Rozdział 5

7.8K 598 30
                                    

Zrywam się z łóżka i bez namysłu kieruję się w stronę łóżka Anny. W połowie drogi potykam się i z głośnym rechotem ląduje na ciele przyjaciółki, które po czubek głowy skryte jest pod kołdrą. Anna podskakuje ze strachu sprawiając tym samym, że obie lądujemy na podłodze.
- Co ty wyprawiasz?! - jęczy Anna wydostając się ze sterty kocy i kołder.
- To już dziś!- wykrzykuję. - Och, Anno nie rozumiem jak możesz spać w takim dniu. Przecież mamy jeszcze tyle do zrobienia!
- Ty masz do zrobienia. Ja nie muszę robić wrażenia na księciu. Wracam do łóżka, Robin.
Podnosi się, układa na łóżku i udaje, że zaczyna zasypiać. Kręcę głową z politowaniem.
- Dobrze. Skoro nie chcesz przymierzyć nowych sukien, które zamówiła dla nas Sara to trudno...
To wystarczy by Anna podnosła się do pozycji siedzącej. Zbyt dobrze ją znam żeby nie znać jej słabości do eleganckich kreacji. Anna, podobnie jak ja, uwielbia przebieranki.
- No dobrze. Ale robię to tylko dla ciebie - drwi. Narzuca szlafrok.
- Ścigamy się!- wrzeszczy, wybiegając z pokoju. Biegnę za nią ale nie jestem w tym tak dobra jak ona. Przebiegnięcie przez wszystkie pokoje, które należą do nas sprawia, że dostaję zadyszki i muszę się zatrzymać.
Dopiero po kilku sekundach ponawiam bieg. Biegnę co sił w nogach.
- Musisz się bardziej postarać - woła moja przyjaciółka. Zatrzymuję się i ją obserwuję. Będę za tym tęsknić. Za naszymi wygłupiami, za wspólnym leżeniem w łóżku do pózna i za kłótniami, które zdarzały nam się czasami.
- No pospiesz się- ponagla Anna.

Trzy godziny, dwadzieścia sześć minut i... piętnaście sekund. Tyle zostało do spełnienia wszystkich moich marzeń. Wszystko jest już gotowe. Służba dokonuje ostatnich poprawek.
Wpatruję się w moją suknię. Jest idealna. Taka o jakiej marzyłam. Uszyta z najdroższych materiałów o jaśminowym kolorze. Długa do ziemi, nie ma pleców, a jej dekolt jest ładny choć niezbyt głęboko wycięty. Będę w niej wyglądać jak prawdziwa księżniczka. Raven Ramires padnie z nóg na mój widok. Uśmiecham się wyobrażając sobie jego minę. Już nie mogę się doczekać. A może to to ja zemdleję gdy zobaczę Ravena. Zdecydowanie wolę tą pierwszą opcję. Jeszcze tego brakowało żebym zemdlała i narobiła sobie wstydu przed ludźmi z elity. Tego wieczoru to ja będę najważniejsza. Wszyscy ci, którzy wątplili, że mogę coś osiągnąć przekonają się jak bardzo byli w błędzie. Już nikt nie będzie traktował mnie lekceważąco.

Siedzę z żeńską populacją mojej rodziny w saloniku dla pań. Spędzamy razem ostanie chwile przed moim debiutem jako narzeczonej księcia Arthedain. Nie mogę przestać się uśmiechać, obserwując moją siostrę z Oktavią. Wyglądają razem tak słodko. Żałuję, że nie mam czasu żeby pobawić się z Richardem albo Oktavią. Moja siostrzenica wciąż jest wobec mnie wstydliwa. Richarda spotkałam raz na korytarzu i przekonałam go żeby ze mną chwilę porozmawiał. Oby moje dzieci były tak samo słodkie co moi siostrzeńcy.
- Myślicie, że ojciec księcia odda tron w ręce syna po ślubie? Przecież musi sobie zdawać sprawę, że jego decyzje spowodowały zamęt w królestwie- gdyba Sindy. Jej słowa przykuwają moją uwagę. Natychmiast zauważam tęskne spojrzenie jakim przyjaciółka Sary obdarza małą Oktavię. Robi mi się jej żal. Nigdy zbyt długo nie rozmawiałam z Sindy ale wiem od Sary, że Maksymilian nie może mieć dzieci. Nie wiem jak bym się czuła na jego miejscu. Wszyscy widzą, że Sindy bardzo pragnie dzieci. Niestety pozostaje jej tylko zabawa z siostrzeńcami.
- Z pewnością Ayaz Ramires zrobi to bardzo niechętnie. Miejmy nadzieję, że jego syn będzie bardziej odpowiedzialnym władcą. No i oczywiście nasza Robin będzie musiała się wiele nauczyć- mówi mama.
- Robin nie musi brać udziału w sprawowaniu władzy jeśli nie zechce- burczy Sara.
- Ależ oczywiście, że musi. Rolą żony jest trwanie przy mężu w każdej sytuacji. Powinnaś to już wiedzieć, Saro - mama nie pozostawia żadnych wątpliwości w kwestii tego o co jej chodzi. Wciąż wytyka Sarze każdy jej błąd. Jak na razie stara się by Sara nie zapomniała o tym, że przed urodzeniem Richarda zostawiła Haydena i naraziła jego syna na śmierć. Mama chyba nigdy nie kochała Sary wystarczająco mocno by przestać ją oceniać. Tylko tata zawsze rozumiał i popierał każdą decyzję Sary. Kiedyś nawet zazdrościłam jej tego. Z resztą jak każdej rzeczy, którą osiągnęła, a której ja nigdy nie miałam.
- Przepraszam was na chwilę. Pójdę położyć Oktavię. Geneview, chodź ze mną- mówi Sara i wychodzi. Ciepła atmosfera właśnie uległa oziembieniu. Założę się, że Sara właśnie w tej chwili stara się powstrzymać łzy żeby nie pokazać jak słowa mamy ją dotknęły.
- Wiesz mamo... choć raz mogłabyś się powstrzymać - warczę. Zrywam się z miejsca, całkowicie ignorując narzekanie mamy, i idę za Sarą. Chcę żeby wiedziała, że w tej sprawie stoję po jej stronie.
Skręcam w korytarz prowadzący bezpośrednio do prywatnych pokoi Sary i Haydena i zatrzymuję się tak gwałtownie, że prawie potykam się o własne nogi. Na szczęście zajęta sobą para mnie nie zauważa. Powinnam się odwrócić i odejść ale nie mogę przestać patrzeć jak Hayden okazuje uczucia Sarze. On jej nie całuje. On ją pożera. Zadziwiające jest to, że oni wciąż są tak bardzo w sobie zakochani. Kiedy myślą, że są sami nie potrafią oderwać od siebie rąk.
Tym razem jest podobnie. Hayden przypiera ją do ściany i w tym momencie decyduję się dać im trochę prywatności. Zdecydowanie nie zamierzam być świadkiem dalszej części ich obściskiwania się. Sara już nie potrzebuje mojego pocieszenia.

Godzina. Ostanie sześćdziesiąt minut mojego dawnego życia. Humor mi dopisuje pomimo wcześniejszych wydarzeń z mamą. Wokół mnie panuje cisza. Każdy kto chciał mi doradzić w kwestii fryzury i makijażu zniknął żeby się przygotować. Ja całkowicie ufam Dinah. Wiem, że da mi dokładnie to czego chcę.
- Gotowe - obwieszcza. Podaje mi lustro. Wszyscy czekają na moją reakcję. Po minie Dinah widzę, że jest zadowolona. To mnie utwierdza w przekonaniu, że fryzura jest idealna. I tak jest. Włosy lekko spięte falami opadają na ramiona. Nie jest to szczególnie wymyślna fryzura. Jest wprost idealna.
- Czas na suknię- mówi pokojówka. Biorę głęboki wdech. Ostatni etap przygotowań przed balem. Nadszedł czas na napisanie mojej historii. Zrobię wszystko żeby była niezapomniana.

ZauroczonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz