*Miesiąc później*
*Oczami Elizabeth*
Minęło równe 30 dni, odkąd przeczytałam list od Jacob’a. Tak, liczę każdy dzień odkąd moje życie wywróciło się do góry nogami. Z każdym kolejnym dniem powinno być lepiej, prawda? Wcale nie jest. Nie czuję ulgi, czuję za to pustkę w sercu, która się nie zmniejsza.
-Beth, może z nim porozmawiaj – Caroline sugeruje, czym wyrywa mnie z zamyślenia.
-Nie jestem gotowa, nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie na niego spojrzeć – wzdycham i przecieram twarz dłońmi.
Caroline poznała szczegóły historii, kiedy w końcu odebrałam od niej telefon. Wiem, że nie powinnam odcinać się od przyjaciół, ale potrzebowałam pobyć sama ze sobą. Wówczas powiedziałam jej wszystko, o cudownej nocy i jej okropnym zakończeniu. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że Jacob był zdolny do czegoś takiego. Nigdy nie widziałam jej tak zdenerwowanej. Płakała razem ze mną. Jestem wdzięczna za taką przyjaciółkę, lepszej nie mogłam sobie wyobrazić.
-Jesteś wrakiem człowieka, a minął już miesiąc.
-Przecież to nie przejdzie z dnia na dzień – wzdycham, a ona przytakuje, kiwając głową.
-Może potrzebujesz z nim porozmawiać, zanim pójdziesz na przód?
-Nie wiem, jak na razie to nie jestem gotowa na konfrontację, unikam miejsc, w których mogłabym go spotkać, jak ognia.
-Bez urazy, ale chyba bardziej się nie sparzysz – Caroline żartuje, a mnie nawet udaje się uśmiechnąć.
-To było słabe – mówię.
-Ale przynajmniej cię to rozbawiło – przyjaciółka puszcza do mnie oczko, a ja wstaję, aby zaparzyć nam kolejną herbatę.
Otworzyłam nowe opakowanie ciastek z kremem i wsadziłam jedno do buzi.
-A powiedz mi, odpisałaś już Williamowi co z tą randką?
William napisał do mnie jakiś czas temu i piszemy ze sobą od dwóch tygodni. Zwykłe rozmowy, na stopie koleżeńskiej. Zapytał oczywiście o Jacob’a, ale napisałam tylko, że to temat zamknięty. Mogę sobie tylko wyobrażać jego reakcję.
Okazało się, że chłopak ma tutaj znajomych, i że mamy ze sobą więcej wspólnego niż zakładałam. Zaprosił mnie na spotkanie biznesowe, abym była jego osobą towarzyszącą. To bankiet, na którym planuje podpisać nowy kontrakt z jedną z lepszych restauracji w mieście, która zainteresowała się jego winem. Chce wykorzystać okazję, aby zdążyć przed październikiem, czyli najbardziej pracowitym miesiącem w winnicy. Jeszcze nie wiem czy się zgodzę, niby to zwykłe wyjście, ale jednak okazja jest dość ważna i nie wiem czy jestem odpowiednią osobą.
-To nie randka – przewracam oczami.
-Ta, jasne, a ja jestem jednorożcem.
-Przestań, mówiłam Ci, że to spotkanie biznesowe.
-Nazywaj to jak chcesz, ja wiem swoje, chłopak na Ciebie leci.
-Nawet jeśli, to nie w głowie mi teraz randki, chyba muszę odpocząć od związków.
-To się po prostu zabaw, może to odwróci Twoją uwagę od tego dupka – Caroline wgryza się w ciastko, a ja wzdycham.
Nie wiem, czy cokolwiek przysłoni mi moje uczucia na tyle, abym zapomniała o Jacob’ie. Skradł moje serce, rozkochał w sobie, pokazał nadzieję na miłość, a potem zniszczył wszystko w ułamku sekundy. Czy nasz związek był prawdziwy? Po tym wszystkim mam wątpliwości. Wszystko zbudowane było na kłamstwie, nie wiem czy cokolwiek było prawdą, poza tym co czułam ja. Co wciąż czuję.
-Stresuję się nową pracą – wypalam, aby odwrócić choć na chwilę swoją uwagę.
-Daj spokój, poradzisz sobie, w końcu zaczynasz nowy etap w życiu, od zawsze marzyłaś, aby pracować w tym wydawnictwie. Pomyśl sobie, ile świetnych książek możesz docenić!
Uśmiecham się na tę myśl. Będę robić to co kocham i jeszcze będą mi za to płacić! Napisałam już jedno streszczenie książki na próbę. Moim zdaniem nie dość dobrej, aby została wydana, chyba, że autorka zdecyduje się na moje propozycje poprawek. Mój szef był zadowolony i uznał, że skoro nie boję się mieć własnego zdania, to mogę się sprawdzić na tym stanowisku. Oficjalnie zaczynam za dwa tygodnie i już przebieram nogami.
-Masz rację, teraz już może być tylko lepiej – mówię pod nosem i biorę duży łyk herbaty.
Nagle w mieszkaniu rozlega się dzwonek do drzwi. Podskakuję na krześle i zastygam. Boję się, że po raz kolejny Jacob będzie błagał o wybaczenie, a ja nie mam już na to siły. Odetchnęłam z ulgą, kiedy usłyszałam: „Tu dostawca pizzy, proszę otworzyć.” Ta chwila upewniła mnie w przekonaniu, że muszę ruszyć na przód, nie mogę wiecznie rozpaczać. Poradzę sobie i jeśli William ma mi w tym pomóc, to niech tak będzie. Pod wpływem nagłej odwagi piszę do niego krótkiego SMS’a.
„Pójdę z Tobą na ten bankiet.”
Na odpowiedź nie musiałam czekać zbyt długo.
„Nie masz pojęcia jak bardzo czekałem, na tę wiadomość.”
-Napisałam do Williama, że pójdę z nim na bankiet – mówię przyjaciółce, kiedy ta otwiera pudełko z pizzą.
-I prawidłowo, załóż najładniejszą kieckę, zrób sobie makijaż i udowodnij, że jesteś w stanie ruszyć na przód.
-Wybacz, ale to brzmiało tandetnie, jak niektóre opisy przy zdjęciach influencerek – śmieję się, chyba pierwszy raz od miesiąca i czuję, ze to dobry krok.
Reszta wieczoru upłynęła nam na oglądaniu filmów na Netflixie, obżeraniu się pizzą i ciastkami i piciu niezliczonej ilość herbaty.
Kładąc się spać, nawet cieszyłam się na jutrzejszy bankiet, ale nie przypuszczałam, że nie wszystko pójdzie po mojej myśli, a wyjście z William’em będzie tykającą bombą.
CZYTASZ
Threesome (Trójkąt)
RomanceImpreza. Mężczyzna, który wziął za dużo. Jego kumpel, dający się namówić. Ona - nie świadoma tego, że wzięła udział w trójkącie. Oni - pragnący więcej.