LUCY: Ostrzeżenie! Jeśli nie czytałeś rozdziału dziewięćdziesiątego (Nalu +18), nie czytaj tego krótkiego, ale jakże zabawnego fragmentu rozmowy między mną a Natsu!
Uśmiecha się do zebranych i macha złośliwie paluszkiem. Wchodzi Natsu. Układa grzywę do kamery, po czym siada obok Lucy. Lucy wyjmuje wydrukowany rozdział.
NATSU: Krótki.
LUCY: Bez przesady.
NATSU: Coś szybko skończyliśmy „zabawę" w tym rozdziale.
LUCY: To akurat nie moja wina.
Widownia wpada w śmiech.
NATSU: Haha, jak już to zażalenia do autorki! Nie do mnie!
Obraża się.
LUCY: Dobrze, przestańmy już mówić o tych „drobnych" problemach.
Natsu wzdycha. Lucy próbuje zdusić śmiech.
NATSU: Kocham się, ale czasami mam naprawdę zapakować cię do jakiegoś worka i wyrzucić przez okno.
LUCY: To już raczej podchodzi pod czyn karalny. Wiesz, że mogłabym od tego zginąć.
NATSU: Gratuluję przebiegłości, pani detektyw. Nic, tylko brawa się należą.
LUCY: Czasem ten twój sarkazm mnie wykończa. A wiesz o tym, że mieliśmy rozmawiać o rozdziale dziewięćdziesiątym, a nie o naszych problemach małżeńskich?
NATSU: Wybacz, kochanie, ale ten rozdział w całości dotyczył naszych problemów małżeńskich. Czy ty jesteś świadoma, że zostawiłaś mnie NAGIEGO i SAMEGO w pokoju hotelowym?
LUCY: Musiałam to zrobić! Inaczej byś poszedł za mną.
NATSU: Nagi i sam...
LUCY: Oj, przestań się mazać.
NATSU: A jakby ktoś mnie wykorzystał?
LUCY: Tak jak ja?
NATSU: No na przykład. Czuję się bardzo wykorzystany przez twoją osobę. Czasem się zastanawiam, jak to możliwe, że w ogóle ciągle jestem w stanie ci wybaczać!
LUCY: Łaskawca.
NATSU: Widzisz? Wyszłaś za bardzo porządnego człowieka!
LUCY: Przepraszam, ale czy coś ci mówi zostawiona kartka w momencie, gdy ja potrzebowałam wsparcia? I jeszcze przypomnę, że coś takiego zrobiłeś mi w opowiadaniu oraz w naszej rzeczywistości!
NATSU: Przepraszam, ale również wtedy przechodziłem ciężki okres.
LUCY: Okres to może przechodzić kobieta, ty zachowałeś się jak ostatni tchórz, kochanie.
NATSU: I ta akcja w hotelu z rozdziału dziewięćdziesiątego to miał być akt zemsty?
LUCY: Nie...
Odwróciła wzrok od Natsu.
NATSU: Więc co to miało być?
LUCY: Zostawiłeś mnie, praktycznie oskarżyłeś o to, że Igneel zginął przeze mnie. Dlatego tym razem wolałam cię zostawić i dokończyć sprawy samodzielnie... Żeby historia znowu się nie powtórzyła. Żebyś znowu nie stracił przeze mnie kogoś bliskiego.
NATSU: Ale tylko ty mi pozostałaś...
Chwyta ją za dłoń. Lucy wyrywa ją.
LUCY: Zapomniałeś o tym w końcówce trzeciego sezonu!
NATSU: Znowu będziemy się o to kłócić?
LUCY: Tak, bo ty nadal nic nie rozumiesz...
NATSU: A ty niby niewinna?
LUCY: Nie twierdzę, że jestem niewinna, ale wydawało mi się, że przed porwaniem przez Acnologię wyjaśniliśmy sobie wszystko.
NATSU: Bo tak, ale widzisz trochę to porwanie zmieniło...
LUCY: Co zmieniło między nami? Przecież nic...
Nastało milczenie.
NATSU: Przepraszam.
LUCY: Przepraszam.
NATSU: Kocham cię.
LUCY: Ja ciebie też.
NATSU: Jestem tchórzem.
LUCY: A ja próbuję być zbyt odważna, no i wszystko robić sama.
NATSU: Zgadzam się.
Śmieje się pod nosem.
LUCY: Ty, panie szybki, uważaj na to, co mówisz.
NATSU: I wracamy do punktu wyjścia...
Wzdycha.
LUCY: Nie inaczej, kochanie.
NATSU: A skoro wracamy do punktu wyjścia, to wracamy do domu?
LUCY: Zgadzam się, że wrócimy do domu, że wrócimy do tego samego punktu, w którym zaczęliśmy.
NATSU: Nie rozumiem.
Błądzi wzrokiem, będąc zmieszany słowami Lucy.
LUCY: Oj, pocałuj mnie i czekaj na zakończenie.
NATSU: Boję się.
LUCY: Ja też, ale tym razem chyba będziemy musieli sobie ze wszystkim poradzić.
NATSU: Dobrze. Obiecuję.
Kończą pocałunkiem i wychodzą.
CZYTASZ
[z] Paranormal Activity Club
FanfictionŚwiat po czterech wojnach pragnie się odbudować, jednak zwiastuny pokoju zostają zniszczone przez ambicje, powoli przeistaczające się w chorą manię zemsty. By przegnać niebezpieczeństwo, potomkowie założycieli „Fairy Tail" stają naprzeciw tajemnicy...