Rozdział 1

74.2K 510 20
                                    

*Oczami Elizabeth*

Budzi mnie dzwoniący telefon. Wściekła podnoszę się z łóżka i chwytam urządzenie.

-Elizabeth - słyszę zirytowany głos mojej przyjaciółki.

Momentalnie krzywię się na dźwięk mojego imienia. Gdy Caroline mówi do mnie Elizabeth zamiast Beth albo Betsy to znaczy, że jest bardzo wkurzona.

-Co się stało?

-Wiesz która jest godzina? - pyta.

-Wczesna - rzucam.

-To było pytanie retoryczne. Dzwonię do ciebie od godziny, a ty nie odbierasz. Zgadnij co dzisiaj jest.

-Nie mam pojęcia. Oświeć mnie.

- Impreza! - krzyczy do słuchawki.

-I co z tego? Jest dopiero trzynasta, a impreza zaczyna się od dwudziestej.

-Miałyśmy iść na zakupy.

O cholera! Na śmierć zapomniałam, że umówiłam się z Caroline na zakupy centrum handlowym.

-Boże, przepraszam, nie wiedziałam, że to już dzisiaj - jęczę.

-Czekam na ciebie już od dwudziestu minut.

-Będę za pół godziny! - krzyczę i rozłączam się.

Wyskakuję z łóżka, chwytam pierwsze lepsze ubrania i biegnę do łazienki. Cała poranna toaleta zajmuje mi jakieś 10 minut, więc to jest mój rekord życiowy.

Schodzę na dół, już ogarnięta i idę do kuchni. Spoglądam na zegarek. Zostało mi 18 minut, więc nie zdążę zjeść śniadania. Biorę jabłko i butelkę wody i wychodzę z domu. Kieruję się w stronę centrum miasta, aby dotrzeć na umówione miejsce.

Londyn jest zatłoczonym miastem i ciągle pada deszcz, ale nie wyobrażam sobie, żebym miała mieszkać gdzieś indziej. Wynajmuję średnie, przytulne mieszkanie blisko centrum i komunikacji miejskiej już 5 lat. Przyjechałam tutaj na studia, które w tym roku skończyłam, a po wakacjach będę szukać pracy w jakimś wydawnictwie.

***

Docieram do centrum handlowego i idę do najbliższej kawiarni, w której siedzi moja przyjaciółka.

-Przepraszam, że musiałaś na mnie czekać - daję jej buziaka w policzek.

-Już nie przepraszaj, lecimy na zakupy, bo nie mamy całego dnia, musimy jeszcze zrobić się na bóstwo - mruga do mnie.

***

Chodzimy między regałami z zamiarem kupienia sukienek.

-A co powiesz o tej? - wyciągam niebieską sukienkę.

-Dół ładny, ale góra okropna- narzeka.

-A ta? - pokazuję na czarną sukienkę ze złotymi drobinkami, która wisi na manekinie.

-Ojej, jest idealna, musisz ją kupić - klaska w dłonie przyjaciółka.

-Nie jest za krótka? - pytam.

-Przymierz ją.

Wędruję w stronę przymierzalni i wchodzę do jednej z nich. Zdejmuję swoje ubrania i wciągam na siebie czarną sukienkę.

-Jesteś gotowa?

-Tak - mówię, a Caroline wtyka głowę za zasłonkę.

-O matko! - piszczy.

-Aż tak źle? - pytam.

-Wyglądasz rewelacyjnie.

-Nadal uważam, że jest za krótka, czuję się jak dziwka - krzywię się.

-Nie przesadzaj, ta sukienka jest idealna, bierzemy ją.

Wzdycham i godzę się, wiedząc, że i tak nie wygram.

Kupujemy jeszcze różową sukienkę dla Caroline i dwie pary Zakolanówek.

-Pamiętaj, że masz być w klubie o dwudziestej i ani minuty później - przyjaciółka grozi mi palcem, kiedy stoimy przed wejściem do centrum.

-Dobrze, nie spóźnię się, do zobaczenia - cmokam ją w policzek i kieruję się w stronę powrotną do domu.

*Oczami Jacob'a*

Jest godzina 19.30, a ja siedzę w klubie. Umówiłem się tutaj z moimi znajomymi. Nick i Caroline już są. Czekamy tylko za Beth. Jak zwykle przychodzi na końcu.

Podchodzę do baru, gdzie pracuje mój dobry kumpel.

-To co zawsze - mówię.

Barman podaje mi szklankę w whisky i małą tabletkę. Biorę szybko tabletkę i kładę ją na języku. Mam nadzieję, że nikt tego nie widział, bo Steeve mógłby mieć problemy.

-Dzięki - posyłam lekki uśmiech, wręczając pieniądze.

-Miałeś z tym skończyć stary.

-Nie jestem uzależniony, biorę tylko od czasu do czasu na imprezach, alby mieć lepszy humor - wyjaśniam.

-Niech ci będzie - mówi i odchodzi, aby przyjąć zamówienia od innych imprezowiczów.

Wracam z powrotem do stolika przy którym siedzą moi znajomi i w momencie, kiedy siadam wygodnie na kanapie pojawia się ONA. Wita się ze wszystkimi buziakiem w policzek i kiedy podchodzi do mnie, przekrzywiam swoją głowę, przez co nasze usta się stykają.

-Przepraszam, już trochę wypiłem - szepczę jej na ucho.

Widzę jak twarz dziewczyny robi się czerwona, a ja puszczam jej oczko.

-Nic się nie stało - lekko się uśmiecha.

„Jeszcze nic się nie stało" - myślę.

Mierzę ją wzrokiem i zauważam, że kupiła sukienkę. Wygląda świetnie. Czarna, krótka sukienka, zakolanówki, które są mega seksowne i szpilki.

Wiem, że gdybym dłużej się w nią wpatrywał to nie powstrzymałbym się, żeby zdjąć z niej tę sukienkę przy wszystkich, dlatego odwracam wzrok.

Obserwuję Nick'a i widzę, że robi do niej maślane oczka, czyli ona też na niego tak działa.

-Napijesz się czegoś? - Caroline pyta się Betsy, przez co wyrywa mnie z zamyślenia.

-Sama nie wiem - odpowiada.

-Pij, pij, będziesz łatwiejsza - puszczam jej oczko, za co dostaję od Nick'a w ramię...

Threesome (Trójkąt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz