Rozdział 48

487 40 2
                                    

*Trzy miesiące później*

Lucy każdego ranka budziła się z bronią w ręku, spoglądając w stronę drzwi i sprawdzając, czy nikt nie czyha na jej życie. Doprowadziła do śmierci osoby, która była wplątana w szereg morderstw, mających miejsce na terenie Magnolii od wielu lat. Lucy często powtarzała sobie, że nie jest jej winą, iż Ur dokończyła swój żywot w ten a nie inny sposób, lecz ziarnko wątpliwości wciąż kiełkowało. Nie potrafiła ze spokojem oddać się codziennym obowiązkom i życiu, o którym zawsze marzyła. Gdzieś tam czekał na jej ruch przeciwnik, a Lucy mogła się jedynie modlić, by dał jej więcej czasu na przygotowania. Jednak czuła, że ten czas się zbliża.

Nigdy nie było jej nawykiem, by podsłuchiwać ludzi, lecz bez najmniejszego wysiłku znała niemal wszystkie sekrety męża, które próbował przed nią ukryć. Widziała na jego twarzy kolejną maskę, za którą starał się ukryć wszelkie niepokoje i lęki, ale ona widziała ów kłamstwa. Znała je, więc tak dobrze potrafiła podejść i zedrzeć kolejne warstwy, ukazując prawdę. Laxus Dreyar planował zabić swego ojca w najbliższym czasie, a Gray Fullbuster tylko czekał na okazję, by zemścić się za śmierć Ur, za śmierć ciotki. Choćby słowo na ten temat nie padło podczas wspólnych obiadów, jednak Lucy nie była już tą samą kobietą, co jeszcze na początku ich małżeństwa. Zmieniła się i tą zmianę pragnęła obwieścić mężowi. Codziennie powtarzała sobie, że będzie tą, która zrobi pierwszy krok ku wspólnemu zaufaniu, ale wciąż było jutro i jutro...

Gdy minęły niemal trzy miesiące od dnia, w którym wydarzyło się więcej niż była w stanie przewidzieć, czas powoli zagnieżdżał rany, a Lucy odzyskiwała spokój duszy i ciała. Pełna skupienia i wytrwałości mogła podejmować decyzje, których wcześniej konsekwencje mogły nieść za sobą za wielkie zniszczenia. Jednak teraz było inaczej. Czuła w sercu, iż jest gotowa – a przynajmniej w to chciała wierzyć.

Spakowała ostatnie przyrządy do niewielkiego plecaka, po czym schowała całość w otwór, który znajdował między łóżkiem a nocną szafką. Choć było to jedno z najbardziej widocznych miejsc w całym pokoju, jego wyborem sugerowała się po wcześniejszym rozpoznaniu zwyczajów męża. Dlatego była niemal pewna, że jeśli będzie chciał przeszukiwać pokój, ów miejsce będzie ostatnim, do którego zajrzy.

Podniosła się i przeciągnęła. Kątem oka spojrzała na zegar, chcąc sprawdzić, ile jeszcze czasu zostało do obwieszczenia przez Natsu, że musi się spotkać z przyjaciółmi. W ostatnim miesiącu, kiedy temperatura zrobiła się całkiem znośna, a większość śniegu już stopniała, nocne przechadzki w tajemnicze miejsca robiły się coraz częstsze, a specyficzne pozostawienia przez Natsu pieniędzy w barze Makao i Wakaby stały się chlebem powszednim. Podejrzewała, co mogło się kryć za owym zachowaniem męża, ale bez dowodów nie chciała rzucać fałszywych oskarżeń.

Trochę niechętnie skierowała się w stronę korytarza, po czym poszła w kierunku składziku, gdzie nadal wewnątrz odtwarzacza znajdowała się kaseta z nagraniem tajemniczego demona. Jednak zamiast wejść do pomieszczenia, skręciła w prawą stronę i zajrzała do pokoju, który ostatni czasy stał się częstym miejscem przebywania męża. I tym razem nie było inaczej. Salka pełna sprzętu do ćwiczeń została porządnie oczyszczona, a codzienne korzystanie z nich sprawiło, iż większość zmieniła swój tytuł na „używane". Wystrój był wyjątkowo prosty, a sama ilość urządzeń nie pachniała przepychem, lecz i tak było to za dużo jak na tylko jedną osobę.

Natsu siedział niemal naprzeciw okna, mając zatkane uszy słuchawkami. Co rusz podnosił kilkukilogramowy ciężarek, napinając do granic możliwości spocone, lecz umięśnione ręce, które od momentu rozpoczęcia ćwiczeń zdążyły nabrać jeszcze bardziej apetycznych kształtów.

[z] Paranormal Activity ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz