Zayn
- Był u mnie.
- Dzięki Bogu - powiedziała z ulgą Meg.
- Też się martwiłaś, ten wypadek wyglądał masakrycznie.
- Wiem.
- Jak się czujesz?
- Może być.
- Nie idź jutro do szkoły, niech wszyscy myślą, że jesteś załamana.
- Dobrze. Dzięki Zayn.
- Nie ma za co.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, po czym Meg się rozłączyła.
Współczuję jej musi udawać załamanie i stratę Harrego, kiedy to nie jest prawdą. Nie chciałbym być na jej miejscu, dla mnie to za dużo stresu. A dla niej nie? Też, ale ona sobie jakoś z tym radzi. No właśnie radzi! Pytanie tylko jak?- Zayn!
Mama zapukała do drzwi.- Tak?
- Mogę wejść?
- Jasne.
Mama przyjechała do mnie, gdy tylko dowiedziała się o Harrym. Na pewno kierował nią strach o mnie, ale również współczucie. Wie, że relacje moje i Harrego nie były cudowne, ale on zawsze pozostanie dla mnie kumplem.- Skarbie, będzie dobrze - powiedziała siadając obok mnie na łóżku.
- Nie mogę się z tym pogodzić. Harry zawsze będzie tutaj.
- Wiem, że to nie jest proste. Z dnia na dzień znika ktoś komu mocno ufałeś i dobrze znałeś.
- To jest niesprawiedliwe.
- Tak skarbie. Musisz się jednak z tym pogodzić. On nie wróci, a życie toczy się dalej.
- Każesz mi o nim zapomnieć!
- Nie Zayn. Chcę tylko byś wiedział, że to nie jest koniec świata.
- Zdaję sobie z tego sprawę.
- On zawsze będzie z tobą w pamięci i sercu. A teraz idź spać - powiedziała.
- Dzięki mamo.
Uśmiechnęła się i zatroskana wyszła z pokoju. Położyłem się na łóżku nie wiedząc, co mam ze sobą zrobić. Przez całą noc nie zmrużyłem oka, te wszystkie wydarzenia nie dały mi spać.Boli mnie to, że muszę okłamywać mamę, jednak muszę trzymać się planu. Za niedługo wszystko się wyjaśni i wróci do normy.
- Mogę nie iść do szkoły - spytałem kończąc trzecią kawę.
- Tak po prawdzie chciałam, żebyś poszedł do Meg. Arthur dzwonił do mnie i powiedział, że jest z nią źle. Myślę, że ty możesz jej pomóc - dokończyła.
Tak! Przez cały czas zastanawiałem się jak zobaczyć się z Meg, bez wywoływania podejrzeń. A tu proszę, dostaje propozycje na tacy. Jak tu z niej nie skorzystać.
- Może masz rację.
- Mam, a teraz idź się ubrać. Zawiozę cię do niej.
Niechętnie poszedłem do pokoju. Nie chciałem jechać z mamą, ale co na to poradzę. Znam ją za dobrze, jeśli się na coś uprze to jej nie przemówisz do rozsądku.
Przebrałam się w czarne jeansy i biły T-shirt, do tego założyłem zwykle adidasy i zbiegłam do kuchni.
- Już myślałam, że zakwitłeś.
- Nie było tak źle - stwierdziłem zamykając drzwi do domu.
- Masz rację było okropnie - odparła wsiadając do auta.
- Oj, przestań już było tak jak zwykle.
- Wiem - westchnęła cicho i odpaliła samochód. Przez większość drogi nic nie powiedzieliśmy, ja nie chciałem, a mama wiedziała iż nie jestem w humorze. Więc z rozmowy nici.
- Pamiętaj! Nie oczekuję od ciebie, że poprawisz jej humor.
- Więc czego oczekujesz?
- Że będziesz jej wsparciem - wyjaśniła, skinąłem głową i wysiadłem z auta.
Meg
- Meg, ktoś do ciebie - powiedział tata wchodząc do pokoju. Mówiłam mu, że nie chcę się z nikim widzieć, ale on musi postawić na swoim.
- Nie chcę tu nikogo!
- Mnie też nie?
Momentalnie się podniosłam i zobaczyłam Zayna. Jak dobrze, że to on a nie ktoś inny.- Nie wiem - odparłam niepewnie. Zayn wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi, podszedł do łóżka i usiadł na nim.
- Dobrze udajesz.
- Wiem - odparłam przytulając się w niego.
- Będzie dobrze.
- Sama nie wiem.
- A ja wiem - powiedział i zaczął szukać czegoś w kurtce, po chwili wyjął małą paczuszkę.
- To od niego?
- Tak.
Chwyciłam ją i szybko zaczęłam rozpakować. W środku znalazłam dane osobowe, numer telefonu i list. Szybko wzięłam to ostatnie do ręki i zaczęłam czytać.Meg
Wiem to wszystko jest szalone i dziwne, ale spokojnie będzie lepiej. Gdyby policja się pytała to powiedz, że auto miało mieć w dzień wypadku przegląd.
A teraz ważniejsze rzeczy:
Postaraj się udawać całkiem załamana, tylko wtedy wyślą cię do domku. Spokojnie będę tam cały czas, o rozpoznanie mnie możesz być spokojna nikt nie domyśliła się, że ja to ja.
Będziemy na bieżąco w kontakcie więc o nic się nie pytaj, gdyby coś było nie tak Zayn wszystko ci przekażę.Kocham cie i czekam na ciebie
Twój Harry.
Uśmiechnęłam się szeroko. W końcu wiem na czym stoję.
- I jak lepiej?
- Lepiej.
- Mówiłem.
- Tak - mruknęłam niechętnie. Przed rodzicami musiałam odgrywać tą komedie, ale przed nim nie musiałam. No na razie musiałam, ale już za nie długo to się skończy.
- Spokojnie.
- Ja, ja nie mogę się z tym pogodzić.
Zaczęłam udawać płacz, rodzice muszą się na to nabrać. Przytuliłam się do Zayna.**************
- To nie jest normalne - usłyszałam jak tata zwraca się do Annie.
- To jest całkiem normalne. Pomimo tego, że była ta afera oni się kochali.
- Wiem, ale żeby tak to przeżywać?
- Nie miałeś tak po niej?
- Miałem, ale żeby aż tak?
- Jest młoda, a to była jej pierwsza miłość.
- Nie wiem już, co mam robić.
- Dajmy jej czas, jeśli to nie pomoże to będzie musiała na jakiś czas opuścić to miejsce.
- Może masz domek letni?
- To dobry pomysł, ale na razie poczekajmy na rozwój zdarzeń - powiedziała Annie.
Kroki zniknęły, a ja po cichu podniosłam się z łóżka wzięłam gitarę i skierowałam się na balkon. Usiadłam na kafelkach i zaczęłam grać.Kolejny rozdział za nami. Mam nadzieję, że się wam podoba.
Jak myślicie, co dalej się stanie?Lecę całuski ❤❤❤
CZYTASZ
Life Princess ( book three ) ( W Trakcie Sprawdzania )
FanficGdy Des wyznaje prawdę Harremu i Megan ich miłość staje pod znakiem zapytanie. Kochankowie, są rozdarci między prawdą, a uczuciem. Na domiar złego w ich życiu pojawia się dawno niewidziana już postać. Czy Megan i Harry poradzą sobie z tym? Czy jest...