyjechał z miasta.

Dzisiaj razem z Jace'm ( tak teraz z nim współpracuję ) mamy zacząć robić plakaty, ustaliliśmy, że będziemy spotykać się u mnie, ale jak na złość musiałam dostać SMS od...Drew ?

Wyścigi - 22, Kings Ave. Przyjdź to ważne.

Po co miałam znowu tam iść, nie chcę bo wiem, że spotkam tam Nathan'a - co to za wyścigi bez niego.

Jednak skoro Drew napisał, że to ważne - może jednak...Dobra, pójdę, ale z Manon.

do Manon : Wyścigi - 22, Kings Ave. 

od Manon : Spotkamy się na miejscu ?

do Manon : Tak, koło linii startu.

Manon jest najlepszą przyjaciółką na świecie, nawet nie pyta, dlaczego chcę tam iść - jak ja mogłam chcieć ją zostawić...

***

Pracę nad plakatami razem z Jacie'm skończyliśmy około 18, więc zostało mi sporo czasu na przygotowanie.Nie chciałam się jakoś stroić, więc wybrałam czarne dżinsy, czarną bokserkę i dżinsową kurtkę.

Ten wieczór był wyjątkowy ciepły, więc zrezygnowałam z taksówki, a po za tym to całkiem blisko.

Gdy dotarłam na miejsce, z łatwością mogłam dostrzec Manon, która kłóciła się o coś z Patrickiem i na koniec wymierzyła mu siarczysty policzek.

Postanowiłam dać jej moment na ochłoniecie i udałam się na rozeznanie terenu. Zbliżałam się blisko lasu, gdy usłyszałam.

- Mm...Nathan. - to na 100% jest głos Rebecci, ale co ona robi w lesie z Nathan'em. - Czekaj, powtórz mi to jak ona idealnie nabrała się na twoje przeprosiny...hmm głupiutka Ella Whitman - zaśmiała się, a następnie usłyszałam ciszę.

Moment, czyli mówienie mi że mnie kocha i te pocałunki oraz unikanie i obrażanie Rebecci to wszystko jedna wielka ściema, a ja zamartwiała się tym, że go zraniła...Teraz wreszcie może być lepiej.

Oddaliłam się jak najdalej od tego miejsca, i z powrotem wyszukałam Manon, która siedziała na kolanach jakieś chłopaka...Moment ten chłopak to mój braciszek ?

No będzie mi się tłumaczyć, ale teraz muszę skupić się na rzeczy dla której tu przyszłam.

Podeszłam do nich z wielkim bananem na ustach,a oni jak mnie zauważyli od razu się od siebie odsunęli.

- Hej. - przywitałam się i spojrzałam wymownie na przyjaciółkę, która tylko wzruszyła ramionami.

- Cześć, siostra. - odezwał się Drew, który od razu mnie przytulił.

- Więc co było takie ważne, że musiałam ty przyjść ? - spytałam

- Nathan wrócił do miasta, ale dołączył do grupy Rebecci i jej brata. - powiedział spokojnie, ale wiedziałam, że w środku, aż kipiał ze złości.

- Widziałam ich razem, ale to nieważne...Coś jeszcze ? 

Oboje spojrzeli na siebie i niczym którekolwiek miało szansę się odezwać, rozbrzmiał głos w głośnikach ogłaszający rozpoczęcie wyścigu, więc Drew pożegnał się z nami i ruszył w stronę swojego samochodu.

- Wszystko, okej ? - spytała Manon, gdy zostałyśmy same, a ja pokiwam twierdzącą głową, bo było dobrze...

***

Po wyścigach, które wygrał Drew, chciałam trochę opuścić to towarzystwo, ale usłyszałam, gdzieś niedaleko dwa znane mi głosy. 

Przeszłam obok wielkiego drzewa i ujrzałam dwie postacie...Drew i Nathan.

- ...Dobrze wiesz, że udaję...Rebecca coś wie, a ja dowiem się co - dobra to mówił Nathan

- Wiesz, że ranisz Elle ? - powiedział mój brat.

- Wiem, ale to i tak nic nie zmieni....Ona mi nie wybaczy. - szepnął i w świetle księżyca mogłam zauważyć, że ma załzawione oczy...Tylko nie to , Nathan...

..................................................................................................................................

Hej :*

Jest i rozdział, trochę poplątany, ale jest...Mam nadzieję, że się podoba...

Do następnego :)))


Stop with you ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz