Rozdział 22 "Nie wiem jaki dać tytuł" xdd

16.3K 1.3K 108
                                    

-Annabell, kto to jest!? -mama zaczynała już na mnie krzyczeć. Przecież stałam przed drzwiami i gapiłam się na chłopaka chyba 10 minut. Po co niby Alex miałby tu przychodzić?
-Yyyyyy... To jest... kolega! -powiedziałam chyba trochę za głośno.
-Taaaaa... Chyba nie umiesz sobie poradzić, Annabell. To nie było zbyt wiarygodne. A chciałem temu zapobiec... -powiedział wampir i popatrzył się na moją mamę.
-Jestem Alex, chłopak Annabell. Przyszedłem do niej na noc. Teraz powiesz, że zgadzasz się, abym wszedł.
-Co!? Co ty wyprawiasz!? -krzyczałam, ale oboje nie zwracali na mnie uwagi.
-Możesz wejść, Alex. Miło mi Cię poznać. -powiedziała Sunny. Wampir popatrzył się na mnie i... poszedł w stronę mojego pokoju! Jak on śmie!?
Nie wiedziałam co mam zrobić, więc poszłam za nim. Alex usiadł na moim łóżku, a ja zamknęłam za nami drzwi.
-Co ty, do cholery, wyprawiasz!? Idź sobie!- krzyczałam.
-Zamknij się gówniaro! Jeszcze twoja matka usłyszy! -niespodziewanie wybuchnął -Ja chcę tobie pomóc, a ty co!? Wielka pani się znalazła! -ptzestraszyłam się nie na żarty. A jeśli on mi coś zrobi...? Przecież jest wampirem. Może mnie ugryźć, czy coś takiego...
-Ja... ja przepraszam... Nie chciałem. Naprawdę... -powiedział po chwili. Trochę się zdziwiłam, bo przed chwilą to ja chciałam wypowiedzieć te słowa.
-Dobra. Wiesz, zapomnimy o tym. Po co przyszedłeś?
-Przecież musimy uratować twojego ojca.
-Ja nie mam ojca, jasne?
-Nawet tak nie mów. Nie rozumiesz, że twój ojciec jest królem. Porwali go. Grozi mu niebezpieczeństwo. A jeśli mu, to tobie też. Więc uratujmy go, żebyś TY nie zginęła.
-To trochę skomplikowane- stwierdziłam- czego oni w ogóle od niego chcą!? I kto go porwał!?
-Królestwa, które nie chcą, żeby rządziło RK. Wilkołaki, czarodzieje i krasnoludki. Podobno Michael Ci o tym już wspominał?- powiedział Alex. Michael. Ciekawe czy wampir wie co wydarzyło się między mną a duchem? Może nie wiedzieć, więc wolę nie pytać.
-Halo! Ziemia do Annabell! -głos chłopaka ściągnął mnie z powrotem.
-Ja... Ja tylko się zamysliłam. - nie brzmiało to zbyt przekonująco.
-Myślałaś o Michael'u, prawda? -zaskoczył mnie tym pytaniem. Nie wiedziałam czy skłamać, czy powiedzieć prawdę.
- Nie. -popatrzyłam się na niego -Na czym skończyliśmy?
-Ana, wiem, co was łączyło. A raczej łączy nadal.
- Nie, Alex. Nic nie było i niczego nie ma między nami.
-Ale, Bell! Wy powinniście być razem! Naprawdę! Widzę, jak się na Ciebie patrzy. Wy... Wy pasujecie do siebie jak domestos do kibla! -zaczęłam się śmiać. Jak co!?
-No wiesz, chyba że wolisz mnie... Nie chcę odbijać dziewczyny koledze, ale...
-Ciebie? Jesteś pociągający jak spłuczka od klozetu! Gościu! Michael jest tysiąc razy lepszy od Ciebie! Jest idealny, rozumiesz!?

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

Uuuuuuuu... "Jest idealny"... Też tak uważam xdd

Jak tam u was? Jak mijają wakacje? Gdzieś wyjeżdżacie?
I najważniejsze. Jak podoba wam się rozdział??? ^-^

Jeśli rozdział nie będzie się długo pokazywać, to znaczy że nie mam internetu. Jadę do babci a ona nie ma neta (i bieżącej wody xdd) *-* :))

"Opętana"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz