Rozdział 14

1.1K 69 0
                                    

Tak jak wymruczał Nathan po 15 minutach jesteśmy na miejscu, ale dziwi mnie to , że na podjeździe stoi jakiś nieznany samochód, a z niego wychodzi... Rebecca ??


Zerkam na Manon, która patrzy na Rebecce z takim samym szokiem jak ja.

- Nathan, co tu robi, Rebecca ? - głos mojej przyjaciółki rozbrzmiewa w aucie.

- Do cholery nie wiem, ale zaraz się dowiem. - odpowiada i niczym mogłabym się odezwać, on wysiada z samochodu i rusza w stronę uśmiechniętej ( sztucznie ) Rebecci.

Manon przesiada się na miejsce kierowcy i zaczyna dziwnie się mi przypatrywać.

- No co ? - pytam

- Nie jesteś ani trochę zazdrosna ? - mówi, a ja o mały włos nie zakrztusiłam się swoją śliną.

- Moment Manon...Mam być zazdrosna o Nathan'a ? - przecież to głupie, my nawet nie jesteśmy na etapie przyjażni, a że niby mam coś do niego czuć...Nie, stanowcze nie.

- Ty przypadkiem nie walnęłaś się w głowę, co ? - pytam, ale gdy Manon kręci przeczącą głową, to myślę, że ona całkowicie zwariowała.

- Proszę cię Manon...Nic nie czuję do Nathan'a, a teraz przestańmy o tym gadać.

- Dobra, ale i tak to widzę, Els - patrzę na nią jak na wariatkę, ale ona zdaję się tym nie przejmować, bo spogląda na  Nathan'a , który w nie za dobrym humorze, zmierza w naszym kierunku.

- Chodzcie. - mówi chłodno, nawet nie obdarzając nas spojrzeniem, więc wymijam go z obojętnym wyrazem twarzy.

Po wejściu do środka, ten dom wygląda jeszcze lepiej niż na zewnątrz, większość jest biała, ale są też odcienie szarego.

- Na górze zaraz obok schodów są dwa pokoje dla was. - słyszę głos Nathan'a z salonu, a gdy tam dochodzę, zauważam, że jest dziwnie spięty.

- Nathan...- zaczynam, ale przerywa mi okrzyk radości Manon, która wpada do salonu jak burza.

- Omg Ella, wiesz, że jest tu dżakuzi i basen... - zaczęła wymieniać wszystkie atrakcje tego domu.

- Za chwilę przyjedzie tu Jace i zostanie z wami przez te trzy dni. 

Spojrzałam na niego zdezorientowana, a on nawet nie uraczył obdarzyć mnie jednym spojrzeniem.

- Ale jak to ? - wreszcie Manon się opanowała i patrzy na swojego brata tak samo jak ja.

- Muszę coś załatwić, na razie. - odpowiedział i kładąc coś na kominku, wychodzi.

Manon zaczyna znowu coś tam gadać, a ja podchodzę do kominka i rozwijam niewielką karteczkę.

            Zostaw otwarte okno.  #N

......................................................................................................................................

Hej :)

Wiecie, to jest straszne, powaga... Chyba nie mam już weny, ale postaram się to jakoś zakończyć. W następnym powinno się coś dziać, ale nie obiecuję .

Do następnego :)))


Stop with you ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz