Rozdział 18

2.7K 122 18
                                    

Harry

Po godzinie Meg w końcu wyszła z sypialni, spojrzałem się w jej stronę i o mało nie spałem z kanapy. Była ubrane dokładnie w tą samą sukienkę, którą miała na naszej randce na Madagaskarze. Jedynie różnica pomiędzy tamtą Meg, a tą jest taka, że teraz ma zakręcone włosy, a wtedy nie miała.

— Coś nie tak?

— Nie. Wyglądasz bosko.

— Stwierdziłam, że tak będziemy mogli sobie przypomnieć to jak było.

— I miałaś rację – odparłem.Uśmiechnąłem się do niej, podałem jej ramię które przyjęła. Wyszliśmy z domu, zaprowadziłem ja do auta. Wzięliśmy, uruchomiłem silnik i ruszyłem.

— Powiesz mi, gdzie jedziemy?

— Nie to niespodzianka – powiedziałem.Westchnęła tylko i spojrzała za szybę. Wiem jak bardzo nie znosi niespodzianek, jednak ta jej się spodoba. Mam tylko nadzieję, że spodoba jej się. Owszem Zayn we wszystkim mi pomógł i jest podobnie jak wtedy, jednak boję się, że jej się to nie spodoba.

— Nad czym tak myślisz?

— Mam nadzieję, że ci się spodoba – wyjaśniłem.

— Harry. Cokolwiek zrobiłeś będzie mi się podobać – powiedziała kładąc swoją dłoń na mojej dłoni.Za to ją właśnie kocham, cokolwiek zrobię nie zależnie czy jest to źle czy dobre, jej i tak się to podoba.

— Kochami cię.

— Ja ciebie też.Uśmiechnąłem się, po skupiłem się na drodze, niecałe dziesięć minut później parkowałem.

— Plaża?

— Tak, chodź.

Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę plaży, gdy nasze nogi dotknęły piasku zaczęliśmy się śmiać. Meg spojrzała na mnie, po czym zaczęła uciekać śmiejąc się przy tym. Na mojej twarzy pojawił się duży uśmiech, zacząłem ją gonić. Złapałem ją, przy okazji potykając się o swoje nogi, przez co upadliśmy na piasek. Śmiejąc się jak szalenie próbowaliśmy wstać, co wcale nie było takie proste.Wszystko przez to, że każda próba nieudolnego wstania wywoływała u któregoś z nas śmiech, przez co zaraz druga osoba wybuchała śmiechem. W końcu udało nam się na tyle uspokoić, żeby wstać. Jeśli o mnie chodzi to możemy robić tak częściej, jednak nie wiem jak z Meg. Wiem boi się o mnie, ale nie może mnie też zamykać w domu. Musi zrozumieć, że nie mogę tak żyć. Dobra koniec myślenia o złych rzeczach, dzisiaj jest wyjątkowy dzień i nie pozwolę, żeby coś go zepsuło.

— Chodź – powiedziałem pociągnąłem ją za sobą.Szliśmy spokojnie, jednak zżerał mnie stres. Nie wiem czy jej się spodoba, ani jakiej mogę oczekiwać od niej reakcji. W końcu doszliśmy do małej skalnej półki, pomogłem Meg przez nią przejść, postawiłem ją na ziemi by mogła zobaczyć wszystko dokładnie.Spojrzała się na mnie potem na koc i jeszcze raz na mnie.

— Harry...

— Podoba ci się?

— Jest cudownie. Skąd wiedziałeś?

— Mam swoje źródła – odparłem, chwyciłem ją za rękę i poprowadziłem w stronę koca. Usiedliśmy na nim, zacząłem wyjmować z koszyka wcześniej przygotowane przekąski. Miałem nadzieję, że wszystko jest takie jak chciała. Wyjąłem dwa kieliszki i wino z lodu, otwarłem go i nalałem.

— Prowadzisz – powiedziała.

— Załatwiłem z Zaynem, że nas odwiezie – powiedziałem.

— Zadbałeś o wszystko.

— Dokładnie.Wzięliśmy kieliszki do dłoni.

— Za nas.

Life Princess ( book three ) ( W Trakcie Sprawdzania )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz