"Czyli jednak..."

388 39 9
                                    

*Olympia*

Pierwsze co zobaczyłam po przebudzeniu się, to oślepiające światło, którego źródłem była lampa wisząca nad moim łóżkiem. Zaraz, zaraz. Łóżko? Lampa? Gdzie ja jestem?! Jedyne co pamiętam, to twarz zmartwionego Alexa, gwizdek trenera i... Ciemność. Cisza. Dalej już nie pamiętam nic. Po chwili moją uwagę zwrócił lekarz stojący obok mojego łóżka. Próbowałam się podnieść, ale byłam jeszcze zbyt słaba.

- Hola, hola. Pani Olympio, proszę nie wstawać - zaoponował lekarz.

- Ale panie doktorze... Co ja tutaj robię? - spytałam.

- W czasie lekcji wychowania fizycznego straciłaś przytomność i upadłaś.

- Ale jak to? Na ziemię? - nie uwierzyłam.

- Z tego co mi wiadomo, złapał cię jakiś chłopak.

- Alex? - zapytałam z nadzieją.

- Wydaję mi się, że tak. W końcu to jego imię powiedziałaś kilka razy w karetce...

Po tych słowach zrobiło mi się strasznie głupio. Pomimo tego, że byłam blada, moje policzki pokryły się różowym kolorem. Nie uszło to uwadze lekarza.

- Ten chłopak zachował się bardzo dzielnie. Pozwól, że spytam - to twój chłopak?

- Alex? Nie, znamy się zaledwie kilka miesięcy. To tylko kolega... - odrzekłam.

- A szkoda. No, ale to nie moja sprawa. Wybacz mi moją ciekawość, ale taka moja natura - zaśmiał się.

- Nic się nie stało - zapewniłam go.

- Jak się czujesz? - zapytał łagodnym tonem.

- Bywało lepiej...

- A masz może jeszcze trochę siły na rozmowę z przyjaciółmi?

- Co? Ale jak to? - nie wiedziałam o co temu człowiekowi chodzi.

- Ktoś na ciebie tam czeka - wytłumaczył wskazując ruchem głowy na drzwi wyjściowe.

- Kto?

- Zaraz ich do ciebie poproszę - powiedział z lekkim uśmiechem i wyszedł z sali.

Kto do mnie przyszedł? Blanca, Jake, a może... Alex? Zaraz się pewnie przekonam...

- Hej, Olympia! Jak dobrze cię widzieć! - krzyknął ktoś z końca sali. Po głosie poznałam, że to oczywiście Blanca.

- Hej - odpowiedziałam ledwo słyszalnym szeptem. Byłam zbyt słaba, aby mówić głośniej.

- Jak się czujesz? - zapytała zmartwiona.

- Nie najgorzej, ale bywało lepiej - mówiąc to, siliłam się na lekki uśmiech lecz w ostateczności wyszedł mi raczej niemrawy grymas.

- Cała Olympia - uparta i zawzięta - zaśmiała się brunetka.

- Blanca... - zaczęłam niepewnie.

- Tak?

- Czy tam na korytarzu oprócz ciebie jest ktoś jeszcze? - zaryzykowałem pytaniem.

- Wiedziałam, że o to spytasz. Już go do ciebie proszę - powiedziała i wyszła z sali. Po niespełna minucie usłyszałam czyjeś kroki.

- Alex? - spytałam niepewnie.

- Tak, to ja - odpowiedział i leciutko się uśmiechnął.

A więc jednak przyszedł - ucieszyłam się.

Chciałam mu podziękować lecz on oczywiście zabronił mi się przemęczać. Zapytałam w takim razie o moich rodziców.

- To powiedz mi chociaż czy moi rodzice już o tym wiedzą.

Wystarczy słowo, by zmienić wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz