Kuśtykając, dotarła pod same drzwi mieszkania, w którym żyła z Natsu przez ostatnie miesiące, po czym wyjęła nerwowo klucze z niewielkiej reklamówki. Metalowy przedmiot wymsknął się z jej rak i poleciał na niewielki dywanik przed drzwiami. Zrezygnowana zakryła zabandażowaną dłonią twarz, mając ochotę się rozpłakać; nic nie poszło po jej myśli.
Przyklęknęła, przeklinając wszystkich bogów, o jakich tylko słyszała, i podniosła klucze. Złapała się za klamkę i tylko w ten sposób zdołała się podnieść. Jedynie pech sprawił, że ręka wyśliznęła się, a sama dziewczyna upadła z hukiem na podłogę. Ciało, nadal poobijane, zmęczone i wymagające troski, krzyknęło w agonii, lecz żaden dźwięk nie wydobył się z ust Lucy.
— Pomocy — szepnęła.
Gorzkie łzy spłynęły po jej twarzy.
Rozterka za rozterką goniła w myślach dziewczyny, która pragnęła już tylko umrzeć. Wszystko wydawało się zanikać z ciemnym blasku ostatnich wydarzeń. Plany, marzenia i oczekiwania zderzyły się z rzeczywistością, pozostawiając po sobie okrutne zgliszcza i załamaną nastolatkę, która potrzebowała pomocy — nikt jednak się nie zjawiał.
Sama podniosła się.
Sama weszła do mieszkania.
I sama w nim pozostała.
Siadła na krześle, wyciągając owiniętą bandażami nogę. Nieprzyjemne impulsy docierały do niej, ale powoli się przyzwyczajała. Rany po wyrwanych paznokciach bolały bardziej i wolniej się godziły. Jednak chyba najbardziej odczuwalna była gorycz porażki, której doznała.
Patrzyła, patrzyła i patrzyła w jeden punkt na przeciwległej ścianie, aż w końcu dotarło do Lucy, że nieuchronnie nadszedł kwiecień. Jeszcze tak niedawno cieszyła się poprawą relacji z Natsu, a teraz siadała w odosobnieniu po prawie trzytygodniowej śpiączce.
Kątem oka spojrzała na kopertę leżącą na stole. Wciąż zastanawiała się, czy ma ją otworzyć, choć czuła, że nastąpi to prędzej czy później. Teraz jednak podniosła się i chwiejnym krokiem skierowała się do pokoju Natsu. Stanęła na samym jego środku, przyglądając się po kolei rzeczom, które znajdowały się wewnątrz. Porządek — jednym słowem dało się określić cały pokój, który do tej pory przypominał składownik różnej maści przedmiotów.
— Sam posprzątał? — zapytała siebie.
Opuszkami palców zahaczyła o kant telewizora. Wzięła do rąk pilot i włączyła go, ciekawiąc się, co słychać w wielkim świecie. W ciągu trzech tygodniu mogło się zmienić tak wiele.
— Witamy po krótkich reklamach — powiedziała młoda prezenterka, Sherry Blendi. — W dzisiejszych wiadomościach poruszymy sprawę dzisiejszego wystąpienia nowego władcy Fiore, Zerefa Dragneela. Po śmierci nieoczekiwanej śmierci Igneela Dragneela, która nastąpiła w wyniku zamachu dokonanego przez księcia Pengrande, La Pradleya, w kraju zapanował chaos. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że król Igneel przed śmiercią zdążył sporządzić testament. Wielu ekspertów twierdzi, że jest to sfabrykowane pismo, jednak na ten moment fakty zdają się temu zaprzeczać. Przed kilkoma tygodniami Zeref Dragneel został ogłoszony nowym przywódcą Varii. Z pierwszych przemówień młodego króla wiadome jest, że zamierza połączyć kraje. Obecnie w Varii przebywa jego doradca, Mard Geer, lecz nie mamy pewnych informacji odnośnie tego, co król zamierza zrobić dalej. Czekamy na dalsze doniesienia od naszych reporterów i na wasze telefony...
Lucy wyłączyła urządzenie.
Odłożyła pilot na miejsce, przysiadając na łóżku. Z jej ust wydobyć się cichy, niepokojący śmiech, którego nie było można opisać zwykłymi słowami. Rozłożyła się wygodnie na łóżku, wbijając smutny wzrok w sufit. Śmiech powoli zamieniał się w niewiele znaczący chichot, aż w końcu nastało milczenie.
CZYTASZ
[z] Paranormal Activity Club
FanfictionŚwiat po czterech wojnach pragnie się odbudować, jednak zwiastuny pokoju zostają zniszczone przez ambicje, powoli przeistaczające się w chorą manię zemsty. By przegnać niebezpieczeństwo, potomkowie założycieli „Fairy Tail" stają naprzeciw tajemnicy...