Odwróciłam się i zobaczyłam Liama.
— Li.
— Kurde, dawno cię tu nie było – powiedział podchodząc i przytulając mnie.
— Wiem. W końcu wyszłam z domu.
— Najwyższy czas.
— Trochę długo to trwało, ale w końcu jestem tutaj.
— Czy on to...
— Tak.
Liam już więcej nic nie powiedział. Spojrzał na Harrego i uśmiechnął się, brunet odwzajemnił jego gest, po czym powiedział.
— Przyjedź do nas o dwudziestej, Meg wyśle ci adres esem.
Liam skinął głową i skierował się do wyjścia. Chwilę potem już go nie było. Odwróciłam się i spojrzałam na niego zaskoczona.
— Co to miało być?
— Potem – odparł.
Westchnęłam tylko i powróciłam do pisania tekstu piosenki, jednak nic nie udało mi się już wymyślić. Nie to, że nie potrafię, po prostu spotkanie z Liamem dało mi wiele do myślenia i jakoś zgubiłam się w pisaniu. Znając mnie pewnie wena wróci mi w domu, a szkoda, bo mogłam jeszcze coś napisać.
— I jak? – zapytał Filip.
— Nic już nie wymyślę.
— Dobra, to jedź do domu.
— Dzięki Filip.
— Nie ma za co. Wpadnij znowu, ale nie za kilka tygodni.
— Jasne – mruknęłam.
Przytuliłam ich, jeszcze raz im podziękowałam, po czym wraz z Harrym wyszliśmy ze studia. Przez całą drogę do domu żadne z nas nie odezwało się. W sumie nie przeszkadza mi to, ale chciałabym wiedzieć, co o tym wszystkim myśli. Nie miałam pojęcia, co chce mi powiedzieć ani jak to wpłynie na bezpieczeństwo Liama i reszty.
*************
— Więc zaprosiłeś Liama tutaj? – zapytał Zayn.
— Tak.
— I co mu powiesz?
— Prawdę Zayn. Jeśli ty nie jesteś bezpieczny przy Meg, to i oni mogą być zagrożeni, a lepiej, żeby wiedzieli, co się dzieje.
Miał rację, że też wcześniej na to nie wpadłam! Owszem jestem najbardziej zagrożona, ale oni również. Coraz bardziej zaczynam się zastanawiać czy czekać na ich atak, czy czasem nie uknuć intrygi. Czekanie na ich kolejny ruch jest strasznie denerwujące, a i tak już dość wyczekałam. Czas w końcu wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać temu komuś, że się nie boję i potrafię o siebie zadbać.
— Harry – krzyknął Louis i przytulił się do Stylesa. Zaraz po chłopaku zrobiła to cała reszta, brakowało im go.
— Udusicie mnie – powiedział Harry.
Wszyscy zaczęli się śmiać i w końcu puścili chłopaka.— Wyjaśnienie nam ten cały bajzel?
— Tak, chodźcie – powiedział Zayn i zaprowadził wszystkich do salonu.
— To, co się dzieje? – zapytała Ricki.
Spojrzałam się na chłopaków, po czym wzięłam głęboki oddech i zaczęłam powoli wszystko im tłumaczyć. Z każdym kolejnym słowem wyglądali tak jakby zobaczyli ducha. Temat wcale nie był prosty, a mówienie o tym też nie należy do rzeczy przyjemnych. Mimo to udało nam się wszystko wyjaśnić.
— I to trwa od końca wakacji?
— Tak, Liam.
— Czemu nic z tym nie robicie?
— Nie wiemy co – wyznał Zayn.
— Wymyśliliście intrygę ze śmiercią Harrego, a nie wymyślicie nic na tego kogoś – powiedziała zaskoczona Ricki.
— Tak po prawdzie myślałam dzisiaj nad tym, co by tu z tym kimś zrobić. Mam nawet pomysł, ale nie dam sama rady.
— Jeśli pytasz czy ci pomożemy to odpowiedź brzmi tak – mruknął Niall.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam powoli im opowiadać cały plan.
***************
Nie musiałam wiele zrobić by każdy z nich mnie poparł. Plan może i nie był trudny, ale wymagał od nas idealnego dopasowania. Może i nam to wychodzi jakoś, jednak mimo to wolimy mieć wszystko gotowe, a nie zostać potem na lodzie.
— Jesteś dzisiaj jakaś szczęśliwa – stwierdził Harry, gdy jedliśmy śniadanie.
— Wszyscy znają prawdę, staramy się rozbić ten dziwny gang i do tego mam wspaniałego narzeczonego. Czy to nie daje szczęścia?
Niespodziewanie Harry mnie pocałował, oddałam mu pocałunek z żarliwością.
Kocham go i cieszę się, że jest moim narzeczonym.
— Kocham cię mała.
— Ja ciebie też.
— To co dzisiaj robimy?
— Oglądamy słodkie kłamstewka i jemy lody czekoladowe – zaproponowałam.
— Dla ciebie wszystko skarbie – powiedział.
Z uśmiechem na twarzy skierowaliśmy się do salonu i walczyliśmy telewizor. Harrego jak i mnie jakoś nie interesowało to, że dzisiaj jest piątek i powinnam być w szkole.
Właściwe nikogo z naszej grupy to nie interesowało, głównie z powodu tego, że dzisiejszy dzień był dla nas wszystkich wolny bo to cześć planu. W ten sposób chcieliśmy sprawdzić ile ta osoba wie o nas i naszym życiu.
— Meg?
— Tak?
— Co chcesz zrobić, gdy ta cała sprawa skończy się?
— Co powiesz na szybki wypad do Vegas?
Harry spojrzał się na mnie zaskoczony po czym po raz kolejny dzisiaj mnie pocałował.
— A myślałem, że będziesz nalegać na tradycyjną ceremonię.
— Przeliczyłeś się. Po za tym musimy to zrobić szybko, bo będzie trasa i chcemy otworzyć firmę.
— A gdzie w tych planach ja?
— A jak myślisz wspólniku?
— Czekaj, czekaj wspólniku?
— Ehmm, tak wspólniku. Będziemy otwierać wielofunkcyjną korporację więc nie widzę powodu żebyś też nie mógł być wspólnikiem. Nie rozmawiałam o tym jeszcze z Liamem i Ricki, ale jestem pewna, że się zgodzą.
— Skoro tak uważasz to mi to pasuje – powiedziała i nachylił się by po raz kolejny mnie pocałować nie było mu to jednak dane, ponieważ zadzwonił mój telefon.
Jęknęłam cicho i chwyciłam przeklęte urządzenie.— Słucham..
Mamy rozdział po krótkiej przerwie.
Mam nadzieję, że się wam podoba :)
Przyznam szczerze, że przerwa mi pomogła i całkowicie zmieniłam koncepcje na resztę tego opowiadania. Nic wam jednak nie powiem, radzę więc czytać ;)
Lecę pa ❤❤❤
CZYTASZ
Life Princess ( book three ) ( W Trakcie Sprawdzania )
FanfictionGdy Des wyznaje prawdę Harremu i Megan ich miłość staje pod znakiem zapytanie. Kochankowie, są rozdarci między prawdą, a uczuciem. Na domiar złego w ich życiu pojawia się dawno niewidziana już postać. Czy Megan i Harry poradzą sobie z tym? Czy jest...