Rozdział 29

14K 973 47
                                    

15.09. Poniedziałek

Michaela rzeczywiście dzisiaj nie było w szkole. Myślałam ze ten sms to tylko jakiś żart albo coś takiego. I co ja teraz zrobię...!? Podjęłam decyzję. Chcę pomóc mojemu ojcu. Nie dlatego ze jest jakimś królem, tylko dlatego że może rzeczywiście zrobił to wszystko dla mojego dobra. Ale teraz już chyba za późno...
Zastanawia mnie jeszcze jedno. Przecież on, Michael, gonił mnie pierwszego dnia w szkole i wypowiadał cyfry. Datę śmierci Davida. Mam nadzieję ze będę miała okazję zapytać się go o to.

16.09 wtorek 8:00

Weszłam do szkoły. Wszystkie spojrzenia skierowane na mnie. Normalka. Odłożyłam plecak pod salą i zaczęłam gadać z Rox. Pokazałam jej sms-a od Michael'a.
-Czy on zwariował!?
-Nie krzycz tak bo wszyscy usłyszą...!
-Okey, okey... Ale jak? Dlaczego?
-Mnie się pytasz? Nie wiem co ja sobie wyobrażałam. Że jakiś duszek pomoże mi uratować ojca!? To było żałosne...
-Nawet tak nie mów! Dobrze ze zdecydowalas się go uratować. Mimo że Cię zostawił to jednak nadal twój ojciec... Znajdziemy jakiś sposób. -gdy to powiedziała otworzyła szeroko oczy. Zawsze tak robi jak ktoś ją zaskoczy. Patrzyła się tępo na drzwi do szkoły. Odwróciłam się bojąc się co mogę tam zobaczyć. W drzwiach stał... Michael. Przez chwilę też stałam zaskoczona, ale po chwili poczułam złość! Jak on mógł mnie tak wystraszyć! Szybko podeszłam do niego i walnęłam go z pięści w twarz.

Michael POV

Wszedłem do szkoły. Przeszedłem przez drzwi i od razu chciałem skierować się w stronę mojej sali. Zauważyłem idącą w moją stronę Annabell. Usmiechnalem się do niej bo pomyślałem że chce mnie przytulić. Jednak gdy tak na nią patrzyłem zauważyłem że była wściekła. Co ja znowu takiego zrobiłem...!? Podeszła do mnie i... uderzyła pięścią w twarz! Widziało to pół szkoły! Będę musiał poprosić Alex'a żeby wszystkich zahipnotyzował. Właśnie... Dawno go nie widziałem. Ale nieważne.
-Co to było!? -spytałem.
-Masz za swoje, dupku. -powiedziała i... odeszła! Tak po prostu sobie poszła. Co ja z nią mam...? Czemu akurat mnie Król musiał wybrać do opieki nad nią? Może i miałem z nim dosyć dobre kontakty ale naprawdę nie miałem na to ochoty. Czasem mnie wkurzała. I to bardzo.
Poszedłem za nią.
-Czego!? -spytała zdenerwowana.
-Pogadać?
-W twoich snach...! -i znowu sobie poszła. Wtedy byłem naprawdę wściekły. Co ja jej takiego zrobiłem!? Nie to nie. Łaski bez.

Annabell POV

Pogadać? Naprawdę? Jak on mógł mi coś takiego zrobić. Ja tu się zamartwiam, co zrobić z ojcem i tym całym gównem, a on dwa dni po przychodzi sobie jakby nigdy nic do szkoły i pyta mi się dlaczego go walnęłam!? Żałosne...

Resztę lekcji jakoś przebolalam. Poszłam do domu. Szłam przez park. Zobaczyłam człowieka. Miał około metra wzrostu ale wyglądał na dorosłego. Pewnie ma jakąś chorobę czy coś. Szłam dalej, nadal przez park. Zauważyłam kobietę takiego samego wzrostu, a nawet niższą. Dziwne. Nigdy nie widziałam takich ludzi. Chwila, chwila... Kto był wrogiem RK? Wilkołaki, czarodzieje i... krasnoludki...

:):):):):):):):):):):):):)

Nareszcie napisałam ten rozdział! Nie miałam weny, bardzo was za to przepraszam :(
Nie wiem kiedy będzie następny :/ Wybaczcie...

Zapraszam was na moją nową książkę w formie pamiętnika "Takie moje JA". Mojego pamiętnika :) Dowiecie się tam o mnie chyba wszystkiego :) W komentarzach piszcie, na jakie pytania chcielibyście usłyszeć odpowiedź w tej książce :D Może moje hobby? Ulubiony kolor? Itd. Postaram się na wszystkie odpowiedzieć ^-^

Do napisania! :** i jeszcze raz zapraszam ^-^

"Opętana"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz