Rozdział 2

51.9K 473 22
                                    

*Oczami Jacob'a*

-Napijesz się czegoś? – Caroline pyta się Betsy, przez co wyrywa mnie z zamyślenia.

-Sama nie wiem – odpowiada.

-Pij, pij, będziesz łatwiejsza – puszczam jej oczko, za co dostaję od Nick'a w ramię.

Dziewczyna wybucha nerwowym śmiechem, a ja już zaczynam żałować swoich słów. Może nie powinienem tego mówić, ale co poradzę na to, że jestem pijany i wziąłem za dużo? Czasu nie cofnę.

-Co powiecie na czystą wódkę? – pyta się Nick.

-Myślę, że będzie okej – Beth się odzywa, posyłając mu lekki uśmiech.

Czekamy jakieś dziesięć minut, aż przyniosą nam alkohol. Już po niecałej godzinie wszyscy są wstawieni. Wypiłem wcześniej, ale teraz to szumi mi w głowie, na razie muszę przystopować, jeśli chcę wytrwać do końca imprezy.

Butelka wódki została już opróżniona, więc zaczęliśmy drugą. Dołączył się do nas jakiś chłopak, z którym spotyka się Caroline.

Czasami się zastanawiam, dlaczego nie mam dziewczyny... No tak, ja nie potrafię być w związku. Zobowiązania nie są dla mnie. Ja lubię się bawić, a kobiety oczekują od nas poświęcenia, na które nie jestem w stanie się zdobyć.

-No to za imprezę i miłość! – Nick wznosi toast.

Pieprzyć miłość, ale z tą imprezą się zgodzę.

Unoszę kieliszek i wypijam przezroczystą ciecz. Wódka drażni mi przełyk, ale nie zwracam na to większej uwagi. Lubię czasami wypić na tyle dużo, aby zapomnieć o wszystkim i oddać się chwili.

Caroline i jej chłopak gdzieś znikają, więc zostaję z Beth i Nick'iem, którzy zajęci są rozmową. Obserwuję uważnie dziewczynę, kiedy wypowiada zdania.

Obserwuję jej ruchy ust.

Obserwuję, jak marszczy czoło, kiedy się z czymś nie zgadza.

Jest naprawdę piękna. Ma długie, brązowe włosy, zielone oczy i pełne, malinowe usta. Do tego jest wysoka, a co za tym idzie – ma długie nogi. Idealnie się wpasowuje w mój typ.

-Może zatańczymy? – Nick proponuje Beth.

-Jasne – posyła mu lekki uśmiech i razem idą na parkiet.

Zostaję sam i nie wiem co mam robić, więc nalewam sobie wódki do szklanki. A co tam... kieliszek jest za mały. Gdyby nie to, że interesuje mnie Elizabeth, już dawno pieprzyłbym jakąś laskę w toalecie.

-Może już dzisiaj wystarczy? – Blondynka, której nie znam siada obok mnie.

-A co Cię to obchodzi ile piję? Nie znasz mnie – mówię.

-Ale mogę poznać – przysuwa się i puszcza oczko.

-A co jeśli nie chcę? – pytam, unosząc jedną brew.

-Każdy chłopak chciałby się ze mną przespać – odpowiada, po czym łapie mnie za krocze.

-Cóż... Ja nie jestem „każdy" – rzucam i odchodzę, zostawiając zdziwioną dziewczynę.

Wiem, że wielu facetów na moim miejscu skorzystałoby z takiej propozycji, ale dzisiaj chcę tylko JĄ.

Mijam tańczących ludzi i kieruję się w stronę łazienek. Wchodzę do męskiej. Przemywam twarz wodą i poprawiam włosy, po czym wychodzę z toalety.

Mój wzrok pada na parkiet i zauważam moją przyjaciółkę tańczącą samą. Postanawiam zadziałać i podchodzę do niej od tyłu, kładąc dłonie na jej biodrach. Dziewczyna wzdryga się.

-Spokojnie, to tylko ja – mówię uwodzicielskim głosem, a na szyi dziewczyny pojawia się gęsia skórka.

Betsy spokojnie porusza biodrami, na których nadal znajdują się moje dłonie, ale piosenka się zmienia, więc zmuszona jest tańczyć szybciej. Przyciskam jej plecy do swojego torsu, przez co jej tyłek ociera się o mojego „przyjaciela". Oboje wciągamy głośno powietrze i zaczynamy się poruszać. Jest mi dobrze, a wiem, że może być jeszcze lepiej. Odwracam dziewczynę tak, aby patrzyła mi prosto w oczy i mocno przyciskam do siebie. Chwytam jej pośladki i delikatnie masuję, na co otrzymuję serię jęknięć. Jest pijana. Bardzo pijana. To dobrze. Podnoszę jej podbródek, przez co utrzymujemy kontakt wzrokowy, a po chwili lekko muskam jej usta. Dziewczyna rozchyla wargi, dając mi pozwolenie na pogłębienie pocałunku. Pocieram swoim językiem i jej, będąc w pełni usatysfakcjonowany z jej umiejętności.

-Chodź – szepczę jej na ucho i chwytam jej dłoń, kierując się na pierwsze piętro.


*Oczami Nick'a*


Kończę tańczyć z Beth i wracam do stolika, siadając wygodnie na kanapie. Nalewam sobie wódki i wypijam od razu dwa kieliszki. Jestem już pijany i nie kontroluję tego co robię, więc już więcej nie ruszę dzisiaj alkoholu. Mój wzrok ląduje na parkiecie w poszukiwaniu przyjaciółki, ale jej nigdzie nie widzę. Jacob też zniknął. Mam złe przeczucia, więc ruszam na pierwsze piętro, aby ich znaleźć. Chcę wejść do pierwszego pokoju, ale drzwi są zamknięte. Chwytam za klamkę drugiego, wchodzę i co moje oczy widzą? Jacob w bokserkach i półnaga Betsy.

-Co wy robicie? – bełkoczę.

-A co, chcesz się przyłączyć? – dziewczyna chichocze.

Wciągam głośno powietrze i spoglądam na Jacob'a.

-Nie możesz tego zrobić – mówię.

-Daj spokój stary, jesteśmy pijani, jutro nie będziemy tego pamiętać – tłumaczy się.

-Ale to jest nasza przyjaciółka.

-Nie zrobię nic, czego by nie chciała.

-Nudzę się – Elizabeth marudzi, wymachując nogami.

-Zaraz ci się nie będzie nudziło – Jacob zaczyna całować brunetkę po szyi.

-Jacob, przestań – rozkazuję.

-Nie mów, że ona ci się nie podoba, że cię nie kręci, przecież widziałem jak na nią patrzysz.

-Owszem, podoba mi się, ale ona nie jest świadoma – wzdycham.

-Jest przytomna, chce tego samego, co my – odpowiada.


*Oczami Jacob'a*


Nie mam zielonego pojęcia dlaczego proponuję mu trójkąt. To oczywiste, że chciałbym mieć ją całą dla siebie, ale czuję, że to może być niezła zabawa. Jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji, więc będzie to nowe doświadczenie.

-To jak? – pytam.

-Zostaje – mówi Nick i zaczyna ściągać koszulę...


Threesome (Trójkąt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz