Rozdział 37

496 53 12
                                    

Zamrugał, powoli przygotowując się do nagłego wyskoku z miejsca, jednak kilka sekund sprawiło, iż całkowicie porzucił swe myśli. Zawsze był tchórzem, starającym się uciekać od problemów. Skoro Juvia znalazła się dokładnie naprzeciw niego, nie mógł po prostu znowu się od niej odwrócić. Nadszedł czas na odpowiedzi, którym w końcu musiał stawić czoła.

Spojrzał na nią pełny determinacji. Ta jedynie się uśmiechnęła i przysiadła obok niego na huśtawce, butami zahaczając o piasek, który znajdował się pod nimi.

– Lyonowi opowiedziałam całą historię – zaczęła niespodziewanie – więc nadszedł chyba ten czas, byś także usłyszał prawdę.

Zdziwiony wlepił w nią wyłupiaste oczy, przyglądając się jej spokojnej twarzy z niedowierzaniem. Nie wiedział, co planuje, lecz w żadnym wypadku nie potrafił uwierzyć jej słowom. Poznał jej szaleństwo i chory plan, który miała wobec niego. Nie potrafił zrozumieć, co musiało się stać, by doszła do takiego stanu, w którym będzie gotowa mu wszystko wyznać.

– Dlaczego? – zapytał Gray. – Przecież...

– Zamordowano człowieka – przerwała mu – a ja dopiero wtedy pojęłam, co tak naprawdę chciałam uczyć. Ja... – Zakryła twarz dłońmi, z trudem chwytając kolejne łyki powietrza. – Ja byłam gotowa cię zamordować. – Prychnęła. – To wszystko naprawdę doprowadziło mnie do szaleństwa.

– I teraz co próbujesz zrobić?

– Chcę pozbyć się przeszłości. Zmyć z siebie ten ciężar, który wciąż ciąży mi na barkach. Jeśli tego nie uczynię, oszaleję. Stanę się jak ktoś, kogo znałam. Dlatego proszę – zwróciła się ku chłopakowi – wysłuchaj mnie i przeproś za to, do czego doprowadziłeś.

– Do czego doprowadziłem?

– Kiedy byliśmy mali – zaczęła z trudem – przyjaźniliśmy się. Ja, ty, Lyon i Lucy. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi do czasu, kiedy twoi rodzice oszukali moich. Pokłóciliśmy się. Z rodzicami wyjechałam do Pengrande i tam moja mama została prostytutką, ojciec chlał i pewnego dnia zamordował matkę. Błagałam cię, żebyś przybył. Uratował mnie z tego koszmaru, lecz ciebie nie było. Pozostał tylko żal, stracone nadzieje i głęboko wżynająca się w ciało zemsta.

Rozumiał. Naprawdę rozumiał jej obsesję na punkcie zemsty, to jak bardzo szalona była w swych działaniach i dlaczego akurat jego pragnęła skrzywdzić. Przez jego rodzinę, jej życie zamieniło się w istne piekło, kiedy on radośnie żył sobie w Magnolii, zapominając o swojej ukochanej przyjaciółce z dzieciństwa.

Choć wciąż miał pytania, przeczuwał, że opowieść, którą chciała mu przekazać, zakończyła się. Wystarczająco już usłyszał, dlatego uznał, iż wystarczy już tego bólu.

Niepewnie spojrzał na Juvię, po czym odwrócił się, nie potrafiąc dłużej patrzeć na jej uśmiechniętą twarz. Po tym, co przeżyła, nie wierzył, że można z takim spokojem iść na przód.

– Dlaczego tamtego dnia nie uwierzyłeś mi? – zapytała niespodziewanie, pragnąc znać odpowiedzieć na pytanie, które od tak wielu lat nie dawało jej spokoju. Jako dziecko, przyjęła je, nie próbując się nad nim zastanawiać. Lecz przyszedł czas, w którym uznała za istotne poznać prawdziwy bieg wydarzeń z tamtej jesieni.

– Nie chcę ci dawać żadnych wymówek, więc powiem, wprost, że w zasadzie nie wiem – odparł. – Pamiętam, że kilka godzin wcześniej rozmawiałem z rodzicami i oni mi o wszystkim powiedzieli, a także o tym, że ty wyjeżdżasz i ... – zawahał się, próbując przypomnieć sobie dokładnie wydarzenia z tego dnia – chyba uznali, że lepiej będzie, jeśli na ciebie nakrzyczę, to wtedy nie będziesz miała żadnym problemów z wyjazdem. Ale nie mogę przysiąc, że tak naprawdę było.

[z] Paranormal Activity ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz