Narracja trzecioosobowa
Pakowanie się nie zajęło im dużo czasu, wzięli tylko najpotrzebniejsze rzeczy i wyjechali z domu. Ku wielkiemu zaskoczeniu Meg nie kierowali się na lotnisko, a do siedziby CSI. Dopiero w połowie drogi zorientowała się o co chodzi. Nie mogą zostawić za sobą żadnych śladów, jeśli chcą żeby była bezpieczna.
Wjeżdżając do tajnego parkingu była myślami daleko od domu. Nie wiedziała, gdzie ją zabierze ani czego może się spodziewać. Wiedziała jedno, jeśli będzie z nim nic złego się nie stanie.
Luck i Aleck przywitali ich stertą nowych wiadomości, wyjaśnili im wszystko po czym dali broń na wszelki wypadek. Przetransportowali ich do helikoptera by po chwili mogli widzieć Londyn z góry.
To tutaj spędzili najważniejsze chwile w swoim życiu, tutaj się poznali. To tutaj odkryli ile ich łączy, ich nienawiść zmieniła się w miłość. Nie chcieli opuszczać tego miasta, ale wiedzieli, że ich bezpieczeństwo jest ważne.
Mimo tego, że byli razem wyjazd spowijała tajemnica i kłamstwo. Ona nie chciała mu powiedzieć, że z Justinem odkryła prawdę, a on nie powiedział jej co odkrył z Niallem. Mimo, że wiedzieli tyle samo, żaden z nich nie chciał zranić drugiego. Wiedzieli jednak, że kłamstwo i unikanie tematu na dłuższą metę się nie sprawdzi. W końcu będą musieli porozmawiać o tym,lecz jeszcze nie teraz.
Jeszcze nie teraz.
Meg
Lot do Australii okazał się być strasznie wykańczający, nie dość że źle znosiłam zmianę stref czasowych to jeszcze w Australii teraz jest zima. Będę musiała się do tego przyzwyczaić.
- Jak się czujesz?
- Źle. Nienawidzę zmiany stref czasowych.
- Myślałem, że do tego przywykłaś.
- Może i jako Princess dawałam koncert w różnych miejscach na świecie, ale nigdy nie byłam w nich dłużej niż jeden dzień - wyjaśniłam mu.
Owszem jako Princess Of Sex podróżowałam po całym globie, ale nigdy tak na prawdę nie miałam okazji dokładnie zobaczyć tych miejsc. Tak samo jak często myliłam się w ich nazwach, na Paryż mówiłam Madryt. Ale co się dziwić, jak jednego dnia byłam w Paryżu, a następnego w Madrycie, każdy by się pomylił.
Tak właśnie wyglądało życie gwiazdy muzyki, zero czasu dla siebie tylko ciągłe koncerty i wywiady, nagrywanie płyty. Cieszę się, że w końcu mam ten czas dla siebie i swojego życia.
- Nigdy nie pomyślałbym, że tak to wygląda.
- Większość ludzi myśli, że to super sprawa, ale kiedy bardziej się w to zagłębią dowiadują się, że to wcale nie jest takie kolorowe jak to opisują media.
- Jak udało ci się w takim razie ukryć swoją tożsamość?
- Tylko moje najbliższe otoczenie znało prawdę. Dzięki temu udało mi się ochronić moją prywatność przed oczami wścibskich reporterów.
- Musiało ci być trudno.
- Akurat to było proste, gorzej było z wytrzymaniem z tobą w jednej szkole.
- Taaa. Nigdy ci tego nie ułatwiałem, a wręcz komplikowałem jak tylko się da - stwierdził spuszczając głowę.
- Gdybyś tego nie robił to nigdy by nas nie było - powiedziałam.
- Masz rację.
Nic już więcej nie mówiąc położyłam głowę na jego ramieniu i starałam się uzyskać chociaż kilka godzin snu.
Harry
Wiedziałem, że to wszystko nie jest dla niej proste, ale nie mogłem pozwolić na to by coś jej się stało. Była dla mnie wszystkim, bez niej jestem nikim. To ona rozświetliła moje życie i pokazała mi jak wiele rzeczy w życiu robiłem źle. Bez niej nie dałbym rady dalej żyć. Wiem to samolubne wywozić ją, by zawsze mieć ją przy sobie. Ale chyba właśnie o to chodzi w miłości. Kochasz kogoś tak mocno, że jesteś w stanie zrobić dla niego nawet największą głupotę. Troszczysz się o tą osobę jak i o jej bezpieczeństwo, spychając na drugi plan swoje życie.
- Zaraz powinniśmy być na miejscu - poinformował mnie pilot.
- Dzięki - powiedziałem, po czym spojrzałem się na Meg.
Spała tak słodko, że nie miałem serca jej budzić, jednak niestety musiałem.
- Meg, skarbie wstawaj - powiedziałem potrząsając lekko za jej ramie.
- Jeszcze chwila.
- Za chwilę będziemy na miejscu - odparłem, na co dziewczyna się powoli podniosła do pozycji siedzącej. Przetarła zaspane oczy i rozejrzała się w oku.
- Jak długo spałam?
- Szczerze? Przez tę zmianę czasu nic już nie wiem. Więc ci nie powiem - odparłem na co Meg się zaśmiała. Wyjęła telefon z kieszeni i sprawdziła godzinę.
- W Londynie jest teraz szesnasta, to w Sydney jest dwunasta po południu dnia następnego*
- Chyba tak - powiedziałem.
- Czas, aktualizować godzinę na zegarkach - stwierdziła, na co skinąłem tylko głową. Poczułem dziwne trzepanie, a po chwili wszystko ustało.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział pilot.
- Dzięki za wiadomość - powiedziałem i rozpiąłem się, Meg zrobiła to samo.
Wysiedliśmy z samolotu, odebraliśmy nasze bagaże, po czym skierowaliśmy się w stronę wyjścia tylnego z lotniska. Tak jak obiecał Aleck, czekał już tam na nas jeden z pracowników, który załatwił nam auto jak i dom w tym miejscu.
- Państwo Styles?
- Zgadza się - powiedziałem.
- Oto klucze do państwa pojazdu.
- Dziękuję.
- Jest tak zaprogramowane, że zawiezie was do waszego domu nie zostawiając żadnych poszlak. Mam nadzieję, że w wkrótce wszystko się wyjaśni - powiedział i podał mi kluczyki.
- Ja też. Podziękuj Luckowi i Aleckowi w moim imieniu.
- Oczywiście Panie Styles - powiedział, skłonił się i skierował się w stronę maszyny, z której chwilę temu wysiedliśmy. Otworzyłem auto, zapakowałem bagaże, po czym wsiadłem do samochodu.
- No to jedziemy do domu.
* Nie wiem czy dobrze obliczyłam czas przylotu. Zazwyczaj lot z Londynu do Sydney trwa 22 godziny. Jeśli zrobiłam błąd to nie zwracajcie na niego uwagi.
Mamy kolejny rozdział :)
Mam nadzieję, że się wam podoba.
Jak myślicie, co się stanie w kolejnym. Jakieś przypuszczenia?
Lecę pisać kolejny :*
CZYTASZ
Life Princess ( book three ) ( W Trakcie Sprawdzania )
Hayran KurguGdy Des wyznaje prawdę Harremu i Megan ich miłość staje pod znakiem zapytanie. Kochankowie, są rozdarci między prawdą, a uczuciem. Na domiar złego w ich życiu pojawia się dawno niewidziana już postać. Czy Megan i Harry poradzą sobie z tym? Czy jest...