"My... Eee... No ten"

346 33 4
                                    

*Olympia*

Wstałam rano jak zwykle obudzona przez budzik. Spojrzałam na kalendarz i od razu na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Dzisiaj była środa, co oznaczało, że za trzy dni Blanca miała swoją szestnastkę. Zabroniła mi urządzać jakąś specjalną imprezę na jej cześć, jednak postanowiłam zaprosić kilku znajomych i zorganizować przyjęcie w małej kawiarence. Właścicielem tego miejsca był mój znajomy, z którym znam się już kilka dobrych lat. Bez problemu zgodził się udostępnić nam na wieczór to miejsce. Raźnym krokiem ruszyłam do łazienki. Ubrałam się w czarne legginsy i białą koszulkę z koronką na dole. Włosy związałam w niedbałą kitke. Zeszłam po schodach. W drzwiach usłyszałam krzyki moich rodziców.

- Przecież ci mówiłem, że od razu po pracy pojechałem do Alana! - krzyknął mój tato.

*Tak dla wyjaśnienia - Alan to przyjaciel mojego ojca*

- Dzwoniłam do jego żony i ciebie tam nie było! - odkrzyknęła moja mama.

- Bo ona wtedy miała nockę i nie było jej w domu!

- Mamo! Tato! Wychodzę! - krzyknęłam, gdy stałam już przy drzwiach i ubierałam buty. Niestety oni byli tak zajęci swoją kłótnią, że nawet mnie nie słyszeli. Zdenerwowana opuściłam dom, uprzednio trzaskając drzwiami.

Nie wzięłam z domu żadnych kanapek, więc postanowiłam pójść do sklepu. Stojąc przy kasie usłyszałam, że ktoś mnie woła:

- Olympia!

Odwróciłam głowę i przed sobą zobaczyłam uśmiechniętego Alexa.

- Hej - odpowiedziałam niemrawo.

- Co jest? - spytał stając obok mnie.

- Nic.

- Przecież widzę, że coś się stało.

- Nie twoja sprawa, ok? - rzuciłam zdenerwowana i wyszłam ze sklepu.

Przed sklepem rzuciłam swoją deskorolkę na chodnik i pojechałam do szkoły. Tam czekali już na mnie Blanca i Jake. Byli tak zajęci rozmową ze sobą, że nawet nie zauważyli, jak rzuciłam plecak pod klasę i usiadłam na podłodze. Po paru minutach przysiadł się do mnie Alex.

- Hej, czemu tak uciekłaś? - spytał z troską w głosie.

- Po prostu nie miałam nastroju do rozmowy - wytłumaczyłam zdawkowo.

- O, Olympia! Kiedy tu przyszłaś? Nie zauważyłam cię wcześniej - rzekła Blanca podchodząc do mnie i siadając naprzeciwko.

- Tak myślałam. Przecież mnie nikt nie zauważa - powiedziałam zdenerwowana i ruszyłam korytarzem w stronę wyjścia. Poszłam na boisko i usiadłam na trybunach.

- Hej, co się stało? - zapytał Alex siadając obok mnie.

- Nie, nic - machnęłam ręką.

- Przecież widzę. I nie mów, że nikt cię nie zauważa, bo właśnie tu z tobą siedzę. I wiesz co widzę? - zapytał, na co przecząco pokiwałam głową. - Widzę przed sobą niesamowitą dziewczynę, która boi się powiedzieć swojemu przyjacielowi o swoich problemach. I wiesz co? To boli. O, tutaj - powiedział pokazując palcem w miejscu, gdzie znajduje się serce.

- Hahaha, jasne - zaśmiałam się.

- Nie wierzysz mi?

- Wierzę, wierzę - westchnęłam.

- W takim razie powiesz mi? - spytał, a widząc moje wahanie, dodał: - Zaufaj mi, proszę cię. Chce ci pomóc.

- Chodzi o moich rodziców - wyznałam w końcu. - Od jakiegoś czasu non stop się kłócą... Boję się, że w końcu dojdzie do rozwodu...

Wystarczy słowo, by zmienić wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz