Rozdział 12

22.8K 201 3
                                    

*Oczami Elizabeth*

-Chcesz iść na górę? - pyta mnie Jacob.

Zastanawiam się nad odpowiedzią. Jeśli odmówię wyjdę na tchórza, a jeśli się zgodzę wyjdę na jakąś napaloną laską. A co mi tam...

-Chcę - wypalam.

Chłopak szybko wpija się w moje usta, ale tylko na chwilę. Ściąga mnie z marmurowego blatu i ciągnie w stronę schodów. Kiedy już jesteśmy na pierwszym piętrze otwiera przypadkowe drzwi, ale okazują się zamknięte.

-Cholera - mruczy.

Chichoczę, widząc jak bardzo jest zdeterminowany, żeby znaleźć otwarty pokój. Udaje mu się to dopiero za czwartym razem. Wchodzimy do środka, po czym chłopak zatrzaskuje drzwi i przyciska mnie do nich. Całuje mnie brutalnie i długo, aż tracę oddech.

-Jesteś taka gorąca - szepcze.

Brunet przenosi swoje usta na moją szyję i robi malinkę. Podnosi mnie, a ja oplatam nogami jego biodra. Jacob kładzie mnie n a łóżko i ściąga moją sukienkę.

-Kurwa, Betsy, uwielbiam kiedy zakładasz koronkę - mruczy, całując mój dekolt.

Wciągam głęboko powietrze, gdy pozbywa się mojej bielizny.

-Czy możesz też się rozebrać? Dziwnie się czuję - krzywię się.

-Jasne, że tak - mówi.

Po chwili oboje jesteśmy nadzy. Chłopak zjeżdża pocałunkami w dół. Jęczę, czując jak jego palec wchodzi do środka.

-Zawsze gotowa - mruczy.

Oblewam się rumieńcem, obserwując jak zbliża twarz do mojej kobiecości. Prawie zapominam gdzie jestem, kiedy czuję jego język na mojej łechtaczce.

-O Boże! - piszczę, zakrywając usta dłońmi.

-Nie bój się krzyczeć skarbie - mówi.

Po jakiejś chwili jego usta lądują na moich piersiach.

-Jacob... - skomlę.

-Tak?

-Ja... No wiesz...

-Chcesz, żebym cię pieprzył? - pyta z chytrym uśmieszkiem.

-Tak - odpowiadam.

Brunet idzie po spodnie, z których wyjmuje prezerwatyw ę , a następnie zakłada ją. Przyciąga mnie na koniec łóżka i wchodzi jednym pełnym ruchem. Syczę z bólu.

-W porządku? - pyta.

-Daj mi chwilę - mówię.

-Oddychaj głęboko, rozluźnij się - radzi, pocierając moje sutki.

Kiwam głową na znak, że już jest w porządku, więc przyspiesza.
Nie mam pojęcia ile tkwimy w tej pozycji, ale widocznie chłopakowi się znudziła. Wychodzi ze mnie i kładzie się na łóżku.

-Chodź.

Siadam okrakiem na jego udach i chcę delikatnie się opuścić na jego przyrodzenie, ale Jacob mocno chwyta mnie za biodra, przez co gwałtownie opadam na dół.

-Jesteś taka ciasna - warczy i zamyka oczy.

Jęczę, czując, że jestem blisko.

-Zejdź - mówi ostrym tonem.

-Zrobiłam coś nie tak? - pytam przestraszona.

-Jeszcze chwila i byś doszła, a oboje tego nie chcemy.

Brunet mówi mi, że mam oprzeć się o biurko, ale przerywa nam dźwięk mojego telefonu.
Wyciągam go z kieszeni sukienki i spoglądam na wyświetlacz. Dzwoni Nick.

-Odbierz - mówi.

Wciskam zieloną słuchawkę.

-Betsy, do cholery, gdzie ty jesteś? - słyszę zdenerwowanego przyjaciela.

Chcę odpowiedzieć, ale w tym samym momencie Jacob pcha mnie na biurko i wchodzi we mnie.

-O Boże - jęczę.

-Co się dzieje? - pyta Nick.

- Yyy , ktoś wylał na mnie drinka, idę do łazienki - mówię, z trudem panując nad głosem.

-Ile ci to zajmie czasu?

Brunet przyspiesza swoje ruchy, a ja tracę kontrolę. Ostatnimi siłami hamuje się, aby nie krzyknąć z rozkoszy.

-Trochę mi zejdzie, muszę jeszcze poprawić makijaż, jak skończę to wrócę do ciebie - rozłączam się.

-Jesteś moja, pamiętaj o tym - mówi Jacob.

-Zaraz dojdę - oznajmiam.

-O ile ci pozwolę - chłopak wychodzi ze mnie.

-Proszę - jęczę.

-O co prosisz? - pyta.

-Chcę dojść - mruczę.

Chłopak całuje mnie, kładąc na łóżku, po czym wchodzi we mnie, jednocześnie masując dłonią moją łechtaczkę. Krzyczę pod wpływem orgazmu, napinając wszystkie mięśnie. Chwilę po mnie dochodzi brunet. Oboje leżymy zmęczeni, ale nagle przypominam sobie o Nick'u .

-O matko, muszę iść - mówię i w pośpiechu ubieram sukienkę.

Dochodzę do drzwi, a gdy chcę wyjść Jacob staje przede mną i mocno chwyta za szczękę.

-Jesteś moja - warczy.

Jestem w szoku. Wpatruję się w oddalającą sylwetkę chłopaka, który przed chwilą mnie pieprzył i dopiero teraz dochodzi do mnie co zrobiłam. Popełniłam znowu ten sam błąd, a za błędy trzeba płacić. Ja niestety zapłaciłam swoją resztką godności.

*Oczami Nick'a *

-Jestem - Elizabeth próbuje się uśmiechnąć, ale wychodzi z tego jakiś grymas.

-Coś się stało? - pytam, mrużąc oczy.

-Nie, ale chciałabym już wracać - mówi.

-Dobrze, zamówię taksówkę i odwiozę cię do domu - proponuje.

-Mogę zostać u ciebie na noc?

-Jeśli chcesz - uśmiecham się.

*******************

Hej kochani! Kolejny rozdział już za nami. Jacob oczywiście znowu namieszał ;). Dziękuję bardzo za komentarze i gwiazdki <3.

Pozdrawiam i do następnego!

Gwiazkujcie, komentujcie <3

Threesome (Trójkąt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz