Rozdział 25

2.2K 95 6
                                    

Harry

Już nigdy nie puszczę jej na zakupy, jak tyle kupić? Wiem, w końcu to dziewczyna, ale proszę was! Kiedy wchodziła do domu zastanawiałem się czy czasem nie okradła sklepu. Kocham ją, ale czasem mam wrażenie, że nie bierze pod uwagę konsekwencji niektórych czynów. Wznoszenie tych toreb zajęło mi prawie cały wieczór.

- Ile można kupić - zapytałem wnosząc ostatnią torbę.

- Dużo.

Tak na pewno można kupić dużo, tylko po co? Chyba nigdy nie zrozumiem logiki kobiet, może to i nawet dobrze będę się wtedy lepiej czuł. Mógłbym z nią iść na zakupy, ale nie wiem czy bym to wytrzymał.

- Możesz mi coś obiecać?

- Co?

- Następnym razem, gdy będziesz chciała jechać na zakupy niech jedzie z tobą ochroniarz.

- Nie.

- Czemu?

- Bo nie.

- Nie rozumiesz, że boje się o ciebie i chcę żebyś była bezpieczna!

- Rozumiem, ale nie mam zamiaru przez cały czas się ukrywać za innymi ludźmi. Harry wiem, że się martwisz, ale uciekanie od problemu nie sprawi, że on zniknie.

- Wiem, przepraszam. Kocham cię i nie chcę stracić.

- Też cię kocham. Nie stracisz mnie obiecuję.

- Tego nigdy nie możesz mi obiecać.

- Harry po prostu czuję, że tak będzie - powiedziała i przytuliła się do mnie.

Meg

Powoli zaczyna mi brakować pomysłów napisałam już dziesięć piosenek i nic więcej nie umiem wymyślić. Mam wrażenie, że ktoś odebrał mi wenę. Nie wiem jak mam pisać żeby słowa sklejały się w całość, może ma na to wpływ ta cała sytuacja. Nie! Nie chcę żeby tak było. To moje życie i ja będę o nim decydować, a nie ludzie którzy chcą mi go popsuć.

Chwyciłam gitarę i zaczęłam grać "Secret Love". Od zawsze ta piosenka wywoływała u mnie uśmiech, może dlatego, że napisała ją moja mama. No tak mama, że też wcześniej na to nie wpadłam. Z uśmiechem na twarzy zaczęłam grać jakieś nuty, a słowa same zaczęły wypływać z moich ust.

You stand there and look at us Do you know how much you I miss?

Do you know how to overcome these clouds? Do you once had the same?

How to deal with this have ? Do you ever get the answer. I do not know.

In the heart you have I know that you are always with me

Nobody ever picks me you live in this world, so you want.

- Piękna piosenka.

- Dzięki, ale jeszcze jej nie skończyłam.

- Na pewno będzie piękna - powiedział i usiadł na kanapie obok mnie.

- Coś się stało?

- Nic konkretnego, a co?

- Myślałam, że może Aleck dzwonił.

- Nie przejmuj się tym tak.

- Po prostu od rana mam złe przeczucia.

- Jesteś za bardzo zestresowana.

- Może masz rację, ale mimo to coś mi nie gra.

- Wyluzuj Meg - mruknął po czym mnie pocałował.

Ostatnio Harry zrobił się strasznie opiekuńczy i zaborczy. Wiem, że ta sytuacja wymaga tego od niego, ale chciałabym żeby wrócił ten Harry którego pamiętam. Porywczy idiota, który niczym się nie przejmuje, na pewno wróci mój kochany Harry jak to się skończy.

********************

- Jak tam? - zapytał Louis siadając do ławki.

Cóż zostały nam trzy dni do egzaminów, ale mimo to musieliśmy chodzić do szkoły. Nie wiem po co? Nie lepiej żebyśmy zostali te trzy dni w domu i powtarzali. Owszem będą tacy, którzy nic nie będą chcieli się uczyć, ale to są naprawdę pojedyncze jednostki.

- Może być, a u ciebie?

- Jest dobrze. Co ma zamiar zrobić H z egzaminami?

- Zdaje je normalnie, ale w siedzibie Alecka i Lucka, przy wtajemniczonych nauczycielach.

- Przygotowuje się?

- On, znasz chyba odpowiedź na swoje pytane.

- Cały H.

Słysząc to uśmiechnęłam się, chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale do klasy weszła nauczycielka z matematyki. Na jej lekcji wolałam nie podpaść, może i dobrze uczy, ale jest straszną zołzą. Czyli norma jeśli chodzi o baby z maty.

Jeszcze chwila i koniec tej logicznej katorgii, już prawie. Tak, nareszcie dzwonek. Szybko spakowałam swoje rzeczy do torebki i wyszłam z klasy. Od początku lekcji miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Chcąc przekonać się czy moje przypuszczenia są prawdziwe zaczęłam kierować się w stronę łazienki, jednocześnie pisząc esemesa do Ricki, żeby przyszła do łazienki.

W pewnym momencie przyspieszyłam, a potem zwolniłam. Tak jak przypuszczałam ktoś mnie śledził, szybko weszłam do łazienki i zamknęłam się w jednej z kabin. Czekałam tak na Ricki, serce podchodziło mi pod gardło. Jeszcze nigdy w życiu nie bałam się tak bardzo jak w tej chwili, stojąc tak na ubikacji modliłam się by ta osoba mnie nie znalazła.

- Meg? Meg??

Słysząc głos Ricki otworzyłam drzwi i wybiegłam z kabiny wpadając prosto w jej ramiona.

- Jezu, dziewczyno co się stało?

- Ktoś mnie śledził.

Mamy kolejny rozdział :)

Planowałam dodać go w niedzielę, ale coś mi wypadło, więc jest dzisiaj. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie z tego powodu źli.

Przyznam szczerze nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale to wy oceniacie a nie ja więc czekam na wasze opinie.

Co do kolejnego rozdziału postaram się dodawać je, co trzy, cztery dni, ale nic wam nie obiecuję. Szykuje się do przeprowadzki więc jak dam radę to rozdziały tak będą dodawane, a jak nie to przynajmniej raz na dwa tygodnie powinien być rozdział.

Lecę pa ;)

Life Princess ( book three ) ( W Trakcie Sprawdzania )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz