Rozdział 2

4.1K 180 4
                                    

— Harry?

— Możemy porozmawiać?

— Jasne – odparłam i skierowałam się w stronę drzwi. Jakoś nie miałam ochoty zostawać tu po tym, co się stało. Wyszliśmy z terenu szkoły i skierowaliśmy się do parku. Przez większość czasu żaden z nas nic nie powiedział. Chyba nawet na nie mieliśmy o czym mówić, za długo nie mieliśmy ze sobą kontaktu żeby mieć temat do rozmowy.

— Lepiej by było, gdybyśmy się nie widzieli – powiedział w końcu.

— Wiem, ale Annie wcale to nie pomaga.

— Nie potrafię być przy tobie i nie móc być z tobą.

— Mam tak samo, ale musisz wziąć pod uwagę swoją mamę.

— A co z tobą?

— Boli mnie to, ale bardziej boli mnie to, że mnie unika aż – wyjaśniłam mu.

— Wiem – powiedział i przesunął mnie do siebie, po czym mocno mnie przytulił. Po raz pierwszy od kilku tygodni na mojej twarzy pojawił się uśmiech, brakowało mi tych gestów.

— W głębi wiem, że to nie jest prawda – powiedział.

— Nie wiemy tego na pewno, ale też tak czuję.
Harry mocniej przytulił mnie do siebie, w ten sposób chciał mi pokazać, że mu na mnie zależy. Przyznam szczerze, że jestem szczęśliwa z tego powodu, byłam pewna iż już mnie skreślił, a tu okazuje się iż nie zrobił tego.

— Co teraz zrobimy?

— Niall powiedział, że mamy się tym nie przejmować. Wiem jednak, że wcale nie jest to takie proste – powiedziałam. Harry spojrzał się w moje oczy i westchnął cicho.

— Wrócę do domu, ale nie wiem jak to będzie wyglądało.
Uśmiechnęłam się na te słowa, przynajmniej Annie będzie teraz szczęśliwa. A my, no cóż jakoś damy sobie radę. Nie mówię, że będzie prosto, ale na uczymy się żyć ze sobą. W końcu nie każda miłość trafia na takie przeszkody jak nasza.

— Dzięki.
Nie mając, co ze sobą zrobić skierowaliśmy się w stronę domu. Oczywiście nie chcieliśmy by rodzice wiedzieli o naszej ucieczce, dlatego w duchu mieliśmy nadzieję, że w domu nikogo nie ma.

Tak jak przy puszczałam nikogo tam nie zostaliśmy. To nawet i dobrze przynajmniej nie będziemy się tłumaczyć. Skierowaliśmy się do mojego pokoju, gdzie w końcu mogłam być sobą.

— Po możesz mi?
Wskazałam na sukienkę, Harry westchnął i stanął za mną. Szybko rozpiął zamek.

— Dzięki – odparłam, wyjęłam z szafy spodenki i top, po czym skierowałam się do łazienki. Szybko się przebrałam i wróciłam do pokoju, usiadłam na łóżku obok Harrego.

— Co dalej?

— Na razie przetrwajmy ten miesiąc, a potem okaże się – zaproponował, a ja skinęłam głową. Miał rację najpierw musimy przetrwać miesiąc bo wszystko zależy od niego, mam nadzieję iż będzie dobrze, bo nie chcę go znowu stracić.
Po mimo tej sytuacji on wciąż jest dla mnie ważny, nawet jeśli nie będziemy razem to i tak zawsze będzie dla mnie ważny.

— Nad czym tak myślisz?

— Zastanawiam się jak to będzie, kiedy skończymy szkołę – skłamałam. Nie chcę żeby wiedział, że obstawiam najgorszy scenariusz. Wygląda to tak jak bym nie dawała nam szansy, ale muszę pomyśleć o przyszłość nawet jeśli miała by być bez Harrego.

— Meg?

— Tak.

— Nawet jeśli to prawda to i tak nie przestanę cię kochać.

************

Annie była zaskoczona tym, że została Harrego w domu. Tak samo jak ja bała się, że nie wróci do domu. Jak widać wcale nie musi tak być, on bierze pod uwagę uczucia mamy. Oczywiście tak jak się spodziewałam Annie zrobiła mu wykład, mimo to on sobie nic z tego nie robił.

— Idę do pokoju – oświadczyłam, gdy skończyliśmy jeść. Annie po patrzyła się na mnie dziwnie, owszem Harry wrócił, ale chyba z tego powodu nie rzucę mu się na szyję. Ciągle nie mogę przetrwać tego, co powiedział Des. Jakoś nie wierzę w to, że możemy być rodzeństwem. Poza tym nie wierzę, że moja mama była dziwką. Jakoś to nie pasuje do mojej mamy, a może tak? Sama już nie wiem, co mam myśleć.

— Wszystko dobrze? – zapytał Harry wchodząc do pokoju.

— Sama nie wiem – odparłam, chłopak usiadł na łóżku i spojrzał się prosto w oczy.

— Damy sobie radę.

— Boję się, że będzie całkiem na odwrót – odparłam kładąc się na poduszce, Harry westchnął i położył się obok mnie. Już jakiś czas temu zauważył, że gdy jest blisko łatwiej jest mi się uspokoić. Co ciekawe nie wiem czemu tak jest, chociaż zdaje mi się iż to z powodu naszego uczucia.

Po raz kolejny stoję na scenie tym razem już jestem sobą, oczywiście Princess Of Sex jednak tym razem jestem w pełni też Meg. Patrzę się na publiczności i widzę same uśmiechnięte twarze, ludzie kochają mnie taką jaką jestem. Nie przypuszczałam, że po tym wszystkim nadal tak będzie, jednak jak widać los chciał by tak było. Z uśmiechem na twarzy patrzę się na miejsca VIP, mrugam dwa razy zaskoczona. Stoi tam Harry, który trzyma na rękach może czteroletnią dziewczynkę. Dziecko cholernie przypomina Harrego, ale jest w niej coś innego. Jej zachowanie i styl poruszania się, do złudzenia przypomina mój.
Wystawiona od wracam wzrok i szybko schodzę ze sceny, idę w kierunku wyjścia, ale ktoś łapie mnie w prasie i obraca ku sobie.

— Co się stało kochanie? – pyta się Harry, a ja patrzę na niego jak na debila. O czym on mówi? przecież nie jesteśmy razem.

— Tato, co się dzieje z mamą – spytała się dziewczynka.

Momentalnie się obudziłam i głośno oddychając usiadłam na łóżku. To był tylko sen, ale nie był on zły. Był piękny, ale nie mogę powiedzieć iż kiedyś się spełni. Może i bym tego chciała, ale ta sytuacja wcale nie sprzyja powodzeniu mojego cudownego snu.

— Śniło ci się coś złego? – spytał się rozbudzony Harry. Zaskoczył mnie jego widok tutaj, widocznie obydwoje musieliśmy zasnąć.

— Nie wręcz przeciwnie sen był cudowny.

— To czemu tak zareagowałaś?

— Bo boli mnie to, że może on się nie spełnić – powiedziałam, a Harry momentalnie usiadł na przeciwko mnie. Chwycił mnie w swojej ramiona i mocno przytulił.

— Kocham cię – powiedział cicho.

— Ja ciebie też – odparłam i nie wiele myśląc pocałowałam go.

Autorka: Witam skarby w kolejnym rozdziale :-)
Mam już telefon = powrót do regularnych rozdziałów ;-)
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Jak myślicie, co będzie dalej?
Całuski :-*


Life Princess ( book three ) ( W Trakcie Sprawdzania )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz