Rozdział 15

2.9K 134 6
                                    

Meg

Kolejne dni mijały podobnie, chodziłam do szkoły, płakałam i żyłam dalej. Tata i Annie byli załamani tym wszystkim. Nie widzieli, co ze mną zrobić.

- Koniec tego! - krzyknął tata uderzając dłonią o stół. Spojrzałyśmy na niego zaskoczone.

- Czego?

- Twojego zachowania.

- Coś jest w nim nie tak?

- Wszystko. To nie jesteś ty.

- Oczekujesz, że będę skakać kiedy on nie żyje!

- Nie, ale ale możesz trochę będziesz normalna. Porozmawiaj z Ricki, włącz telewizor. Zrób cokolwiek, tylko nie siedź jak trup!

Westchnęłam cicho, wygląd na to, że mi wychodzi. Mam nadzieję iż za niedługo będę mnie mieli tak dość, że wyślą mnie prost w ręce Harrego.

- Postaram się poprawić, ale nie oczekuj ode mnie cudów.

- Dobrze - odparł, siadając z powrotem na krześle.

Szybko skończyłam śniadanie i poszłam do swojego pokoju przygotować się do szkoły.

Jeszcze trochę, a wyślą mnie ~M

Jeż nie mogę cie doczekać. Kocham cię ~H

Ja ciebie też ~M

Z uśmiechem na twarzy, ubrałam się i zeszłam na dół. Nie musiałam długo czekać by usłyszeć dzwonek do drzwi, zabrałam torebkę i wyszłam z domu.

- Jak tam?

- Coraz lepiej, a u niego?

- Dobrze - powiedział Zayn. Przyjrzałam mu się dobrze, coś tu mi nie pasowało.

- Zayn!

- Nic nie powiem - odparł.

Westchnęłam poddając się. I tak nic nie zdziałam, Zayn nic mi nie powie. Szkoda, bo naprawdę jestem ciekawa, o co chodzi.Unikałam ręce do góry na znak poddania, Zayn uśmiechnął się i wsiadł do auta. Niechętnie zrobiłam to samo.

- Spokojnie za niedługo wszystkiego się dowiesz - pocieszył mnie.

Nic na to nie poradzę, muszę po prostu poczekać.

**********

- Jak się czujesz? - zapytała Ricki.

Nic nie powiedziałam tylko usiadłam obok niej.Przez ostatni czas wszyscy próbowali mnie rozbawić, szkoda tylko, że nie jestem załamana. Powoli zaczynam mieć dość tego udawania.

- Meg!

- Może być.

Popatrzyli się na mnie jak na idiotkę, dobrze widzieli iż jest coś nie tak.

- Meg, wiemy że coś ukrywasz. Powiesz w końcu co?

- Nie mogę.

- Czemu? - Zapytał się Niall.

- Bo chce was chronić - powiedział Zayn włączając się do rozmowy. Wszyscy przenieśli wzrok na niego.

- Wiesz coś o tym?

- Tak, ale nie możemy wam powiedzieć.

- Ale w końcu dowiemy się, o co chodzi? - Liam popatrzył na mnie szukając potwierdzenie tego co powiedział. Skinęłam głowa, a on się rozchmurzył.

- Na razie zostawiamy to wam, ale czekamy na wyjaśnienia - powiedział Louis.

Odetchnęłam z ulgą. Czuje się o wiele lepiej kiedy oni wiedzą, że zmyślam. Jadnak z drugiej strony jestem przerażona tym, że oni chcą znać prawdę. Nie wiem czy to właściwe mówić im, że ich przyjaciel nie zginął, a żyje i ma się dobrze.

- Będzie dobrze - powiedział cicho Zayn.

- Wiem.

Zayn

Liam miał racje powinni wszystko wiedzieć, ale nie mogą. Tu chodzi tylko o ich bezpieczeństwo, a nie o nasze sprawy. Nagle poczułem jak coś wibruje mi w kieszeni. Wyjąłem telefon i spojrzałem na ekran.

Wszystko gotowe? ~H

Tak. Nie martw się ~Z

Staram się, ale to nie jest takie proste ~H

Wiem, po prostu zrób coś ze sobą ~Z

Dobra. Pilnuj jej ~H

Zawsze ~Z

Szybko schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem w stronę Meg.

- On?

- Tak.

- Nie powiesz mi.

- Nie, Harry ci powie. Nie chce robić nic za niego to on chce to zrobić. Gdybym jej powiedział nie miałaby niespodzianki, a to byłoby nie fair.

- Powie mi?

-Tak.

- To dobrze.

Na pewno dobrze, a przynajmniej tak mi się wydaje. W końcu to nie ja jestem ekspertem od miłości. On wie co ona lubi, a co nie. Poza tym to jego kocha, a nie mnie. Gdyby to trafiło na mnie to wymyśliłbym coś innego, ale że to nie ja to zostawiłem to Harremu. Ehh...opanuj się Zayn. Nie rozmyślaj o tym. To nie twoja sprawa, ty miałeś tylko mu pomóc i koniec. Tak powinno być, ale ja głupi jak zwykle się zaangażowałem. Jak wiedząc lubię sobie utrudniać życie.

- Zayn, co się dzieje?

- Po prostu źle się czuje - skłamałem.Nie chce żeby znała prawdę. To ja wszystko sobie utrudniłem i ja muszę to rozwiązać.

- Zawieźć cię do domu?

- Nie. Wytrzymam

.- Na pewno?

- Tak

- Ok.

**************

- Kochani moi mam nadzieje, że wam się podobało. Niestety na dzisiaj to już koniec, ale wrócę za niedługo - powiedziałam do mikrofonu Meg.

Patrzcie na nią sprawiało mi wielką radość. Widać było gołym okiem, że kocha to robić. Szkoda tylko, że piosenki muszą być smutne. No cóż nasze małe kino nadal trwa.

- Jak było?

- Dobrze.

- To super.

Podziękowała prowadzącym, obsłudze radia i komuś jeszcze. Przyznam, że zaliczyła mnie tym. Nie spodziewałem się, że taka gwiazda jak ona podziękuje im. Jak widać nie każda gwiazda jest taka sama.

- Ile ci czasu jeszcze to zajmie.

- Tydzień, tak myślę.

- Miejmy nadzieję, że masz rację - powiedziałem.

Powoli zaczynałem mieć dość humorów Harrego. Nie mam nic do niego, ale gdy jest daleko od Meg to robi się nieznośny. Cóż z Meg jest tak samo, więc myślę iż muszę być razem. Boli mnie to, jednak muszę dać radę.

- Masz już go dość?

- Ta... jest strasznie nieznośny

- Jeszcze tyko trochę i koniec.

- Wiem, ale boję się, że nie dam rady.

- Dasz radę.

- Dzięki za wiarę - odparłem i uśmiechnąłem się.

Coraz częściej zastanawiam się jak oni dają sobie radę. On udaje, że nie żyje, a ona udaje załamaną. Zakochani, a jakże nieszczęśliwi. Są jak ziemia i księżyc, jedno jest satelitą drugiego. Razem są idealni, osobno już nie. Patrzę na nich i widzę wszystko. Proszę niech będą razem.

Czy będą?

Mamy rozdziałek ☺

Mam nadzieję, że się wam podoba. Co sądzicie o rozwoju akcji? Co się stanie?

Dziękuję rozpieszczona-69 za sprawdzenie tego rozdziału. Jesteś kochana ☺☻

Lecę całuski ♥♥♥

Life Princess ( book three ) ( W Trakcie Sprawdzania )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz