Rozdział 32

6K 82 5
                                    

*Oczami Jacob'a*

-W jednej chwili całujesz mnie tak, że brakuje mi tchu, zaraz w kolejnej nawet na mnie nie patrzysz, nie dawaj mi sprzecznych sygnałów, jeśli mnie nie pragniesz powiedz mi to teraz, a dam ci spokój - odpowiadam, chociaż cholernie boję się tego, co mogę usłyszeć.

Oboje leżymy przez chwilę w ciszy, po prostu się w siebie wpatrując. Wciąż czekam na odpowiedź dziewczyny i czuję jak atmosfera staje się coraz bardziej napięta. Jakby nie była wystarczająco wzburzona po moich słowach. Wsłuchuję się w szybkie bicie serca Elizabeth i próbuję zapanować nad swoim, ale średnio mi to wychodzi.

-Nie mogę się w tobie zakochać - odpowiada tak cicho, że ledwo to do mnie dociera.

-To mnie zniszczy - dodaje, a mi odpływa krew.

Siadam na skraju łóżka i przecieram twarz. Wiem co ona ma na myśli. To ja ją miałbym zniszczyć. Kurwa.

-Masz rację - odpowiadam i wstaję.

Dziewczyna się podnosi do pozycji siedzącej i owija kołdrą.

-Masz całkowitą rację, nie możesz się we mnie zakochać - te słowa z trudem przechodzą mi przez gardło. 

-Jacob... - próbuje mnie zatrzymać, ale nie mogę znieść tej atmosfery.

-W porządku, dam ci spokój, tak będzie lepiej - mówię automatycznie, nawet na nią nie patrząc.

Zakładam spodnie i wciągam koszulkę, po czym jak najszybciej wychodzę na zewnątrz. Kieruję się w stronę pomostu, gdzie będę mógł pomyśleć. Dlaczego źle się czuję z tym jak postąpiłem? Doskonale wiem, że ona ma rację. Nie potrafiłbym jej dać tego, na co zasługuje. Tak naprawdę byłem w jednym poważnym związku kilka lat temu, kiedy byłem jeszcze nastolatkiem. Złamane serce i uraz pozostał do dzisiaj. Po tym co się stało nie angażowałem się w nowe relacje. Korzystałem z bycia singlem i robiłem co chciałem. Dlaczego chcę z tego zrezygnować, do cholery? Odpowiedź jest jedna - Elizabeth. Ta dziewczyna zakręciła mi w głowie. Może czas najwyższy, aby spróbować drugi raz. Niestety dla niej będzie lepiej, gdy będę się trzymał z daleka. Wiem to ja i wie to ona. Tylko tak bardzo mnie do niej ciągnie. Kiedy ona jest w pobliżu zajmuje całą moją uwagę. Nawet kiedy nie ma jej obok, to zajmuje moje myśli.

Podciągam spodnie na łydkach i zanurzam stopy w cholernie zimnym jeziorze. Oddycham z ulgą i skupiam swoją uwagę na lodowatej wodzie.

-Jacob! - słyszę w oddali swoje imię.

Odwracam się i widzę biegnącą brunetkę. Dziewczyna ma na sobie delikatną piżamkę i bose stopy.

-Beth, wracaj do domku, przeziębisz się - mówię.

-Nie, nigdzie się nie wybieram - Elizabeth siada obok mnie, ale krzyżuje ze sobą nogi i patrzy na moje.

-Zwariowałeś? Woda jest lodowata!

-Zwariowałaś? Jest zimno i siedzisz tu w samej piżamie, wracaj do domku - mówię, wpatrując się w delikatne fale oświetlone światłem księżyca.

-Pogadajmy - szepcze, a jej ciało nie przestaje dygotać.

Żałuję, że nie wziąłem ze sobą bluzy, mógłbym ją okryć.

-Chodź tu do mnie, zaraz zamarzniesz - rozstawiam szeroko ręce, a dziewczyna wdrapuje się na moje uda i siada na mnie okrakiem, wtulając się w mój tors.

Głaszczę jej plecy i czekam, aż jej ciało przestanie się trząść. Nasze oddechy powoli się normują i oboje wsłuchujemy się w bicia naszych serc. Dotykam jej nagich ud, na których pojawia się gęsia skórka. Nie wiem czy to zasługą chłodu, który panuje, czy mojego dotyku. Kreślę jakieś nieokreślone znaczki na jej skórze i opieram brodę o jej głowę. Słyszę ciche westchnięcie, które wydobywa się z jej ust. Mija krótka chwila i dziewczyna odsuwa się delikatnie, żeby chwycić dłońmi moją twarz, a następnie mnie pocałować. To jest tak niespodziewane, że przez kilka sekund nie reaguję. Kiedy dociera do mnie to co się dzieje, oddaję pocałunek ze zdwojona siłą, by po chwili się opamiętać.

Threesome (Trójkąt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz