Rozdział 10 "Lekcja gotowania z duchem"

26.6K 1.9K 224
                                    

9.09. wtorek 7:58

Pierwsze dwie lekcje to zajęcia techniczne w piwnicy.

-Hej, Rox!

-Cześć, Ana!

Właśnie zaczynała się lekcja.

-Witajcie, dzieci. Dzisiaj, jeśli dobrze pamiętam, gotujemy pizzę.- powiedziała pani Eva Moon {czyt. Mun}. Sztywna baba, która codzinnie zakłada dzwony do szkoły. Masakra! Dlaczego właśnie ona musi uczyć nas gotowania!? Usiadłam z Rox w ostatniej ławce w środkowym rzędzie.- Na ostatniej lekcji podzieliłam was na grupy- pani Moon jeszcze raz przeczytała wszystkie zespoły.- Do ostatniej drużyny, która składa się z Luke'a Downs'a, Mike'a Mathers'a, Annabell Green, Mary Fox dołączy jeszcze jeden uczeń... Michael Black.

"What!?"- pomyślałam.- "Mam robić pizzę z duchem!? Zarąbiście". Po przeczytaniu jego nazwiska wszyscy popatrzyli się na mnie. Jeszcze lepiej. Poszliśmy do stołówki i każdy usiadł ze swoją grupą. Szkoda, że nie jestem z Rox. Luke Downs- największy idiota z całej szkoły. Ma same jedynki i (co najwyżej) dwójki. Na jego pomoc nie mam co liczyć. Pewnie będzie siedział na krześle dłubiąc w nosie. Ohyda! Mike Mathers i Mary Fox- dwa gruchające gołąbki. Całe dwie lekcje zajęć technicznych będą się obściskiwać. Pomóc mi może tylko Michael. Taaaaa... Mi? Nie sądzę. Przecież on mnie straszy, nawiedza, może nawet chce mnie zabić.

-Zauważyłem, że tamci na nic się nie nadają, więc będziemy musieli poradzić sobie sami.- Wow! To były pierwsze słowa, które do mnie wypowiedział. Kiwnęłam tylko głową i próbowałam skoncentrować się na pracy. Wrzuciliśmy wszystkie składniki do miski i zaczęłam mieszać je rękoma.

-Źle to robisz!- powiedział Michael. Podszedł do mnie od tyłu i chwycił mnie za ręce, a po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz. Zamknęłam oczy. Zaczął mieszać składniki na spód pizzy moimi rękoma.- Musimy chyba porozmawiać- szepnął mi do ucha- Nie martw się, nie chcę cię "zjeść".- powiedział i zaśmiał się cicho.

Zamarłam. Przecież taka była moja nowa nazwa na Facebook'u, której ja nie zmieniłam; "Zjem Cię:*".

-Skąd wiesz?- spytałam szeptem, ale nie odsunęłam się. Było mi tak dobrze w jego ramionach, że prawie zapomniałam, jaka jest rzeczywistość. Co ja robię!? Przecież to DUCH!!! Powinnam się go bać, a nie się do niego przytulać gotując pizzę. Wyrwałam się z jego objęć jak oparzona. On tylko zaśmiał się cicho i kontynuował mieszanie swoimi rękoma. Resztę lekcji pracowaliśmy w ciszy, choć Michael parę razy próbował zacząć rozmowę. Pizzę mieliśmy odebrać po zakończeniu lekcji. Po dwóch lekcjach zajęć technicznych mieliśmy w-f, ale na szczęście chłopacy poszli na basen. Następnie angielski. Przerabiamy "Romea i Julię" Wiliama Szekspira. Nuuudy... Lekcja zaczęła się i oczywiście siedziałam z Roxaną. Zaczęłam myśleć o Michael'u. Ciekawe o czym chciał ze mną porozmawiać? Pewnie o... tych wszystkich rzeczach, które mi się przydarzyły. Ale jeśli mi coś zrobi? A... może on chce mi tylko pomóc? Nie, to niemożliwe. Na pewno jest zły i chce się mnie pozbyć. Tylko dlaczego?
Ale dzisiaj, w jego ramionach, było mi tak ciepło i miło, że... aaach...
-Bello, jesteś tam? -usłyszałam głos przede mną. Należał on do pani Veronici Miriem. Starsza pani, która wygląda na miłą, ale tak naprawdę uwielbia mścić się na uczniach i dawać im jedynki. Najchętniej jednak ośmiesza wybraną przez siebie osobę przed całą klasą. Można powiedzieć, że w jednej sekundzie potrafi zmienić się z miłej staruszki w okropną jedzę. I, pech chciał, że uwzięła się właśnie na mnie.
-Bello! Mówię coś do ciebie!
-Yyyyyyy... Mogłaby pani powtórzyć pytanie...?
-Pytałam się, czy mnie słyszysz!? -wrzasnęła do mojego ucha.
-Teraz słyszę panią aż za dobrze.
Cała klasa wpadła w śmiech, a pani Miriem zrobiła się cała czerwona.
-Zostajesz po lekcjach, Green. -powiedziała surowym głosem.
-Ale z pani wiedźma. -powiedział odważnie ktoś przede mną.
-Black, ty też! Godzinę po lekcjach. -Nie, nie, nie... Tylko nie ON...! Chciałam krzyczeć, ale się powstrzymałam. A jeśli ON mi coś zrobi!?
-No więc, moje drogie dzieci- znów zaczęła udawać miłą- przedstawiam wam pana Max'a Wizard'a! To jest praktykant, który będzie mieć z wami parę najbliższych lekcji.
Do sali wszedł nauczyciel. Był po dwudziestce, jasne włosy, nawet ładny. -Cześć, dzieci. Jestem Max Wizard- powiedział i popatrzył się na mnie znacząco. "Wizard", czyli czarodziej. Nie, chyba znowu świruję. Pewnie mi sie tylko wydawało.
-Będziemy mieć razem parę najbliższych lekcji.
I tak upłynął cały polski. Później była tylko biologia, na której nic ciekawego się nie wydarzyło, po za tym, ze nie było Michael'a. Poszłam do sali od polskiego, bo w niej miała odbyć się kara moja i JEGO. Miałam cichą nadzieję, że jednak nie przyjdzie. Weszłam do sali, a ON siedział na krześle i widać było, że nad czymś myśli. Gdy mnie zobaczył szybko PODLECIAŁ do mnie (dosłownie!) i zamknął drzwi na klucz (ciekawe jak go zdobył?).
-Co to ma znaczyć?
-Dlaczego nie słuchałaś na lekcji? -spytaliśmy w tym samym momencie. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, w jakiej śmieszniej jestem sytuacji i... zaczęłam się śmiać. Zostałam za karę na godzinę po lekcjach razem z DUCHEM, który może mi zaszkodzić, albo nawet zabić, a ON pyta mi się, dlaczego ja nie słuchałam na lekcji!? To jakiś żart!?
-Proszę!? -spytałam.
-Jak to "proszę"!? Zrozum, ze grozi tobie niebezpieczeństwo! Wiesz, co masz na plecach!? Znak! Znak... - nie dokończył, bo do sali wszedł pan Max. Ale przecież drzwi były zamknięte na klucz! Jak je otworzył!?
-Jak on...? - nie zdążyłam dokończyć, bo w tym momencie Michael popłynął mnie na sam koniec sali, mówiąc, abym się z tamtąd nie ruszała.
-Oddaj mi ją! -powiedział pan Wizard.
-Nigdy jej nie dostaniesz. To jej przeznaczenie! -odpowiedział Michael.
- Nie da rady. Jest za krucha, rozumiesz? Za wrażliwa. Za miła. Za słodka. To nie dla niej. Zamknę ją w lochu, żeby nie zniszczyła całego królestwa!
-Nie możesz. Zniszczyliście David'a, ale nie zrobicie tego z Annabell! -Co!? O czym oni gadają!? Pan Max nie jest człowiekiem. Jestem tego pewna.
-Czy ktoś mi wyjaśnij, o co chodzi!? -oczywiście nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Zaczynałam się bać. Co on zrobił Davidowi? Dlaczego go... zniszczył? I najważniejsze. Co chce zrobić ze MNĄ???

****************

Mam wielką nadzieję, że podoba wam się ten rozdział. Piszcie w kom co o nim sądzicie! :*;*:*

"Opętana"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz